Forum Ogrodnicze Oaza

Mieciu chodzi mi o to czy wilki będą miały te cechy jakie ma podkładka,choćby system korzeniowy itp.Bo owocowanie będzie pochodziło ze zrazów.Ale chyba się zagalopowałem w swoich marzeniach.

Wszystko, co wyrośnie ponad miejscem szczepienia, jest charakterystyczne dla odmiany, z jakiej pochodzi zraz.

Kolejne pokolenie do szczepień: Portosy i Czekiści.

Rosną pod czujnym okiem Marcelinki.

Przed wiosną musimy zrobić próby na fitotoksyczność kwasu benzoesowego. Działa on niszcząco m. in a grzyby z rodzaju Verticilium , bakterie, a nawet wirusa TMV.

Co na temat kwasu benzoesowego mówi podręcznik " Toksykologia żywności " ? :





Kwas ten wystepuje naturalnie w owocach :





Stęzenie , jakie będziemy używać , będzie nawet mniejsze niż zawartość tego kwasu w jagodach.

W temacie szczepienia. Miałem kilka sadzonek szczepionych nie pamiętam odmian podkładek ani zrazów, ale zasuwały na czterech pędach pomidor bardzo podobny do Red Pear -a tle że malinowy. Kilka wilków ukorzeniłem owoce miały takie same jak szczepione ( odpowiadając Krecikowi) i rosły na jeden pęd.
Na zdjęciu K37 i "ten"

Dojrzewa kolejny testowy egzemplarz K-37 z wysiewu czerwcowego






Jak widać owoce ładnie wybarwione i zdrowe

Z mojego/naszego K-149 został mi już tylko jeden siódmy pomidorek.Mimo, że to pierwsze i jedyne grono skrzętnie zebrałam nasiona.Nie wierzę, że tak piękny owoc może dać nieudane potomstwo.Zobaczymy.Jeszcze raz

pomodoro wrote:
W przyszłym roku chciałabym posadzić pomidorka Teton De Venus lub Heinz Tomate Venus, które miałam kilka lat temu. Pomidory przepyszne ale krzaki straszne zdechlaki. Pomyślałam, że gdyby je zaszczepić ( z tą myślą poprosiłam Anię o Portosa )to byłyby fajne pomidorki do jedzenia. Pomodoro w związku z tym mam pytanie czy w pokazanym przez Ciebie szczepieniu to zostają korzenie i podkładki i zraza ?

Po zaszczepieniu nie zmieniają się cechy genetyczne zrazu. Dalej będzie miał wygląd zdechlaka i takie same owoce. Będzie miał tylko inny system korzeniowy bardziej rozbudowany i odporniejszy na choroby odglebowe. W efekcie powinien lepiej wiązać i dawać większy plon.
Zacisk na miejscu szczepienia nie może być za wcześnie usunięty. Po zrośnięciu się odcina się łodygę zrazu od korzenia poniżej miejsca zaszczepienia. Od razu podpowiadam, że przy braku wprawy najlepszym sposobem szczepienia jest metoda podwójnego klina , jak na zdjęciu.

Pomidory do szczepienia trzeba wysiać wcześniej. Ja będę wysiewał w połowie marca.

Jeżeli ktoś ma odmianę nieodporną na choroby odglebowe polecam przeprowadzenie równolegle prób z odkażaniem podłoża . Ja planuję trzy testy: z zastosowaniem Topsinu, Previcur'u / ew. Infinito /, i benzoesanu potasu. Pierwsze podlanie należy wykonać tydzień przed wysadzeniem rozsady, drugie- tydzień po wysadzeniu . Przy tej metodzie rozsada w ostatniej fazie wzrostu musi być przesadzona z perlitu do ziemi ogrodniczej.

Teton De Venus i Heinz Tomate Venus są zdechlakami ( ciągle omdlałe ) bo mają strasznie słaby system korzeniowy. Pamiętam, że ciągle podsypywałam ziemią krzaki i przez jakiś czas odżywały tj. liście nabierały wigoru ale nie za długo bo ponownie były oklapnięte. Dziwne bo na krzakach pomidorki rosły i dojrzewały. Owoce obu odmian bardzo mi smakowały więc chciałabym jeszcze raz spróbować dogadać się z nimi właśnie poprzez wzmocnienie systemu korzeniowego, może nie będą ciągle umierające.

