Forum Ogrodnicze Oaza

Czy ktoś z Was stosuje dietę Keto? Ja się jej od dawna przyglądam i miałam już jedno podejście. Mam znajomych, którzy ładnie zrzucili wagę stosując się zasad diety. Ja po sobie mogę powiedzieć, że znacznie lepiej się czuje gdy śniadania zjadam białkowo tłuszczowe. A brak węglowodanów przy obiedzie korzystnie wpływa na moje funkcjonowanie po południu.
Dzisiejsze śniadanie to chipsy z boczku, jajka smażone na tym co boczek oddał, awokado i pomidorek.

Jestem na keto od ponad roku i wyleczyłam się ze stanu przedcukrzycowego i zapalenia stawów. Po adaptacji, która jest b. trudna - ok. 3 miesiące, włączyłam warzywa i trochę owoców. Świetnie się czuję. Nie chodziło mi o schudnięcie. Zainteresowanych odsyłam do filmów braci Rodzeń, lekarzy, wydali też książkę.

PaulaPola wrote:
W sumie super, że stworzyłaś wątek diety ketogenicznej.
Czy zapewnia odchudzenie? Czy poprawia samopoczucie? Czy przyczynia się do poprawy stanu zdrowia? Może są takie badania. Zwolennikom tej diety i wszystkim "niezdecydowanym, ale raczej na tak" wystarczają anegdotyczne dowody skuteczności. Na tym nie ma się więc co skupiać.

To co wydaje się być ciekawe, to jak modne diety - tak jak w tym przypadku "keto" - uczynić sposobem odżywiania lokalnym, sezonowym i w miarę nieszkodliwym dla samego deliwenta, jego otoczenia i środowiska.Tu myślę, że możemy się wspierać.

Patrząc na smakowite keto-śniadanie z 7 lutego, ja zastąpiłabym jajka smażone jajkami w koszulce (wyglądają bardzo podobnie) albo jajkami na miękko (też mają ciekłe żółtko), pomidora i awokado zastąpiłabym sporą garścią kiełków z własnej hodowli i pastą (humusem) z papryki i czosnku (ze słoiczka przygotowanego jesienią), albo z buraczka, albo z dyni, albo sosem czosnkowym... tu możliwości jest dużo, żeby podkręcić smak całości. Wysmażony boczek może bym zostawiła a może zastąpiła kilkoma plastrami upieczonego kurczaka czy innego mięska.

Dlaczego mówię "nie" dla awokado? Czy dla tej odrobiny "dobrego tłuszczu roślinnego" i zestawu witamin, dla których łatwo znaleźć lokalnie pyszne zamienniki, warto dewastować Ziemię? W czym przeszkadza mi pomidor w lutym? Pomidor, który przejechał setki albo tysiące kilometrów, w czym przewyższa wcześniej wymienione warzywa, dostępne tu i teraz nawet dla tych co wszystko chcą kupić? Może nie z jego powodu zniknęła z handlu dostępna kiedyś o tej porze roku cykoria, ale kto to wie.

A dla tych co chcą coś na sobie przeeksperymentować, mam jeszcze propozycję "diety wodnej": (1) dziennie wypijać co najmniej 2 litry płynów bez cukru (albo z niezwykle małą jego ilością), bo podobno zapotrzebowanie człowieka to 30ml wody na każdy kilogram masy ciała oraz (2) znacznie ograniczyć, a najlepiej wyeliminować, cukier nie tylko w napojach ale też deserach itp, bo podobno cukier i produkty jego przemiany prowadzą do insulinooporności, ta z kolei do nadwagi i tu koło się zamyka. Ja już jestem w tym "programie" prawie rok. Straciłam bezpowrotnie prawie 6 kg i przestałam mieć wyniki wskazujące na stan przedcukrzycowy. A o ileż to prostsze niż keto

Janta bardzo Ci dziękuję za tak obszerną odpowiedź

W moim przypadku nie ma to być chwilowa dieta, a zmiana nawyków na stałe. Wcześniej przetrenowałam sobie trochę zasady żywienia dla insulinoopornych i czułam się lepiej. O keto bardzo dobrze wypowiadają się moi znajomi i żywymi przykładami są na to, ze waga poleciała.

Co do zjadanych produktów to bardzo lubię, a nawet wole jajka w koszulce lub na miękko. Dziś usmażyłam bo...nie chciało mi się garnka brudzić awokado ostatnio kupił M a chwike później wyjechał na szkolenie, więc skoro już te zdrowe tłuszcze w domu były, to szkoda wyrzucić. Kiełki lubię, ale jako dodatek do sałat. Same ciężko mi przez gardło przechodzą.
Takich rarytasów jak dynie czy buraczki swojskie, niestety nie mam, ale chętnie sięgam po swojskie kiszonki. Pomidor...jak o tej porze smakuje, każdy wie. Niestety mój M jest tak pomidorowy, że to warzywo które zawsze musi być na stanie.

