Forum Ogrodnicze Oaza

Sezon pomidorowy jeszcze trwa, owoce dojrzewają na krzakach.

Adonis - bardzo ładny pomidorek malinowy






Aussie - słodziutki, pyszny






Bawaria - wizualnie śliczny, okrągły, ale smak niestety nie






Black Krim - kogo bym nie poczęstowała to każdy mówił że nr 1, także super






Czekista - zostaje na przyszły sezon






Kalman - zostaje




Koktajlowe: Cytrynek, Cherry, Malinowy smaczek - zostają na wieki




Malachitowa Szkatułka - ładny, duży pomidorek






Mata Hari - bezproblemowy, pyszny pomidorek

Ja Ci Krzysiu pisałam ze albo gorący olej, albo pasteryzowanie. To na jedno wychodzi.

Red Pear - na zdjęciu akurat mały okaz, bardzo dobry




San Marzano - zostaje na przyszły rok




Sława Nadrenii - małe brzdące, dla dzieci w sam raz do rączki




White Beafsteek - dla mnie za bardzo ciapowaty






Zdjęcia porobiłam, nasiona zebrałam a potem tak sobie przeglądałam te zdjęcia i patrzę, a nasiona z Aussie są z owocu staśmionego. Także tamte nasiona wyrzuciłam i zebrałam z kolejnego Aussie )

Z tego co jest na zdjęciu? on wcale nie jest stasmiony. To normalny pomidor tej odmiany.

U mnie także pasteryzowane są wszystkie przetwory, no może z wyjątkiem tych owocowych z Żelfiksem i kiszonek.
Czasami zdarza się, że tak zabezpieczony przetwór ulegnie zepsuciu, ale najczęściej jest to wina źle dopasowanej nakrętki albo przeoczonego uszkodzenia owocu/warzywa.

Papryczki zalewane zimnym olejem pasteryzowałam około 10 minut, robiłam je pierwszy raz wg zaleceń Emalki.

Rozbroiłam dzisiaj pomidorka Zapotec - w całości można pomylić go z Red Pear, na przekroju wypisz wymaluj Red Stuffer ( pomidorek paprykowy ), puste przestrzenie, niewiele soku, ale smak .... orzeźwiający, kwaskowaty, bardzo pomidorowy ... pokroję cały zbiór w plastry i ususzę ( w piekarniku ), a jednego, tytułem próby, nafaszeruję i zapiekę. Pod koniec sezonu zaskoczył mnie nietypowym wyglądem, bardzo oryginalnym smakiem i nową dla mnie możliwością przerobu.

Edytko, na Bawarię trzeba długo czekać - gotowa do spożycia powinna mieć ciemno czerwony kolor i uginać się pod naciskiem palca, a najlepiej, aby dojrzała w pełni na krzaku. Ja próbowałam jej owoce w kolorze jasnej czerwieni, dochodziły na segmencie i jak dla mnie mogłaby być bardziej słodka, ale i tak ze mną zostanie ze względu na plenność, bardzo wyrównane owoce i grona, wiązanie pomidorków od samego dołu do góry, na wszystkich piętrach, no i pokrój krzaka - strzelisty jak katedra
Nawet, jeśli okaże się smakowo nie zachwycająca, to będzie idealna na przetwory - zrównoważona ilość miąższu i soku to jest to, co lubię u przerobowych. A, i na sałatki z dodatkiem bardziej wyrazistych warzyw też

lucysia wrote:
Lucysiu, nawet jeśli zdecydujesz się na chemię, to zawsze przed opryskiem zbierz te pomidorki, które wykazują oznaki dojrzewania, tzw. zapalone. Generalnie, zasada jest taka: najpierw zbiór, potem oprysk.
Zebrane owoce możesz opryskać PW.

Emalko, dziękuję - będę już wiedzieć w przyszłym sezonie

Aniu niedawno Pomodoro pisał, że jest to pomidor z genem twardości. Wygląd jego jest naprawdę bardzo ładny, okrąglutki jak ze sklepu. Może nie powinnam zostawiać go na parapecie tylko jak mówisz musi dojrzeć do końca na krzaku. Jeszcze mi kilka zostało, dam mu szansę

Jasne, co Ci zależy ? Ja muszę zrywać zapalone ze względu na możliwość choroby i pogodę, ale jeśli u Ciebie jest cieplutko i sucho, to spokojnie daj Bawarii dojść na krzaczku. Chociaż wiesz .... nasz gusty i upodobania smakowe są różne
Dziękuję Edytko za zdjęcia i opisy Fajne, zdrowe pomidorki!

