Forum Ogrodnicze Oaza

A ja bardzo lubię modrzewie - najbardziej z iglastych. Bo płoną do końca.
A jak już zrzucą swe złote ubranie, nawet nie trzeba sprzatać.

Oj tak drobniutko zrzuci i już.Może jakies grzybki się zapuszczą.

Ostatnio liście rządzą!
Trochę opóźniona jestem ze sprzątaniem warzywnika.Dopiero wczoraj ogarnęłam rusztowania od fasoli,ale 2 kwatery już pod pierzynką

Czy te liście są jako nawóz do warzywek ?

Jako ściółka-mniej pielenia.
Jako nawóz,do jesieni nie ma po nich śladu.Oprócz ciemniejszej żyznej warstwy.
Kiedyś wysypywałam tylko pod cisami,rabatki z kwiatkami.Teraz pierwszeństwo ma warzywnik.Takich pietruszek i buraczków to nigdy nie miałam.
To dopiero 2 sezon wysypywania warzywnika liśćmi.

Cześć Lucysiu. Kiedyś,dawno temu sprzątałam wszystkie liście na kompost, od kilku lat robię podobnie- wszystkie liście zostają na rabatach,po zimie praktycznie nie ma śladu po nch a ziemia zdecydowanie lepsza. Teraz nawet razi mnie wzrokowo tak dokładnie wysprzątany ogródek na zimę - jak to człowiek poglądy z wiekiem zmienia

W tym roku nie sprzątam liści.Nie obcinałam uschniętych byli. jak tak sobie pomyślę to nic nie robiłam

Ja kanny i pousychane floksy położe wszystkie tu gdzie rosły.Przysypię cienką warstwą liści i nie będę się z tym szarpać i przenosić.
Od wielu lat staram się być eko.Z mniejszym lub większym skutkiem.O ściółkowaniu czytałam w książce o ekologicznym ogrodzie.Z braku słomy ściółkuję liśćmi.Zawsze najlepsze to co pozyskane z okolicy.A i kasa zostaje na co inne.
Uwielbiam liście,tutaj wysypane porzeczki i pigwowce

Tutaj wysypana rabatka przed oknem kuchni,kilka lat temu

A tu rabatka przy psach,kilka lat temu

Witam lucysiazawitałem aby z sąsiadka się przywitać
Ładny kawalek działki masz jest pole do popisu ,i jak fajnie ją zagospodarujesz
Musze koniecznie skorzystać z twojego przykrywania liśćmi grządek
Powiedz mi jak najlepiej przykryć na zimę chryzantemy zimujące w gruncie ,zdarza sie że mi przemarzają
Poz.Krzys

Lucysiu fajny pomysł z tymi liśćmi.Pomyśleć ile sie ich nawywoziłam w taczce.Mam pytanko a czy przy większych wiatrach nie lecą one z powrotem na ogród ? Fajne te murki kamienne i rudzielec.Cieplutko pozdrawiam

Kasia pewnie,że część liści leci na ogród - ale na wiosnę i tak i tak sprzątanie od nowa całego ogrodu. Część liści przez zimę się rozkłada.

Witaj Lucysiu. Mnie też podoba się pomysł z liśćmi, nie masz problemu z nornicami? U mnie tam gdzie jest jakaś ściółka nornice są bardziej aktywne

Ja liście zakopuję w dołki i mam nawóz na wiosnę , a pytałam się bo jak wiatr to rozwiewa listki wszędzie ...
Może i spróbuję tak zrobić na nowej rabacie którą na wiosnę planuje zrobić , przygotuje ziemię

Witam,witam gości moich.
Powiem tak,liscie trochę rozwiewa,ale jak przysypie śniegiem,uleżą się to już nie ma problemu.
Z nornicami i kretami to już się zaprzyjaźniłam.Chociaż moj Tofiś nie.Jak przyjdą to i pójdą,najwyżej trochę teren trzeba obdeptać.Cebulowe sadzę w donicach bo inaczej wszystko zeżrą,paskudy jedne.
Pszczelarzu nie pomogę z chryzantemami bo tych akurat nie hoduję.Myślę jednak że ściółka z liści i stroisz z iglaka by pomogły.

a ja durna z liśćmi latałam na kompost-ale troche jeszcze zostało to na grządki zagarnę
kwitnący sad wygląda cudnie!
a ten młody to pieliłaś cały ręcznie? czy tylko w rządkach?

No daj żyć! pieliłam tak 30cm po obu stronach drzewka w rządkach.W międzyrzędziach mąż drapakiem jeździł.

Lucysiu tak sobie czytam Twoją opowieść... Myślę podobnie,tyle,że w mieście jestem uwięziona po dziś dzień Dobrze,że działkę mam na wsi -to odskocznia od miejskiego gwaru,zgiełku,hałasu i brudu - których nie lubiłam,nie lubię i nie będę lubiła!!

Wiesz Marzenko jak jeszcze nie znałam męża osobistego to miałam tylko kwiatki na parapetach.I nic nie zapowiadało się że kiedyś będzie więcej.Ot przypadek zadecydował inaczej.Myślę że po latach też inaczej bym się czuła w bloku i innego życia bym chciała.Miałam to szczęście że mąż miał kawałek ziemi.
Nie wyobrażam sobie teraz mieszkania w bloku.A uwierz początki nie były łatwe.Jestem rozpieszczoną jedynaczką do tego blokową,nienawykłą do ciężkiej pracy w ziemi.Jak tesciówka zrobiła pierwszy warzywnik 2-2m dla pierwszej córy mojej,to nie wiedziałam jak się do tego zabrać .Wszystkiego musiałam się sama nauczyć.Czytałam,zakładałam coraz więcej rabatek i robiłam coraz większy warzywnik.Kupowałam roślinki,potem zaczęłam je produkować bo przy takim aerale to dużo kasy trzeba.I tak poszło.
Kocham ten mój kawałek ogrodu.W bloku to jak w więzieniu się czuję.