Temat wody. Ja wypijam ok 3 litrów wody dziennie. Do tego 2 duże herbaty i 1-2 kaw. Nie ma u nas soków czy słodzonych napojów. Tylko woda. Słodyczy nie lubię, ciasto okazjonalnie ale też nie przepadam. Wiec cukier to w moim przypadku tylko owoce i to co nam do wędlin dołożą. Choć te też staram się kupować naturalne albo mieć swoje wędzonki.

Kiedy zdiagnozowałam u siebie insulinooporność usłyszałam od endo o diecie keto.
Zaczęłam ją na przełomie 2021/2022.
Waga leciała w dół ale przede wszystkim przestałam być opuchnięta.
Niestety nie udało mi się dokończyć adaptacji i nawet nie z powodu problemów zjedzeniem odpowiedniej porcji tłuszczu.
Miałam problem z białkiem, wciąż przekraczałam dozwolone proporcje.
Używałam i używam nadal apki Fitatu i uważam ją za najlepsze narzędzie nawet w tej bezpłatnej okrojonej wersji.
Przekraczając białka niestety zaczęłam mieć problemy z nerkami trzustką, wątrobą i dną moczanową.
Teraz jestem na własnej wersji Low carbu, stosuję IF i pilnuję proporcji.
Jasne, że czasami zdaża mi się zgrzeszyć, ale pozwalam sobie na to.
Odstawiłam całkowicie: cukier i jego zamienniki, poza stewią, erytrytolem i ksylitolem.
Mąkę z wszystkich zbóż i pseudozbóż.
Używam mąki kokosowej, z cieciorki i łuski babki jajowatej.
Warzywa spichrzowe jem "wczorajsze" aby skrobia zmieniła się w oporną.
Nie jestem więc stricte na diecie keto ale to co teraz robię to mogą być podwaliny pod kolejną próbę.
Będę podczytywać wątek i czerpać z niego ile się da.

MARRY super wyniki! Ciesze sie, ze poprawiło Ci się zdrowie Braci Rodzeń już trochę słuchałam. Mi też najbardziej doskwiera minimalna ilość warzyw i zero owoców na adaptacji. Jak już nie mogę wytrzymać to pozwalam sobie na kilka borówek albo malin z ubitą śmietaną.
Wspomniałaś, że utrata wagi nie była Twoim celem, ale ciekawi mnie czy jednak zauważyłaś jakąś roznice stając na wadze?

Byliśmy z M. na Keto ponad rok. M. Ok.20kg w dół. Ja trochę mniej. Keto niesamowicie pomogło mi przy schorzeniu z którym się zmagam od ok.15lat. Zmniejszyło ból ok.70%-80%, zaczęłam dużo lepiej spać i pierwszy raz od tylu lat miałam energię. M. ostatecznie pozbył się kłopotów z nietolerancjami pokarmowymi. Człowiek zupełnie inaczej się czuję. Nie odczuwa wzdęć ani głodu. Ale dieta ma też wady. Np.włosy bardzo mi się osłabiły i wypadały. Spektakularne efekty energii i zrzucanie kilogramów były tylko na początku. Co mogę jeszcze doradzić, pijąc wodę pamiętajcie o zwiększeniu ilości soli. Elektrolity i witaminy w tej diecie bardzo istotne. Robiliśmy okno żywieniowe 8/16, co przy braku głodu jest dość proste. My nie liczyliśmy szczególnie kalorii i nie pilnowaliśmy białka, ale jednak starałam się ograniczać dodatek mięsny do 1x dziennie. Dużo warzyw siarkowych i koniecznie masa tłuszczu, jak najwięcej. To prawda, że to nie dieta, a sposób żywienia. Wiele nawyków zostało. Teraz (z przyczyn od nas niezależnych) nie jesteśmy na keto, ale na pewno wrócimy do niej,albo chociaż do diety niskowęglowodanowej.

PaulaPola - jak się jest w ketozie to się traci wagę, jak Marlena pisze, zależało mi by nie wpaść w cukrzycę, a byłam już na progu, dlatego po adaptacji już tak nie przestrzegałam reżimu. Natomiast reakcja na rozszerzenie węglowodanów np. jabłka, buraki (po adaptacji) jest bardzo indywidualna; mówimy tu nadal o sytuacji 0 cukru i 0 skrobie, mąki.

