Forum Ogrodnicze Oaza

Beatko-kocham takie widoki i dużo bym dała aby mieć możliwość takiego odśnieżania.

Romciu, Alinko, Krzysiu i Igorku. Dzięki za odwiedzinki. Śnieg nadal się dobrze trzyma. Odśnieżanie super...ale gnatki dziś bolą (brak ruchu). Patrzę za okno i tak mi się wydaje, że znów dosypie. Z naszego odśnieżania najbardziej cieszą się ptaki. Teraz trudno im znaleźć coś pod śniegiem. Na słonince przed oknem często posila się nawet dzięcioł. Wygląda to komicznie, bo jest on na taki posiłek trochę za duży. Wysłałam wam trochę śniegu. Ciekawe czy przesyłka dotrze. Ja też wolę śnieg jak szarość i ciapę. Jednak EM nie jest tą bielą zachwycony... wiadomo...jakoś trzeba wyjechać na zakupy. Najbliżej ode mnie jest do Ostrowca. Ciekawe czy już drogowcy poradzili sobie ze śniegiem, bo EM będzie próbował się "przebić". Alinko...co roku o tej porze o ile mnie pamięć nie zawodzi wszystkie forumki z niecierpliwością czekają na wiosnę, a z wiosną jest tak jak by to powiedział Kubuś Puchatek... im bardziej na nią czekamy, tym bardziej jej nie ma

Co do czorta... ? tym śniegiem chcesz Nas wciaz karmić ?

Pozdrawiam Markus

Bea witaj
Śniegu masz naprawdę pod dostatkiem u mnie też jest dużo.... ale daleko mu do takich zasp .... toż to widoki jak w grudniu.... jak tak dalej będzie, to nie wiadomo, czy choinkę ubierać czy pisanki wyjmować

Markusku... niektórzy narzekali na mróz bez śniegu. U mnie nawet chwilowo była wiosna. Zdążyłam poprzycinać to i owo. Niestety od wczoraj stare, zimowe fotki znów są aktualne. Aguś... wygląda na to, że chyba trzeba pomyśleć o choinkach

Witaj,Bea
Cztery pory roku masz piękne u siebie powojnik śliczny,lilie liliowce też,ja też je bardzo lubię ,trochę mam i ciągle dokupuję Kicio fajniutki

O kurczaki.... ile śniegu Coś się w aurze kiełbasi bo się cofa No piękne widoki ale chyba wolę ten sielski, kolorowy, przecudny.

Roma wrote: W tym przypadku można zacytować "mówisz i masz" zasypało nas na amen i zgodnie z życzeniem było co odśnieżać

Dziękuję Aniu za odwiedzinki. Na fotkach wszystkie pory roku piękne... w rzeczywistości nie znoszę wczesnej wiosny i późnej jesieni. Łapie mnie wtedy totalna deprecha .
Dorotko... ja też wolę ten kolorowy krajobraz. Jak już mówiłam (w/g myślenia Kubusia Puchatka)... im bardziej czekamy na wiosnę, tym bardziej jej nie ma... Pewnie coś się tam w górze kiełbasi, ale pamiętam czasy kiedy w maju spadł śnieg. Romuś... po co ja głupia pałka
podsyłałam ten śnieg...

A tu coś na pocieszenie...

ładne te róże na pocieszenie,i te żywe kolorki,,,tego nam brakuje

Beatko-śnieg się przydał i to bardo,dzisiaj -13,co by te biedne roślinki zrobiły gdyby nie miały pierzynki?
Jeszcze kilka dni a potem już tylko wiosna,coś mi się wydaje,że w tym roku przedwiośnia ie będzie

O tak Aniu...bardzo brakuje. Romuś...właśnie dlatego podesłałam ci ten śnieg. Pewnie, że tęsknię za wiosną, ale jak jest mróz to już lepiej ze śniegiem. Dziś u mnie zadyma. Śnieg z pola zawiał drogi. Od pewnego czasu.... chyba ze względu na te zamiecie mam nowego lokatora. Niby nic dziwnego... ot bażant...ale on zamieszkał na moim malutkim podwórku wewnętrznym. EM złapał za kamerę. Filmik nie jest najlepszej jakości, bo kręcony z domu (przez okno), a ja szalona optymistka założyłam już w okna siatki przeciwko muchom Przychodzi on do mnie już od paru dni.

