Forum Ogrodnicze Oaza

Na szczęście obyło się bez gwałtownych zjawisk atmosferycznych. Judy to prawdziwa siedemnastowieczna kapitalistka. Strasznie Cię skubie, spróbuj gdzie indziej sprzedawać hosty.

Tak, to najlepsze wyjście, jak skończysz zagrodę dla psów to będziesz mogła sadzić nowe rośliny w ogrodzie. Można by było próbować chronić rośliny pastuchem od koni, ale to chyba będzie trudne do wykonania, rośliny nie rosną w jednym miejscu, jedna tu druga tam.

Jak możesz, to pochwal się wynikami testu córki.

Wyniki nie beda znane przez chyba miesiac, bo ida do kuratorium i tam sa sprawdzane. Wczoraj miala test z czytania i rozumienia tekstu i przyznaje, ze byl dla niej trudniejszy niz z matematyki. I to mowi moja corka! Corka kobiety ktora kocha czytac! Wczoraj pojechalam do Vicky sprzatac nawoz, akumulujacy sie od lat. Stajnia, przed stajnia, z tylu w zagrodzie-zakumulowany od lat byl do pol lydki. Pracowalam trzy godziny i teraz plecow nie czuje. Nie moglam tez spac.
Judy w koncu wyslala wiadomosc o pracy dzisiaj, o 10.30 wieczorem! Ze pracujemy dzis o 12! Napisalam jej ze raczej sobie daruje. Ma byc cieplo, a nie goraco, podgonie prace przy ogrodzeniu. Nie wspomnialam o najglupszym jej wyczynie: odejmuje czas spedzony na jezdzie w poszukiwaniu najblizszej toalety (stacje benzynowe)! Bo wlasciciele nie udostepniaja, a wiadomo, czasem czlowiek musi. Judy powiedziala mi jednak,ze mi nie bedzie odejmowac, bo ja pracuje dobrze i szybko. No i doprowadzila do tego,ze wszyscy faceci ktorych zatrudnia, sikaja w bocznych alejkach .
A teraz druga historia, z ktora zadzwonil wczoraj Monty. Monty, jak pisalam, jest zlota raczka w 18 domach (wiekszosc to blizniaki, wiec nie brzmi tak imponujaco). Po smierci wlasciciela odziedziczyly je dwie siostry. Siostra mlodsza ma corke, ktora od dwoch lat jest z chlopakiem, ktory miedzy innymi przycina drzewa. Siostry liczyly, ze trzeba podciac sporo drzew na posesjach, bo maja duze, martwe konary. Zwykle za drzewo placi sie (duze i stare, dodam) 2300$, cena wlicza zaladowanie i odwiezienie galezi i zagrabienie podworka.
Chlopak zrobil kolo 12 drzew, fakt ze zrobil dobra robote, ale drzewa byly o polowe mniejsze niz te, na ktore siostry dostaly wycene. No i zostawil konary na kraweznikach dla sluzb oczyszczania miasta do wywiezienia, nie posprzatal tez trawnikow, ludzie sie burza ze nie moga kosic.
Siostry byly przygotowane na ok 8 tys. Facet nie powiedzial im ceny, powtarzal tylko ze da im dobra cene bo to rodzina. No i teraz wystawil rachunek...na 14 000$ . Siostry w szoku, starsza zadzwonila do Monty'ego pytajac ile to jest warte. Monty sie wymowil, bo nie jest od przycinania drzew,ale jego zdaniem robota nie jest tyle warta, zwlaszcza ze nie wykonal pozostalej czesci.
Zaoferowaly wiec him 8200. Facet powiedzial stanowcze 'nie!". I dodal, ze spedzil nad tym ostatnie dwa tygodnie. Siostry sprawdzily z Montym, okazalo sie ze spedzil piec dni. Siostra wyliczyla, ze zyczy sobie 800$ za godzine pracy
No i teraz jest problem, bo facet jest juz jakby rodzina, a tu taki szokujacy rachunek, siostra starsza mowi, ze jej blad, ze nie podpisala z nim wstepnej umowy z oszacowaniem kosztow. No i sa dwa wyjscia: facet albo przelknie, ze dostanie max 8200$ i wszystko zostanie w rodzinie, choc nie wiem jak sie rozwinie dalszy jego zwiazek, albo pojdzie do malego sadu, gdzie zapewne zapytaja kilku fachowcow o wycenienie pracy i tyle wlasnie dostanie. Gosc ugryzl wiecej, niz mogl przelknac. Fakt, rodzina jest bogata, ale to nie znaczy ze glupia..
Ciekawa jestem, jak bedzie dalej. I kurcze, powinnam zaczac przycinac drzewa!

