Forum Ogrodnicze Oaza

A ja pamiętam brukiew jak jadłam u babci. Ona mówia na nią karpiele. Sadziła w puste miejsca po ziemniakach dla krów. Jaka ona była dobra. A może to tylko wspomnienie smaków dzieciństwa, bo kiedy to było.

Nie jestem pewna, czy napiszę prawidłowo, ale wyczytałam, że jest brukiew pastewna, uprawiana wyłącznie na paszę dla zwierząt domowych, oraz ta bardziej "szlachetna", którą wykorzystujemy w naszej kuchni.
Fakt.... smaki dzieciństwa nie zawsze przypominają te współczesne.... pewnie także dlatego, że tamte warzywa, owoce, etc. nie były produkowane na masową skalę, a uprawiane we własnych ogródkach i poletkach. Jabłko było jabłkiem, pomidor pomidorem, a na świeżego ogórka czekało się do lata; ich zapach i smak pamiętam do dziś.
Na miejskich straganach trudno dostać dzisiaj warzywa, o których piszemy, zresztą nie tylko te. Wiecie, ile się naszukałam patisonów ? Będąc na trzech dużych targowiskach upolowałam wreszcie patisony na jedynym straganie, ale były już mocno wyrośnięte.
Dlatego z uporem maniaka będę prosić o kontynuację uprawiania takich zapomnianych, odsuniętych w kąt warzyw, nie tylko przez wzgląd na tradycję ich uprawy w Polsce, ale zachowanie dla potomnych. Za 10-15 lat Wasze wnuki nie będą wiedziały, czym zachwycali się ich dziadkowie i pradziadkowie.
Nie chciałabym popadać w nadmierną egzaltację, ale pamiętajmy, że niektóre z tych warzyw ratowały ludzi od śmierci głodowej podczas wojny i zaraz po niej... Może warto więc znaleźć malutki skrawek gleby, aby posadzić tam parę rzep, rzodkwi, albo ze dwie brukwie, skorzonery, a może pasternak ?

W ubiegłych latach siałam białą rzodkiew jest bardzo smaczna taka duża rzodkiewka. Chociaż robale mi wcinały namiętnie to warzywo postanowiłam siać ją jak rzodkiewkę czyli w sierpniu i pięknie rosła. W tym roku pomyliłam się i zamiast białej rzodkwi posiałam białą rzodkiewkę która do złudzenia przypomina rzodkiew tylko rośnie mniejsza i smak ma troszeczkę ostrzejszy.
Miałam też brukiew, roślina prosta w uprawie ale że pochodzi z rodziny kapustnych mączlik miał używanie, później rzuciły się muchy i sama roślina wyglądała na grządkach jak po Czarnobylu. Bulwy rośliny porosły bardzo okazałe ale tez niektóre miały sparciałe korzenie więc z ładnego kawałka posianego poletka zebrałam 10 l wiadro zdrowych i nadających się do jedzenia owocków. Brukiew na surowo jest dla mnie okropna ale już gotowana w zupie krem wspaniała. Do zupy wrzucam wszystkie warzywa zabielam śmietanką i blederuje na wierzch koperek, natka i powiem niebo w gębie. Brukiew posiałam ze względów zdrowotnych jest bardzo wartościową rośliną. Ja miałam posianą brukiew Nadmorską.
Siałam też czarną rzepę i rzepke tą biało różową. Obie bardzo ładnie mi urosły, dobrze też się przechowują ale u mnie głównie spożywa się je w formie surówek. Siane były na przełomie lipca i sierpnia, jedno jest pewne ziemia musi być dobrze odżywiona.
tu biała rzodkiewka i brukiew


rzepka



brukiew


Rzepy

Bardzo Ci dziękuję za tak obszerny i świetnie opracowany materiał - mam nadzieję, że dzięki Twoim zdjęciom i opisom więcej osób spróbuje sił w uprawie tych warzyw
Świetna robota Aguś

Dziękuję Aniu za miłe słowa i zawsze do usług warzywnej braci

Aniu masz rację, opisy Agusiak tak mnie nakręciły, że już zamówiłam rzepę , rzodkiew, skorzonerę... brukiew też. Jak w takim tempie będę kupować nowe warzywa, to na wiosnę kurom zostanie tylko "ustawowa" powierzchnia do życia.

ha ha Olegowa nie spodziewałam się że moje opisy mogą kogoś zainspirować Ale kochana poczytaj sobie o właściwościach zdrowotnych tych roślin, są niezwykłym źródłem przyswajalnych dla nas witamin i minerałów i do tego smacznych. Nie musimy kupować Chińskich cudowności by pozyskać dla nas źródło zdrowia.
A odnośnie rewelacyjnych Chińskich odmian to oglądałam kiedyś program gdzie porównywano różne owoce azjatyckie u nas promowane jako "cudowne" do naszej aroni i nie uwierzycie aronia w rankingu zajęła pierwsze miejsce pod względem zdrowotności i przyswajalności witamin.

