Forum Ogrodnicze Oaza

zeberka363 wrote:




Różyczki pnące już posadzone z jednej i z drugiej strony

No i super Wybrałaś jakieś pachnące?

Nie chcę Cię martwić - róża jednak nie wygląda najlepiej, przynajmniej na ile widzę na zdjęciu (przez okulary ). Zdaje mi się, że to jedna z tych zawoskowanych bidulek... Jeśli tak, postaraj się delikatnie uwolnić ja z woskowego pancerza - i koniecznie mocno podlewaj.
Ponieważ nie byłam od prawie 2 tygodni w Karkonoszach , nie wiem, jak bardzo TAM pada - lecz ponieważ i wieje, gleba pewnie wysycha...
Na taki trejaż widziałabym jakąś skoczną terminatorkę, typu Alchymist. U mnie - 250 cm w rok.

zeberka363 wrote:
Różyczkę kupowała mama i w sumie sama nie wie co kupiła. Mówi, że czerwona i ma się piąć
Łatka wrote:
Kurczę, w sumie zastanawiałam się dlaczego nic się z nią nie dzieje od kiedy wsadziłyśmy do ziemi. Niestety na działeczkę wybieramy się dopiero jutro, bo od dzisiaj wolne i jakaś ładniejsza pogoda. Cały tydzień było tak na zmianę deszcz ze słońcem. W środę koniecznie wybierzemy się z mamą do ogrodniczego, może coś Nam doradzą fajnego Jutro zerknę na tą różyczkę, co się z nią dzieje

Łatko kochana niestety miałaś rację różyczki były zawoskowane, razem z mamą delikatnie oskubałam obie z wosku i obficie podlałam zarówno w niedziele jak i dzisiaj. Na razie zero efektów ale trzeba dać jej pewnie troszkę czasu
Nauczyłam się już, że wszystko co kupuję musi być w doniczkach, mądry człowiek po szkodzie
Nadal ciężko pracujemy z mamą żeby działka nabierała rumieńców, niestety same na razie niewiele jesteśmy w stanie zdziałać

W niedzielę, po tygodniu nieopbecności, działeczka zaskoczyła Nas kwitnieniem


Przy altance ukazał się Bez


Oraz takie dziwne coś


Zaczynamy porządkować nasadzenia




Całą niedzielę, ja i mój kręgosłup zajmowaliśmy się porządkowaniem 5 letniego "skalniaka" wokół beczki. Tam niestety już ze skalniaka nie zostało nic, za to pełno paproci, mrówek, kamieni i śmieci. Mój mąż po wbiciu szpadla uznał, że to misja niemożliwa ale ja się tak łatwo nie poddaję. Teren wyrównany, beczka pomalowana, kręgosłup ledwo zipie


Płot już też prawie odświeżony





Jutro czas na zakupy działkowe i w końcu na moje wymarzone kwiaty za oknem

Och, odziedziczyłaś coś, o czym wielu marzy - prawdziwy Narcissus poeticus.
Jak już gdzieś mocno "zakotwiczony", potrafi przeżyć dziesiątki lat - ale nie jest prosto wprowadzić go jako nowość w ogrodzie.
Bez też ma śliczny kolor - i pełne kwiaty? Czy mi się zdaje?
Płot i trejaż zyskały sympatyczny kolorek - od razu lepiej.
Twoja roślinna zagadka to kokoryczka olbrzymia. Nie mam - ale w wielu wiejskich ogrodach Sosnówki jest.

Łatka wrote:
Ojej
Mam go naprawdę dużo na działeczce, odbił dopiero jak uwolniłyśmy go spod trawy i chwatów, jest naprawdę przepiękny
Podobnie jest z piwoniami, prawdziwymi maluszkami które dopiero zaczynają oddychać





Coś mi się wydaje, że 5 lat temu ktoś tu musiał mieć przepiękną działeczkę

Kwitnący na różowo krzew nazywa się Migdałowiec karłowy.

pod zdjęciem z bzem - kokoryczka

Dziękuję kochani za podpowiedzi i rady, mam nadzieję, że i ja będę za jakiś czas pewnie czuła się w ogrodnictwie. Na razie oczy napatrzeć się nie mogą na te wszystkie piękne różaneczniki w sklepach, ale wszystko pomalutku. Zaczął się sezon na dużo pracy zarówno u męża jak i ojca, zostałyśmy z działeczką same, robimy na ile Nam siły pozwolą. Wciąż nie mam pomysłu jak zagospodarować teren, gdzie posadzić drzewka owocowe a gdzie jakieś piękne krzaczki.
Na chwile obecną tępimy całe stada mrówek, są wszędzie gdzie nie zajrze
Sen z powiek spędza mi też trawa, nie wiem co zrobić, skopać, posiać nową, czy zostawić łąkową, niech sobie rośnie. I ta altanka, brzydactwo, domaga się upiększania, za mało rąk do pracy

Witam . ładny teren do zagospodarowania

Tej kokoryczy mam pełno w moim lesie-muszę w końcu przynieść do ogrodu
Piwonie odwdzięczą się za plewienie.
A jak tam róża?
Te Twoje paznokcie na fotkach wcale nie wyglądają tak źle

zeberka363 wrote:
Hahaha paznokcie już są zupełnie nowiutkie wstyd było łazić w pracy z dwoma połamanymi
Róża na razie stoi bez ruchu. Oskubałam ją z wosku najdelikatniej jak potrafiłam, podlewam tak często jak mogę, niestety na razie brak jakichkolwiek efektów
Kokoryczy okazało się, że mam całą masę pod domem