Tak właśnie Aniu robię.Najpierw zbiór potem oprysk.Chyba jednak na IF się zdecyduje.

Lucyś, jesli do tej pory byłaś zadowolona z IF i przynosił Ci efekty, to zrób IF, ale pamiętaj, że zbliża się chłodny i deszczowy front, a tego we wrześniu nasze krzaczki pomidorowe mogą nie znieść. Wszelkie zarodniki ZZ tylko czekają na kroplę wody

pszczelarz5 wrote:
Dadzą radę. Zawsze tak robię. Stoją w chłodnym garażu. Wprawdzie nigdy nie stały dłużej niż pół roku, ale to dlatego, że zostały zjedzone, a nie że się zepsuły

Pare lat temu mielismy pomidorki w donicy typy pentula. W donicy nie bardzo zdały egzamin. Potrzebowały duzo nawozu i wody, nie mialam na nie czasu. ale te co opadly na ziemię co roku tak wyglądają, :



Czasm wchodzimy tam z kosiarka czasem z wiadrem:


Wczoraj zerwałam trzy wiadra z dwu robię pieczony sos jeden dałam sąsiadce. Sąsiadka chętnie wzięła, ale jak zaproponowałam by przyszła nazbierać sobie to juz taka chętna nie była. Nie będę juz ich zrywać, bo przecież mam jeszcze takie do przerobu dziś znowu przytargałam, a wczoraj też była skrzynka..

Aurija pomidor z dużą ilością "mięsa"

pszczelarz5 wrote:
Krzysiu, zerwij zielone lub lekko zapalone, opryskaj lub umyj w roztworze PW, osusz naturalną metodą i odłóż do wybarwienia, sprawdzając codziennie stan skórki. Powinny spokojnie dojść do kolorku.
Sałatkę czy konfiturę z zielonych zawsze zdążysz zrobić. Oba przetwory są pyszne Dasz radę.

Poszedłem sobie dzisiaj na odwieczny miejscowy targ. Piękne, ciemnoczerwone sandomierskie Limy gruntowe stały u pewnej pani po 1,20 PLZ za kilo. Takie prawie bordowe, pomarszczone lekko. Klimat sprzyjał w tym roku. Nie wytrzymałem. Kupiłem 15 kilosów, no i pół dnia roboty z przecierami. Część poszła prosto z maszynki do słoików na zupę pomidorową. Resztę odparowałem na gęsto, na sos do pizzy. Domowe idą na bieżąco.

Pozdrowienia

W poprzedni piątek zauważyłam zna jednym z pomidorowych krzaczków brązowe plamy na łodydze. Ponieważ nie miałam na działce żadnego chemicznego środka postanowiłam przynieść go kolejnego dnia. Ale niestety tak się złożyło, że ten "kolejny" był dopiero w poniedziałek .
Oczywiście zaraza zdążyła już przenieść się na kilka sąsiadujących krzaków. Wszystkie wyrwałam i spakowałam do worków. Pozostałe popryskałam INFINITO. Przez następne dni obrywałam pojedyncze,lekko porażone liście. Wczoraj lało - na działkę iść nie dało rady. Ponieważ chwilowo nie pada chcę dzisiaj podjechać, żeby zobaczyć co zastanę
I teraz mam pytanie: czy można poobrywać pryskane pomidory, które nam nadzieję na razie nie miałyby oznak choroby, po to żeby okres karencji przeleżały w skrzynkach? Czy muszą jednak wisieć do jej końca na krzakach?

Odpowiedź po czasie zapewne - ale pewnie że można. Jeśli dawka środka była w normie to nie ma problemu. Nie demonizujmy tzw "chemii". Sąsiad palący PCV w piecu stukrotnie bardziej naraża nas na chorobę nowotworową.

Pozdrawiam

Infinito jest prawie 4-krotnie mniej szkodliwy niż tabletki przeciwbólowe IBUPROM.