Bardzo się cieszę - nie tylko dlatego, że Aga tak profesjonalnie podeszła do tematu, ale że potrafiła przekonać nas że warto wziąć pod lupę i rzepę, i skorzonerę czy brukiew, a podziękowania za popularyzację tych zapomnianych "nowości" zawdzięczamy także Emalce czy Zbyszkowi.
Poza tym mam nadzieję, że nasionka tych warzyw choć w niewielkim stopniu zasilą straganik w przyszłym sezonie

Agusiu Oczywiście poczytałam sobie, tak troszkę, o zdrowotności roślinek, które mam zamiar uprawiać. Moi domownicy są oporni na nowe smaki, żeby zechcieli spróbować muszę używać prozdrowotnych argumentów(te jeszcze działają)
Aniu jeśli tylko dochowam się jakiś nasion, to oczywiście na straganik wyślę, a wcześniej zdam raport z uprawy

Pierwszy raz jadłam zupę z brukwi na festynie, przygotowaną przez koło gospodyń wiejskich, bardzo mi smakowała. Zdobyłam przepis i co jakiś czas zimą gotuję zupę krem. U mnie brukiew można kupić na targowisku, w warzywniakach nie ma.
Ta festynowa była na gęsinie, kulinarne niebo.

Olegowa by zapoznać domowników z nowym smakiem proponuję do schabowych niedzielnych malutkich obok mięsa ziemniaków buraczków, położyć dwa patyczki skorzonery i polać je bułeczką z masłem, lub dołożyć łyżkę surówki z rzodkwi, a zamiast rosołu podać zupę krem z brukwi z groszkiem ptysiowym z parmezanem cóż Polak musi mieć wybór wcześniej czy później któregoś z warzyw spróbuje na talerzu a im mniej będzie mięsa tym więcej zje warzyw tak naturalnie działa ludzki organizm jak jest głodny

Wszystko fajnie dziewczęta, ale proszę pamiętać, że nie każdy organizm zaakceptuje dietę bezmięsną Wierzę, że to wiecie.
Oczywiście jestem wielką fanką wszelkich warzyw i także propaguję ich spożywanie i wprowadzanie do codziennego jadłospisu, ale z rozwagą - jeśli któraś z Was zdecyduje się na odstawienie białka zwierzęcego pochodzącego z mięsa, powinna zrobić to stopniowo, aby nie zafundować organizmowi szoku.
Wszystkie strączkowe będą wówczas mile widziane, ale i tak trzeba będzie pomyśleć na suplementacją takiej wege diety. Pozostają jeszcze bardzo istotne dla przewodu pokarmowego kwestie nadmiernego spożycia warzyw - nie każdy organ wewnętrzny zaakceptuje przejście na paszę roślinną.

Bardzo ciekawi mnie ta zupa z brukwi - mogę liczyć na jakiś przepisik ?

Tak trochę poza tematem ale jak już mowa o zapomnianych roślinach polecam topinambur. Może nie zaraz do sadzenia w ogródku bo roślinka straszna cholera , rozrasta się jak perz, ale smak ugotowanego z masełkiem i solą obłędny.

Ja nad topinamburem wieki myślałam ale właśnie z tego względu że się rozrasta zrezygnowałam zwyczajnie nie mam miejsca na tą roślinę

Mamy bulwki topinamburu , mamy aczkolwiek właśnie ten szalony rozrost wstrzymuje ludzi przed uprawą.
Jednak dziękuję Tadzik Tobie i pozostałym osobom ( Małgosi Chi ) za wspomnienie i o tym warzywie ...

Polecam zakupić na znanym portalu aukcyjnym, wiem że na jednym z targowisk w Poznaniu można zakupić ale cena w porównaniu do tej z aukcji bandycka, w marketach zresztą też za cenę jednego kilograma w markecie można kupić w sieci 2 lub 3

Zakupiłam nasionka salsefii za namową koleżanki i będę wysiewać w tym sezonie .Mam też nasiona skorzenery.Jestem ciekawa czy zasmakują nam te warzywa bo znam je tylko z opowiadań.

Grażynko salsefii nigdy nie jadłam i nie wiem jak smakuje a skorzonera ma taki smak trochę nijaki, jest bardzo smaczna w okresie zimowym kiedy warzyw swoich jest jak na lekarstwo. Trzymam kciuki wierze że uprawa ci się powiedzie koniecznie napisz relację z uprawy salsefii