Forum Ogrodnicze Oaza

katja wrote:
Przeprowadzka zależy od wielu czynników, a główne to kondycja rodziców, praca i emerytura której termin jakoś nieplanowo się wydłuża

A warunki w ogrodach podobne, w obu kwaśna glina więc i rośliny o podobnych wymaganiach

Dorotko, mnie też zauroczyła od pierwszego wejrzenia
Siberko, piszą, że rośnie do 1,8m, pokaźnych rozmiarów ma być, same kwiaty też niemałe ok. 8cm i uroczo się otwierają, powoli, a nie rach ciach i po kwiatku
Chora na SM wiolonczelistka Jacqueline du Pre, wybrała te różę, by nosiła jej imię. Wspaniała kariera, niezwykle utalentowanej wiolonczelistki, bez happy endu.
Wiesiu, na razie macie dwa ogrody i z tego trzeba się cieszyć

Zaczyn chlebowy w lodówce, nasiona czarnuszki czekają





a mnie lenistwo kulinarne dopadło i chleba nie piekę
A lada chwila trzeba robić ciasto na pierniczki, żeby dojrzało odpowiednio

Ależ ta jesień nastraja żołądki . W jednym wątku mufinki w drugim chleb z czarnuszką, oj muszę się chyba kulinarnie poprawić , przecież nie tylko ogrodowaniem człowiek żyje

Nasiona mojej czarnuszki strasznie duże w tym roku Wydaje mi się, że kiedyś były drobniejsze, ale przy najbliższym wypiekaniu też posypię

Na pierniczki mam taki przepis, że od razu są miękkie i smaczne... no, chyba że się je upiecze na brązowy kamień, to i miesięczny termin leżakowania nie pomoże w rozmiękczeniu

No właśnie... pierniczki czas zacząć Katinko, a zdradź mi jeszcze sekretnie, czy owa piękna różyca pachnie? Jeśli tak, to już ci ona moja
Wiesz, pięknie by u Ciebie tytoń leśny wyglądał

Wiesiu, w dobie internetu nic prostszego , a jak przepis wypróbowany przez koleżanki z forum, to super i trzeba korzystać
Siberko, ciasto na pierniczki robię w połowie listopada, piekę 7 - 10 dni przed świętami. A jak kilka "zadołołuję" w pudełku metalowym, to smaczne są i w lecie. A w ogóle to wszystkie świąteczne pierniczki są smaczne, byle dały się ugryźć
Madziu, pachnie pięknie i przeczytałam, że "Nadaje się do uprawy w cieniu , może też być uprawiana na gorszych glebach."
Tytoń leśny... poczytam i pooglądam

Katinko, jakby co, to służę nasionkami. Dostałam od naszego forumowego kolegi w ilości co najmniej dużej, chętnie się podzielę

Madziu, bardzo ładny pokrój ma ten tytoń, taki dekoracyjny Będę chętna na nasiona, oj tak

No popatrz, ja mam Jacqueline od lata, ale jakoś dotąd nie powąchałam, ale potwierdzam jej żywotność, moja też jako taki mikrus kupiona, ale dzielnie sobie daje radę... Choć w te 1,8 metra w naszych warunkach to ja nie wierzę...

Też mam wątpliwości. Chociaż często w opisach, wręcz przeciwnie, zaniżają wysokość . Ciekawe, czy ktoś na forum ma ją dłużej.

Kasiu, ja też lubię wiedzieć, od czego/kogo pochodzi nazwa róży,
a Jacqueline jest na mojej liście zakupów od roku .

Iza aleb-azi ją ma, ale nie wiem,czy mierzyła...

Kasieńko, wszystkie Twoje fotki obejrzałam z ogromną przyjemnością W takim sielskim ogrodzie można wypoczywać i wypoczywać. Domek stoi wśród starych drzew, a brzozy dodają ogrodowi atmosfery i tego coś... Uwielbiam te drzewa, ilekroć jestem w lesie na grzybach, to zawsze kieruję się w stroną brzózek. Są śliczne o każdej porze roku.
Szkoda Kasiu, że ogród masz tak daleko... Chociaż z drugiej strony, jakby był blisko domu i widziałabyś go codziennie, to może znudziłby się? , a tak tęsknisz za nim.
Tak wiele natury jest u Ciebie, że nie chce się stąd wychodzić.

Elu, tak, nawet sadząc róże w swoim ogrodzie możemy poszerzyć wiedzę Jacqueline jest dostępna w lubelskich szkółkach, a Ty jej jeszcze nie masz? Ja wiosną kupowałam u Kamili, sprowadzane z Holandii chyba i myślałam, że nie można jej dostać w Polsce.

Marta, trzeba u Izy zasięgnąć języka

Danusiu, cieszę się i dziękuję za miłe słowa Jasne, chciałabym mieć ogród koło domu, tak codziennie. Teraz mam go od święta, tak to traktuję, wyjeżdżam, zostawiam sprawy domowe, wchodzę na działkę, tamte sprawy bledną i ważny jest tylko ogród

PS
Iza aleb-azi o Żaklinie: "Jacqueline du Pre ma u mnie jeden sezon. Przezimowała ładnie, ale trzeba przyznać, że mało co wystawało spod kopca. W tym sezonie ładnie się rozkrzewiła i dorosła do 1,2 jak nic, więc 1,8 wykluczyć się nie da"

Obejrzałam Kasiu twoją działkę z zapartym tchem , marzy mi się taka przestrzeń na Mazurach, blisko wody, i na pewno jeden krzak piwonii mógłby sobie rosnąć nawet w półcieniu, . Piękny zagajnik brzozowy nastraja do wypoczynku.

Witaj Beatko, dziękuję za odwiedziny
Mam i słońce po drugiej stronie domu
Piwonie rosną, nawet dwie , jedna drzewiasta, mały krzaczek, siewka. Rośnie powoli, nie kwitnie, ale i tak się cieszę, że nie przemarza. Druga bylinowa, dwa lata temu przywieziona od mojej mamy, w tym roku miała małe pąki i tyle pąki uschły , nie wiem... zatrzymały się w rozwoju. Może piwonie potrzebują dopieszczenia , a ja wiosną przyjeżdżam na krótko i przeważnie co dwa tygodnie.

Kasiu, wiem, że Jacqueline jest w ofercie na Lubelszczyźnie,
ja ją nawet latem dotykałam a z innej wymarzonej - Lady of Shalot - nawet miałam bukiet.
W następnym sezonie będzie robiona we wsi kanalizacja,
spodziewam się rozkopów na działce podczas wykonywania przyłączy.
Czasem lepiej poczekać niż martwić się podczas robót.
Zresztą, posadziłam tej jesieni ponad 20 róż, trzeba coś zostawić na kolejne jesienie
Zasychanie pąków na piwonii może mieć kilka przyczyn, miałam podobnie na jednej kępie,
ja podejrzewałam szarą pleśń.

Elu, masz fotkę tego bukietu? Lady of Shalot
20 róż , super
Dziękuję za linka w sprawie piwonii , ciekawe wskazówki, przyjrzę się jej bardziej wiosną. Teraz, przed zimą, zetnę pędy.