Ale masz fajnego gościa, chyba go dobrze podkarmiasz, że zamieszkał u Ciebie

Bea gościa masz cudnego uwielbiam takie odwiedziny, jednak u mnie nie mogę na nie liczyć.... u mnie co najwyżej jeż przychodził, a i tak od 2 lat już go nie widać.... no z takich ciekawszych gości nie mogę zapomnieć o nietoperzach zamieszkujących stuletnia stodołę obok mojego domu

Bardzo ładny gość pewnie bardzo płochliwy.

Dziękuję wszystkim za odwiedzinki. Bażanta nigdy nie podkarmiałam. Tak sobie po prostu upatrzył moje podwórko. Dziś znów był w odwiedzinach. Coś jest chyba w tym naszym domostwie, że wszystko co żywe chce u nas mieszkać. Ogrom ptactwa, koty i psy z całej okolicy "umawiają się tu na randki". Zające rodzą młode pod krzewami porzeczek. Cały drób sąsiadów najlepiej czuje się u nas. Widziałam też lisy. Kuny i łasice biegają po dachu. Wiewiórka też często zagląda. W zeszłym roku to nawet było takie śmieszne wydarzenie. Sąsiad wyprowadził na swoją łąkę młodego byczka. Byczek się urwał i oczywiście chciał wejść do naszego ogrodu. Jak to później skomentował sąsiad... wszystko się pcha do waszego ogrodu. Sam widziałem jak mój byczek chciał głową bramę rozwalić. Suka sąsiadki, to przybiega z drugiego końca wsi. Uparła się, że będzie "nasza". Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale ja nie dokarmiam tych zwierząt. Gdybym to robiła, to miałabym ZOO. Dokarmiamy jedynie zwierzęta Pani Babci, ale EM nosi im jedzenie, a psy i koty przegania z naszego podwórka. Niestety musi tak robić, bo inaczej to by się wszystko do nas sprowadziło. Kiedyś leżałam sobie na leżaku (oczywiście na podwórku wewnętrznym). Coś ruszało się w krzewach czarnego bzu. Myślałam, że to kura sąsiada. Okazało się, że był to zając. Przykicał do mnie. Siadł dosłownie przy moich nogach. W ogóle nie zwracał na mnie uwagi. Siedział tak chyba dziesięć minut. Potem pobiegał po podwórku. Wszystko sobie dokładnie obejrzał i poszedł. EM-a to jeszcze się te zwierzaki trochę boją, ale jak ja wyjdę do ogrodu plewić, to cała zwierzyna idzie za mną.

Masz szczęście,że zwierzaki tak bardzo ciągną na Wasze podwórko.Nic tylko je obserwować.My mamy tyko dzięcioła,który zabrał się nawet za nasz szczyt od domu no i trochę zwierzyny płowej odwiedza nasze domostwo Myślę,że powodem jest zbyt mocno obrośnięta i zamknięta polana ze wszystkich 4 stron.Jednak my wcale nie tęsknimy za dodatkowym towarzystwem, nasze stado w zupełności nam wystarczy

Romuś... pewnie, że fajnie jest obserwować zwierzaki. Dziś np. widziałam lisa, który czaił się na zająca. Jednak często jest to kłopotliwe. Zwierzęta dzikie to nie problem. Problemem są te od sąsiadów. Drób trzeba przeganiać, bo mi wszystko rozgrzebuje, zjada truskawki i porzeczki. Koty czają się na ptaszki, a mam zawsze kilka gniazd pod dachem. Lubię jak rano witają mnie ćwierkaniem. W zeszłym roku zagnieździła się kuna i powyjadała wszystkie pisklaki. Nawet EM zauważył, że zrobiło się bardzo smutno bez ptasich treli. Psy przeszkadzają w pieleniu. Kładą się na grządki i dopraszają myziania. Ja nie mam sumienia ich wyganiać, tak też zanim zabiorę się za ogrodowe prace sporo czasu schodzi mi na ich dopieszczaniu. Pies pani babci, to nawet kradnie mi rękawiczki, kładzie się tam gdzie akurat pielę. Wszystko tylko po to, żeby go trochę popieścić. No cóż.... każda istota potrzebuje odrobiny miłości