Bardzo się cieszę, że opowiadacie o swoich doświadczeniach. Beatka jeśli się skutki uboczne pojawiają, to nie ma co na siłę się trzymać. Jak w każdej sytuacji nowej dla organizmu trzeba go obserwować. To co robisz teraz też ma zapewne pozytywny wpływ na Ciebie. Nie słyszałam o tej aplikacji ale pobiorę i sprawdzę.

Marlena bardzo ładne wyniki wagowe mieliście;) zmiana samopoczucia i ilości energii jest bardzo zauważalna. Ja np po obiedzie z makaronem albo ziemniakami to musiałam mieć drzemkę. Nie szło tego ominąć. Pozniej sie budziłam otępiała i rozmemlana tak, że wieczorem już nic nie zrobiłam. A jak posiłki mialam białkowo tłuszczowe to inaczej było. No i wzdęcia...cudownie ich nie mieć. Nie wyglądać w sukience jak w ciąży....

Moja największa skucha przy diecie czy zmianie nawyków to... uwielbienie do wytrawnych win. Jak będzie wineczko, to z diety nic nie będzie..

Paula zrób badania: cukier, insulina, próby wątrobowe, bo takie "rozleniwienie" po węglowodanach jest raczej podejrzane.
A winko wytrawne przy Keto nie zaszkodzi

Wino czerwone, wytrawne tak, że aż czuć taniny to mój najczęstszy grzech.
Ale, myślę sobie, resweratrol jest potrzebny, po co łykać w tabletkach?

Beatko na problemy trzustkowo-wątrobowe polecam picie ziela wrotyczu , a na nerki wywar z korzenia pietruszki

Beata, Marlena teraz już chociaż wiem, że sama nie jestem ale 4 buteleczki tygodniowo to i tak za dużo. A jak tu silna wole trzymać jak klienci mi flaszki w podziękowaniu przynoszą, albo znajomivsie w ten sposób odwdzięczą? Stoi w barku i woła
Marlenko z badaniami masz rację, powinnam zrobić. Ale człowiek myśli, że młody jest i jak się nic nie dzieje to nie pojdzie. Miałam w ciąży(13 lat temu cukrzycę ciążowa, niedoczynność tarczycy) 2 lata temu próby wątrobowe miałam ok. Teraz tylko z Hashimoto się zmagam, ale na kontroli też 2 lata nie byłam...

Paula oj, nie jesteś...Choć ja zwolennik raczej swojskich trunków
Ja już nie pamiętam kiedy sama ostatnio badania robiłam Co warto zrobić, to D3 i zacząć mocno suplementować.
Ja leczę się sama, a i chłopa swojego ze wszystkiego wyciągam, bo lekarze jakoś nie potrafią . Ostatnio okazało się, że klastrowe bóle głowy i (uwaga) nadciśnienie powoduje u niego...niedobór sodu.
A problemy z tarczycą to brak jodu. Tu Beatka ma w tym temacie doświadczenie.

Marlenka lubię swojskie trunki bardzo. Tylko miejsca mało żeby robić i to trzymać, ja niestety mieszkam na 48 metrach obecnie. Jak jest sezon to my M ciągle siedzimy w kuchni. Grzyby, ryby, warzywa od rodziców. Dzierżawię u teściów kawalek piwnicy ciągle jakieś sloiki dostaje bo oni też dużo robią. Problemy z tarczyca to ma cała kobieca saga rodzinna. Babcia, ciotki, mama, kuzynki. Z lekarzami jest jak piszesz, nie zawsze trafią z leczeniem. Ja się ostatnio zaczynam interesować wpływem psychiki na zdrowie. Bo zauważyłam, że jak się u mnie na prywacie ustabilizowało to i przeziębiona jestem 2 razy w roku a nie 2 razy w miesiącu.

Paulinko u mnie ród żeński obarczony; zakrzepicą (stąd moje zamiłowanie do trunków ) i do depresji...no cóż...
Poczytaj o Totalnej Biologii

Akurat jest wcześnie rano i zaraz wychodzę na rehabilitację wrócę po południu, więc kawa kuloodporna jest świetnym rozwiązaniem.
Ciekawe ile z Was ją pija?

Sposób odżywiania, w którym nie ma codziennej dostawy "zielska" nie może być dietą dobrą/zdrową/wskazaną dla kogokolwiek.

Czy w keto na pewno nie ma miejsca dla brukselki (świetnie "idzie" ze smażonym boczkiem na przykład), kiszonej kapusty i buraka (to jakieś inne niż tabletka źródła witaminy C i korzystnych dla naszego przewodu pokarmowego bakterii), brokuła czy ziemniaków, które zostały wcześniej wystudzone (skrobia zamienia się wtedy w tzw. skrobię oporną, która nie jest trawiona a po prostu wydalana)?