Forum Ogrodnicze Oaza

Siberko, czemu się dziwsz, przecież tak robimy od lat, tylko teraz byłoby nieco wcześniej

Dalu, to jedyne rozwiązanie inaczej wiosną będziemy szacować straty Moja jedyna gruntowa różyczka też ma kwiatowego pąka

Marto, Gorzannę? A co Gorzatka na to? U niej w ogródku wszystko uporządkowane jak na tą porę roku przystało

Gorzatko, to pewnie tak jak ze zwierzętami , ogrody upodobniaiają się do właściciela

U mnie więc haos i samowola

piku wrote: A mój ogród rozleniwiony i zaspany choć, jak czytam, ciąży nad nim widmo zatopienia
Topcie, topcie... pójdę na dno jak kamień

Gorzatę, zamiast Marzanny? To nie podziała... poszukajmy chociaż jakiejś Marzeny .

Mamy jedną, tylko dawno się nie ujawniała, trzeba by ją obudzić

Eeee... mnie to obiecują topić dopiero w czerwcu
Mał-rzanna?

piku wrote:
Czy te pąki i kwiatki, Wiesiu, to aktualności z Podkarpacia, czy ze Śląska ???
Wprost nie do wiary!

Na moim pigwowcu ani śladu życia...

Gorzatko nic się nie martw, do czerwca wersja pewnie jeszcze się zmieni
Aniu, to śląski pigwowiec, ma dosyć zaciszne miejsce. Podkarpacki jeszcze nie sprawdzony

Wiesiu... ja się nie boję w ubiegłym roku też obiecywali i co?
Dobrze, że jednak wyciągnęłam to bikini z walizki, bo dzięki temu miałam więcej miejsca na łupy

Jak już się tak dopominasz Gorzatko to być może w tym roku nie unikniesz kąpieli

Pojedziesz dopilnować?

Myślę nad tym intensywnie

Czytając powyższe posty nie mogę oprzeć się wrażeniu, iż większość z nas ma wiejskie korzenie. Kiedyś pędziło nas do miast, teraz ciągnie do sielskich klimatów. Przewrotnośc ludzka.

Mał-rzanna też ładnie, choć z błędem Ale ma być szczecińska Marzenka, może się zgodzi na zastępstwo? A zresztą, możńa dla dobra sprawy utopić obie... Tylko o co chodzi? Co w czerwcu chcemy przez to uzyskać? Odejście wiosny?
Wiesiu, u Ciebie ciemierniki korsykańskie zakwitły jeszcze przed pierwszymi przymrozkami czy dopiero teraz? Może moje też kwitną, bo na początku grudnia były w fazie dobrze rozwiniętych pąków...

Marto, w czerwcu to ma być poprawka a zasadnicze topienie jak najszybciej, by te pąki nie pozostały pąkami w fazie mrożonek A u mnie to nie korsykańskie a cuchnące i ciągle jeszcze w pąkach

Zasadniczo, wobec zauważalnej absurdalności pomysłu skłonna jestem w imieniu nas wszystkich, wspólnie z Wiesią, utopić zwyczajową Marzannę pierwszego dnia wiosny w Kłodnicy dzięki czemu unikniemy zanieczyszczenia okołosulejowskich akwenów wodnych, jak również sporu, które imię najbardziej predystynuje do tej zaszczytnej funkcji

Popieram Twój pomysł Gorzatko, poczekam cierpliwie do pierwszego dnia wiosny by zobaczyć zwyczajną Marzannę w nurtach Kłodnicy i może wreszcie wiosna będzie wiosną

I koniecznie z fotorelacją
Choć, w kontekście wrzucania płonącej Marzanny do Kłodnicy, zawsze targała mną obawa, czy opar nie zapali się, nim rzeczona dotknie tafli wody

Myślę że przez lata skład chemiczny Kłodnicy nieco się zmienił i potwierdzają to żyjące tam kaczki - chyba że to już jakieś mutanty
A fotorelacja obowiązkowo