To może kilka powojników?
Od jakiegoś czasu sadzę je coraz chętniej do dużych donic (lub skrzynek). Minus: nie wszystkie odmiany się nadają, lecz większość wielkokwiatowych owszem. Plusy: łatwiej uchronić przed atakiem uwiądu - co nie znaczy, że zawsze się udaje. No i mam je na tarasie, czyli widzę nieustannie. Z tego wynika minus, że korci mnie na kolejny.

Zaczynająca kwitnąć Utopia.
Bladoróżowy Omoshiro, bardzo efektowny i malinowy Daiyu.
No właśnie, rok temu Omoshiro "zszedł śmiertelnie", nie odbijał - aż tu nagle zmartwychwstał w kwietniu i tak mam dwa. Wysadziłabym jeden do ogrodu - ale gdzie???
Ten podbił moje serce i oczy, Anna's Choice.
My Beauty ma pełne kwiaty na starych pędach, a potem pojedyncze.
Kacper, też bardzo mocna odmiana o pojedynczych, ale wielkich kwiatach.
Muszę mu kupić lepszą podporę, tylko teraz nie da rady go rozplątać - mus czekać do zimy i cięcia.
Jan III Sobieski, drugi sezon i ponownie szaleje.
Przekwitający Vino, nie na tarasie, choć też w donicy (z liliami , begoniami i czym tam jeszcze).
Podobnie Julka - w słońcu czerwonawa, "w realu" fioletowa jak tusz do dawnych pieczątek.
A te w gruncie; Hoshi-no Flamenco od lat tak samo, kwitnie bez szału, tylko ten kolor - prawie czerwień.
Ma dość trudno w cieniu judaszowca i wielkiej piwonii.
Mrs. Cholmondeley jest moją absolutną faworytką. Straciłam bodaj 3 lata temu jej poprzedniczkę, wielki i stary egzemplarz, opłakałam prawie, a ten młody nie ma lekko przy magnolii.
Lazurstern, to była jedna z pierwszych odmian, które mnie urzekły (nie ten egzemplarz).
Multiblue mam kilka, nigdy dość tej fantastycznej odmiany.
Guernsey Cream i pierwsze kwiaty Daniela Derondy.
Kakio Pink Champagne, jak nie przepadam za różowymi, tak ten jest wyjątkowy.
Kiedyś miałam świetnie rosnącego Presidenta, nie wiadomo, dlaczego odszedł; ten to młodziak.
Nie mam oczywiście samych sukcesów (z pewnością zabiłam więcej sztuk, niż teraz mam żywych). To Lavender Beauty - co bym nie robiła, rośnie marnie i "kapie" po jednym kwiatku.
Inny przykład: są (znane mi) dwa warianty "Innocent", oba sadziłam kilka razy i zawsze na końcu porażka; może teraz się uda? Innocent Glance wyrósł dość fajnie, tylko po co chowa kwiaty wśród pędów róży?
To te wcześniejsze, reszta się waha, czy w ten ziąb kwitnąć.