Hm. Dla mnie Topsin jest za słaby. Nie działa tak, jak bym chciała. Previcur i infinito tak. No ale ja nie jestem specem od środków. To tylko moje zdanie.

W perlicie również udaje się odratować prawie ginące rośliny. Na strychu mam na przechowaniu oprócz oleandrów i innych zieloności także koleusy i o mało serce mi nie pękło jak zobaczyłam jedną z sadzonek. Otóż zmarniał zupełnie pęd główny a na szczycie uchowały się dwie małe sadzonki. Taki stan musiał trwać dość długo bo sadzonki były zupełnie zwiędnięte. Oderwałam je od pędu, włożyłam do perlitu i po 2 dniach ożyły. Strasznie się cieszę bo akurat to moja najładniejsza pokrzywka, którą mam od kilku lat. Teraz kubek z maleństwami w perlicie stoi w ciepłym miejscu i jest doglądany kilka razy dziennie.
P.S. Już przygotowałam porcję perlitu do konkursu ,, Który pomidor ma najlepszy korzeń ''

Elżuniu, a jakie będzie kryterium wyboru tegoż ... korzenia ?

Aniu

Coś mi się wydaje, że dokupię perlitu

Nie opanowałam jeszcze opcji "szukaj" na tym forum i nie do końca wiem, czy w ogóle jest opcja szukania w poszczególnym wątku, więc proszę wybaczyć, jeśli coś powtórzę. Przeczytałam (tylko) kilkadziesiąt stron, do prawie dwustu chyba dziś nie dociągnę.
Czy można w perlicie równie bezproblemowo co paprykę, pomidory itd. wyprodukować rozsadę sianej cebuli, w jakimś zbiorowym pojemniczku? O ile się dobrze orientuję nasiona cebuli są maleńkie, nie "zaginą" w tym perlicie?
Tak naprawdę jedyny powód, dla którego mnie to zainteresowało (bo rola eksperymentu porównawczego odpada - nie siałam jeszcze cebuli w ziemi ani w żaden inny sposób), to fakt, że nie jestem w stanie zdobyć żadnej ziemi, co do której będę miała 100% pewność, że po dwóch tygodniach nie zrobi mi się w pokoju inwazja ziemiórek. A ich mam po obecnym roku już serdecznie dość - i w chwili, jak to piszę, trzy latają mi koło ucha, z dziesięć siedzi na najbliższym kwiatku, a ja czekam, aż dotrze do mnie Nemycel. I o ile nie zauważyłam kompletnie żadnych szkód z ich udziałem, o tyle są piekielnie irytujące. Więc jeśli perlit może rozwiązać ten problem i dać mi spokój psychiczny, to będę zachwycona.

W ubiegłym sezonie wysiałam cebulę w perlicie, jednak nasiona były złej jakości i niestety nie skiełkowały. Natomiast bardzo ładna wyrosła mi rozsada pora. Robiłam ją w plastikowym głębszym pudełku po bodajże mięsie z marketu. Drobny perlit wyspałam na wysokość 2-3 cm od górnego brzegu, zalałam wodą, której nadmiar wypłynął otworami zrobionymi w dnie. Nasiona pora rozsypałam niezbyt gęsto po powierzchni, a następnie przysypałam cienką warstwą suchego perlit i delikatnie spryskałam wodą. Pojemnik przykryłam cienką folią spożywczą, którą podziurkowałam wykałaczką. Po ok 2 tygodniach nasiona zaczęły wschodzić i wtedy zdjęłam folię. Uprawa w perlicie wymaga trochę wprawy w utrzymaniu właściwej wilgotności podłoża, ale rośliny mają mocniejszy system korzeniowy i są zdrowsze, także produkcja rozsady trwa krócej niż w tradycyjnym podłożu. Gotową rozsadę sadziłam bez pikowania bezpośrednio na zagonek. Ze względu na suszę dorosłe rośliny nie były zbyt duże.