Diano powszechna praktyka w Polsce ,jeśli się nie sporządzi
umowy na wykonanie pracy z zapisem o wynagrodzeniu .
Bywa też tak ,ze pseudo wykonawca ,potrafi zakwestionować cenę nawet w umowie
którą podpisał sam ,czyli zgodził się na cenę ustaloną wcześniej przez obydwie strony .

To jest znak czasów, młodzież ma coraz większe problemy z czytaniem i zrozumieniem tekstu. Normalnych papierowych książek nikt z młodych nie czyta.
Facet dostał dobrą cenę, zrobił właściwie pół roboty, jakby wszystko powywoził posprzątał to by mógł dostać te 14 tysięcy po tysiąc z groszami od drzewa. Jest takie powiedzenie że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu, powinny spisać umowę z facetem i wszystko było by jasne, a tak będzie kwas.
Niestety, to nie jest robota dla Ciebie. Do takiej roboty trzeba być zdrowym, młodym, silnym.

Doslownie mamy monsuny. Od prawie tygodnia codziennie mamy gwaltowqne burze z gradem. Wszystko plywa. Tak wygladala chmura nad nami:





I poptem pastwisko..



To wiaderko, puste, wystawilam dwa dni temu



Rosliny sa posiekane gradem, z debu oblecialo sporo lisci. Japonskie klony ucirplialyu mniej, chyba dlatego ze liscie sa mniejsze i bardziej miekkie Bardzo ucierpialy hosty.
Zrobilam fotki tych najwiekszych

Miedzy deszczami wyskakuje i skracam mlode przyrosty sosnom, probujac je zagescic i nadac ksztalt. Kiedy igly sa jeszcze nierozwiniete, latwo sie lamia-lepiej to robic palcami niz sekatorem, bo wtedy nie uszkadza sie mlodych igiel.



Jasminowiec kwitnie jak szalony, ale kwiaty sa posiekane. Drugi, laciaty, nie wykazuje checi zakwitniecia



Jedna z sosen pokazuje sliczne, mlode pedy



Psy dzis rano spaly w rzadku. Az sie zdziwilam, ze w miedzyczasie leb Nanuka urosl tak, ze jest wielkoosci glowy Chinook. Choc dalej jest sporo mniejszy



Oboje sa zeswirowani na punkcie wody. Nalalam im do pojemnika na wode po koniach, ciagle sie tam chlapia.



Tala nawet ukradla koncowke weza, z ktortej cieklo



Teraz sa przeszczesliwe-w czasie burzy biegna na zewnatrz zeby nasiaknac deszczem jak gabki, potem przybiegaja do domu i rozchlapujer po podlodze, scianach i mnie. Dzis zamknelam psie drzwiczki, bo mam dosc zmywania.
Postawilam trzy nowe slupki-ceny poszly w gore, teraz za 10 stopowy slupek ogrodzeniowy wolaja 30$, kiedy miesiac temu bylo 25. Ale musze zrobic im ten ogrodzony kawalek, zeby moc je zamykac, bo zwariuje. Czasem mam serdecznie dosyc ze dfom jest ciagle brudny, wszystko sciagaja z szafek i co sie da a nie jest przybite do podlogi, laduje zniszczone na podworku. W nocy ostatnio drapoia do drzwi do sypialni i piszcza. Nie spalam od paru nocy. Nanuk sciagnal z kuchenki rondelek, w ktorym zagotowywalam wode na makaron, na szczescie jeszcze nie byla goraca-woda rozlala sie po calej kuchennej podlodze, a on polozyl sie w srodku. Zezarl uszczelke z pralki. Zeby ja wymienic, praktycznie trzeba rozebrac pralke na czesci. Narzedzia, jesli odloze na chwile, znikaja i znajduje je pogryzione.
Innym razem sciagnal z kuchenki patelnie, na ktorej smazylam mieso dla corki. Na sczescie olej nie byl juz goracy, a spryciarz sciagnal ja za raczke. Olej sie rozlal po podlodze i prysnal na meble, a one jakby nigdy nic zaczely to zlizywac. Socjalizacja jest OK, jesli czlowiek moze potem zamknac je gdzies bezpiecznie i odpoczac, a nie caly czas miec oczy dookola glowy .

