Forum Ogrodnicze Oaza

Cały wpis skasowałam, oj! Od nowa.

Rano wyjazd do pracy - smutek



Powrót - radość:



Iwa - staw był rozlewiskiem z karaskami, Jotek sprowadził maszynę, pogłębiła z 2 stron i usypała półwysep:
Prawa strona z cypla:

Lewa strona z cypla.

Koniec cypla z miejscem na ognisko:

Pływają karpie, amury, liny, Jotek kupuje narybek. Obecnie staw zaniedbany, są ważniejsze robotki.
Za fasolą widać staw:




Ewa - nie płacz jeszcze kilka pięknych dni sierpnia i koniec lata, będziemy płakały jak się zacznie zimnica i chlapa!

Dorko-wielka szkoda,że tak piękne siedlisko zamieszkiwane jest tylko w wolne dni od pracy.Wyobrażam sobie jak liczycie dni do powrotu w tak cudowne miejsce.
Tak zarybiony staw to raj dla wędkarzy oj miałby Paweł (chester633) tam używanie,już widzę jakby szalał z wędkami
Chętnie pouczyłabym się w temacie robienia fotek,czy możesz podrzucić mi namiary? a i jeszcze jedno,jaki jest napis nad bramą?(nie mogę odczytać)a ta wieżyczka obserwacyjna przy bramie to zamiast dzwonka? Bardzo fajny pomysł.

Roma, jestem początkująca wszystko o fotografowaniu jest w głowie Roberta ( robinhood66). Mam starucha HP M425 (Photosmart), to link, który przysłał h10032.www1.hp.com/ctg/Manual/c00747905.pdf - z książką/elementarzem. Wyślij Robertowi namiary na swój aparat, może zdobędziesz podręcznik. O napisie - prv. Co jest z tymi facetami, że tak lubią siedzenie nad stawem i moczenie kija Ostatnio chłop zaprosił kolegów na ryby i witał ich na strażnicy wymachując wiatrówką i siekierą, niby pięćdziesiątka na karku...

Dzięki Ci za namiary zimą byłby czas na naukę

Dorka, łowienie ryb współczesnym mężczyznom zastępuje niegdysiejsze polowanie na mamuty, no i panowie nigdy nie wyrosną z zabawy w Indian , same byśmy pewnie chętnie pobawiły się w zdobywanie dzikiego zachodu gdyby nikt nie widział

Na pewno będę płakać, kiedy w końcu nadejdzie jesień Zawsze znajdę siłę do marudzenia na pogodę
Na razie zrobiłam trochę ogórków, zamierzam posprzątać wreszcie przechowalnię. Raptem ze dwie godziny pracy, a przybieram się jak pies do jeża
Bardzo mi się podoba brama Chciałabym zobaczyć to powitanie z siekierą

Ewa - wystarczy nas odwiedzić, jak będę widziała kiedy wpadniesz wyślę woja z garnkiem na głowie

Poziom wody znacznie się obniżył, ostatni deszczyk niewiele dał, widać kawałek skrzyneczki z lilią - nie wiem czy tarmosić na głębszą wodę, już pewnie korzenie weszły w dno (?). Pragnę deszczu... w nocy może padać.
Tilia - wolę zabawę w księżniczkę ale nie spodziewam się wybudowania dla mnie zamku.

Jak tak patrzę, to trudno mi uwierzyć, że dajesz radę ogarnąć wszystkie te ogromne poletka warzywne i całą resztę wyjeżdżając na działeczkę tylko na weekendy. Ja z warzyw zrezygnowałam, bo czasu brakuje. Ja mam zawsze spore naloty gości i nie dawałam rady.

pozdrawiam
Gosia

Małe nieporozumienie Gosiu, najczęściej wracam do siedliska, niewiele mogę zrobić, brakuje dnia i czekam na weekend. Gdy muszę zostać w Olsztynie cierpię, nie mam czym oddychać, tęsknię za każdym kwiatkiem, drzewem, nawet chwastem, ciekawe jak nazwać taką "chorobę"? Pieliłam wczoraj przez godzinkę, załatwiłam 1/3 warzywnika, po deszczu chwaściory pięknie wyłażą, ładuję je na taczkę, a Jotek wywozi na wybieg dla kur. Kocham gości, ale mam przesyt... nie odbieramy w tym tygodniu telefonów w piątek zamykamy bramę i jesteśmy tylko dla siebie.

I to jest świetny pomysł Dorciu .Człowiek powinien mieć takie chwile tylko dla siebie i swoich przyjemności .Wszystko jest dobre ,ale do czasu .Goście też potrafią umordować ,aż w końcu ma dosyć .Tak trzymaj

Tak, tak, tak - nasze chwile, bez kontaktu ze światem!

Ostatnia (?) lilia w tym roku:



Muszę powyciągać lilie z ziemi, czerwone azjatki tak się rozmnożyły, że słabiutko kwitły w tym roku, trzeba poprzesadzać, podzielić.

Pielenia nigdy dość, zaczynam od nowa:

Dorciu wypoczęłaś w samotności,piękne ogórki i pomidory,ja wczoraj pierwszego ogórka zjadłam kilkanaście pomidorków koktajlowych też mi urosło ,śliczny oleander ja mam rózowy i biały,ale kwiat jest pusty pozdrawiam

Myślałam, że tylko ja się wycofałam w domowe pielesze, ale i Ty rzadko tu zaglądasz
Ostatnio napisałam do Ciebie pół strony tekstu (prawie że ), ale internet mi zdechł i wszystko przepadło, więc się zniechęciłam. Ogólnie zniechęcona jestem od połowy lipca, kiedy upał mnie wykończył, a obecne zimno dobija. Zimno jest i już
Martwię się oczywiście o to, czy pomidory gruntowe zechcą dojrzewać w takiej temperaturze. Najpierw miały niesamowicie grubą skórę, którą można było oderwać palcami, teraz skórka jest delikatna, ale mało czerwonych owoców.

Wypoczywam przebierając nogami w pozycji psa węszącego, nie jest wygodnie, zbieram grzyby:

Las o tej porze roku jest dla mnie niedostępny Ogród powoli też
Grzyby lubię oglądać, ale nie zbierać
Zrobiłam wczoraj ostatnie ogórki małosolne i wyrwałam wszystko z grządek, chyba jesień idzie

Dorciu pięknych grzybów nazbierałaś .Uwielbiam je zbierać i jeść też. Zazdroszczę Ci tych wypadów leśnych ,bo to wielka przyjemność

Ewa i Ewa - pajęczyny na twarzy są obrzydliwe, ale pokonałam swój lęk z dzieciństwa. Mam lasy wokół siedliska i nie mogę się powstrzymać. Poznałam wszystkie okoliczne chaszcze - razem z bagnami