Forum Ogrodnicze Oaza

Na razie średnio idzie z uzyskaniem niebieskich kwiatów, wczoraj podlałam dodatkowo kupionym siarczanem glinu, zobaczymy.
Większa część moich hortensji bezimienna, choć kilka krzewów owszem, znam z imienia.
You&Me Together



Zorro



Z Golden Splendor



Niektóre baldachy owszem, niebieścieją.



You&Me Forever





Objawiła się biała - latami nie kwitła, zapomniałam, że mam.

Moje hortensje krzewiaste.

Anabelle


Strong Anabelle


Candybelle Marshmallow


Lime Ricky


Sweet Annabelle


White Dome

Dzisiaj podczas pobytu na wsi, od wielu wielu dni ,
nawet nie sfotografowałam wszystkich .

Zimą straszyłam ogrodowe hortensje eksmisją na cmentarz, a one to mi zrobiły

'Altona'


'Blaumeise'


'Expression'


'Nikko Blue'


Co one chcą mi powiedzieć?
I jak tu być konsekwetną
A to jeszcze nie wszystkie kwitnące ogrodówki. Właściwie tylko jedna nie zakwitnie.

Niebieskość została tylko w nazwach niektórych, bo gdy nie kwitły, to i zapomianałam o specjalnych zabiegach.

Fafka wrote:
Jolu, ja moich nie straszyłam, a też kwitną najlepiej, odkąd je mam.







Tylko na ostatnim zdjęciu kupione z imieniem, Blaumeise, Black Steel i Blue Deckle oczywiście. Z niebieskością też różnie, jak gleba nieodpowiednia, to trzeba by chyba codziennie podlewać siarczanem. A jak duży deszcz, to wypłukuje i tak. Ale chyba to dość regularne deszcze pobudziły je do kwitnienia, więc niech będzie i tak. Pąków nie widać też dosłownie na dwóch małych, czekam ze zdjęciami na lepsze wybarwienie i rozłożenie baldachów.

Odkryłam ostatnio w necie marzenie ogrodowo hortensjowe. Odmiana 'Diva Fiore'. Niby zwykła różowa/niebieska, ale...
Tadaaam... kwitnie tylko na tegorocznych pędach, czyli zachowuje się jak bukietówka. Można ciąć dowolnie, można się nie martwić o przymrozki i jeszcze ma taki plus, że wycinanie przekwitających kwiatostanów w sezonie, powoduje zawiązywanie kolejnych. Normalnie jak róża powtarzająca kwitnienie.

A to moje zimujące w pojemnikach. Trochę mi za ciężko już z nimi, to zrobiłam sadzonki i maluchy będą przechowywane, a stare pójdą w grunt. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
'Ripple'


'Selina'


To z kolei moja niezawodna drzewiasta 'Invicibelle Spirit'

Fafka wrote:
A gdzież to, Jolu, dają owo cudo?

Podchodzę do informacji z pewną dozą nieufności, podobnie być miało z serią 'You&Me', mam dwie (nie były tanie ani łatwo dostępne), kwitną - jak chcą.
W tym roku chcą, ale to rok wyjątkowy, nie mam nic przeciwko, byśmy szli w tę stronę.
Y&M Together, różowa mimo siarczanu



Pąków dużo, może te dadzą się namówić na lazur?



Y&M Forever, podobnie.



Tę kupiłam z nazwą, chyba zaginioną (trudno teraz buszować w mokrych krzakach). Nie kwitła nigdy od zakupu, a jest krzewem do kolan.



Skromnie zakwitnie nawet przesadzona i cienko przędąca Charme



Kolejna Sikorka Modra, ta zasługuje na nazwę.

Łatka wrote: Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę i sprzedawcy się pojawią.

Kto nie ryzykuje, nie pije szampana... Czyżbym to ja miała popaść w alkoholickie tematy ?
U mnie to od pomysłu do realizacji będzie minuta. I może jeszcze kilka na wymyślenie miejsca. Bąbelki odpuszczam.

Mam od ponad 10 lat takiego malucha, co nie dorasta do kolan, a kwiatostany ma normalej wielkości, jak wyższe odmiany. Poszperałam w sieci i właściwie tylko jedna odmiana pasuje do tego opisu, 'Mini Hornli'.

Bardzo ładna. Jolu, czy ją okrywasz na zimę?

Ewo tego malucha akurat bardzo łatwo okryć, to i okrywam. I jako jedyna co roku kwitnie.

Z tą hortensją3mecze się na pewno gdzieś od 2 ?3 sezonu na wsi .
Już w tym roku posadziłam w różne inne miejsca dla samych liści ,a one ?proszę jak zawalczyły by ich nie wyrzucać .




I dziś

Jednak nie lubią słońca .
Eh i znów w inne miejsce ?




Lubią pólcień, a te są w słońcu .
I koniecznie kaptur na zimę z zimowej agro ,a nie letniej
co do tej pory im zaserwowałam.

Hortensje ,wszędzie ,hortensje

A to moje, nie wiem jak mają na imię...

Moje ogrodówki też nie dały rady się zniebieścić, a bardzo chciałam. Od wczesnej wiosny podlewałam je siarczanem amonu na zmianę z kwaskiem cytrynowym. Delikatny róż straciły, ale się go nie wyzbyły. W ubiegłym roku podlewałam siarczanem glinu i osiągnęłam lepsze rezultaty, ale też niezadawalające.

Ireno, nic nie zastąpi odpowiedniego naturalnego składu gleby, to moje w górach,przy których zupełnie nic nie robię, w zasadzie nawet ich nie nawożę:





A w mieście cuduję i efekty mierne.

Ale co tam, kwitną, kwitną!

Miejskie.
Rotschwanz, mało imponująco, lecz kilka lat nie kwitła wcale.



Charm. Tę przesadziłam jesienią, latami nic, teraz choć jeden baldach.



Hoppy





Tej nie potrafię zidentyfikować, baldachy początkowo kremowe, teraz lekko lawendowe (by nie napisać: sine). Krzew rośnie bardzo mocno.





Y&M Forever, uparcie różowa.



Y&M Together, tylko trochę bardziej lila.



Różne ogrodówki, gdyby nie samowola budowlana sąsiadów (sprzed lat), miałyby ekstra miejsce, bo to południowa granica nieruchomości.