Kolejny dzien padalo, tak, ze poza okazjonalnym wyskakiwaniem do ogrodu nic nie moglam zrobic. Zaczelam formowac ogrodowe bonsai, ale szybko zabraklo mi sznurka Maz znowi sie bawi w kontrole-dalej nie wplacil alimentow, nie moge pojechac po zakupy
Tala znowu mnie zaskoczyla-tym razem znalazlam ja spacerujaca po kuchennym blacie. Jak kot.

Witaj Diano to tak jak u nas troszkę masz pogodę ,a z piesami masz zajawkę

U mnie również często pada, a zimno ledwo w południe temperatura dociąga do 20 stopni. Według najnowszej prognozy czerwiec na być deszczowy i chłodny. A ja tak lubię ciepło.
Nie przypuszczałem że Tala i Nanuk są takie szkodne. Dobrze że nic im się nie stało, strach myśleć co by się stało jakby strąciły na siebie patelnie z wrzącym olejem. Będę trzymał kciuki żebyś szybko skończyła zagrodę dla psów, to nie będziesz musiała tak uważać, bo obecnie musisz mieć oczy dookoła głowy, jak przy dwójce małych dzieci.
Trzymaj się

Co słychać w domku na prerii?

Codziennie zaglądam, bezskutecznie, szkoda,ze Diana nie daje znaku życia,mam nadzieję, że wszystko u niej jest ok.

Tez mnie to martwi może ktoś coś wie ?

Witaj Diano! Od kilkunastu miesięcy nie zaglądałam, niestety, ponieważ miałam u siebie sporo kłopotów, problemów i w związku z chorobą tatusia mnóstwo zajęć. Po śmierci taty z kolei doła potwornego i chyba jeszcze nie wyszłam z deprechy. Zajrzałam jednak z czystej ciekawości do Ciebie, bo ostatnio byłam na etapie powrotu Córci z zastępczej rodziny i korowodów związanych z perfidią mężusia. Nadrobiłam w ciągu kilkunastu godzin z przerwami i jestem. Okazuje się, ze Ciebie teraz wcięło. Co się znów dzieje? Daj choć znać, że żyjesz, bo po zdarzeniach z końmi można już wszystkiego się spodziewać. Pozdrawiam serdecznie i ściskam Cię mocno, Kobieto nie do zdarcia! Piszę do forumowiczów! Kochani, jesteście wspaniali, że wciąż wspieracie Dianę. Może musiała odpocząć? Czy ktoś wie, czy udziela się na innym forum, jak to było przedtem? Raz jeszcze pozdrawiam.

Ta cisza martwi

Nie było mnie chwilę i miałam nadzieję, że Diana wróciła...

Diano gdzie jestes

Dalej cisza, Diano napisz, cokolwiek, proszę.

Ponieważ wiele osób z tego forum martwi się o Dianę, to piszę dlaczego tak długo nie odzywała się na forum. U Diany w lecie zeszłego roku popsuł się internet, po awarii Diana łączy się z internetem w bardzo ograniczonym zakresie za pomocą telefonu komórkowego. Zawsze były pilniejsze wydatki i sprawy niż naprawa dostępu do internetu. Jest nadzieja że w najbliższym czasie Diana odzyska dostęp do internetu. Proszę trzymajcie kciuki żeby się udało.