Forum Ogrodnicze Oaza

Trzymają się świetnie. Ale Graham Thomas prosi o wysadzenie do gruntu

Bożenko ale pięknie się puszczają, szkoda tylko że to jeszcze nie czas na takie listki, no chyba że będziesz je okrywać w razie nocnych mrozów.

Mam poważny dylemat czy wysadzić je za tydzień do gruntu. Nie mam możliwości codziennie latać do ogródka i je okrywać.

Róże zostały posadzone i mają się zielono.
Dziś wieczorem opryskałam wszystkie róże miedzianem. Załapał się również migdałek.

Jeden Graham Thomas mi podmarzł i liście klapnęły. Reszta róż wypuściła liście po ostatnim deszczu. Musze rozrzucić nawóz, bo jeszcze nie sypałam w obawie przed przymrozkami.

Idąc śladem innych różomaniaków zakulkowałam dwie róże.

Luis Odier






i Korday, która marnie się do tej pory rozwijała.

Pierwsza mszyca w tym sezonie

Mszyca-paskudztwo może byc ich sporo w tym roku bo nie wymroziło paskudztwa.Teraz mam inwazję mrówek
Tnę teraz moje róże i też w kilku przygięłam pędy. Niektóre same w poziomie się układają

U mnie mszyce zimowały na niektórych różach w zwartych, czarnych stadach.
Na nowych listkach są już zielone. Ja je po prostu rozgniatam.
A z kulkowania... jedna z moich róż sama się zakulkowała: pęd zwisał, dotykał ziemi i się chyba ukorzenił, bo gdy chciałam go podnieść stawił opór!

Róże Już się w większości ulistniły.
Allberich


Venrosa


Jedna wielkokwiatowa padła. Odbiła na wiosnę z trudem, po czym po przymrozkach uschła.

Moja jedna zachowuje się podobnie, ale jeszcze listków nie puściła na bardzo cieniutkim pędzie, który jedyny nie usechł. Może przeżyje.
U Cibie znacznie cieplej, bo listki już pięknie wykształcone

Z wielkokwiatowych już dawno zrezygnowałam.Została Venrosa [nie do zdarcia} i kilka innych.Nawet nie reanimuję jak chorują.Damulki szlachetne

Ja też nie reanimuję i nie żałuję, jak któraś padnie

Ula, południowa strona to różom ciepło... w dzień. W nocy na razie temperatura ok 1 st.
Ola, stwierdziłam że jeżeli jakaś wielkokwiatowa padnie, to nie będę jej reanimowała. Teraz bym kupiła już inne róże, takie które kwitną przez cały sezon i dobrze się rozrastają. Zastanawiam się nad niektórymi czy ich nie wyautować. Dam im jeszcze szansę w trzecim roku po posadzeniu. Później zobaczymy

Bożenko,moje różane początki to kupowane w kartonikach a one przeważnie wielkokwiatowe.Żadnej już nie ma.Potem były "chciejstwa" w tym 3 Nostalgie żadnej już nie ma.Angielek nie lubiłam padały mi [nie wszystkie] wreszcie padło na duże parkowe historyczne.Nie trzeba się tak mocno schylać a jak chcę do wazonu ładną szlachetną to...kupuję.Kiedyś planowałam gdzieś daleko w kącie posadzić żeby mieć do wazonu ale zanim zrobiłam padły Te nowocześniejsze już nie wyglądają jak "drapaki" z kwiatem na szczycie ale i tak "nie będę"

Olu, ja swoje kupowałam w szkółkach. Starannie wybierałam aby miały dużą mrozoodporność i wysoka odporność na choroby grzybowe. I skutek jest taki, że na wiosnę opryskuję miedzianem przeciw czarnej plamistości.

Byłaś bardzie ....wyedukowana
Moje nie chciały zimować . Pewnie robiłam coś żle.Nie żal mi

Jak widać za bardzo zawierzyłam opisom szkółek a za mało przyłożyłam się aby poznać opinie różomaniaków na forum. Do tego gleba glebie nie równa i stanowiska w ogrodach również różne.