Forum Ogrodnicze Oaza

Moje plany są bardzo ambitne ,co z ich realizacją to się okaże.Planowane rozsady:pomidory-9 sprawdzonych odmian z ubiegłego sezonu plus chyba 22 nowe/do sprawdzenia/,ogórki,dynie,cukinia,fasola szparagowa karłowa i tyczna,cukinie,dynie ,papryka słodka i ostra ,seler,por i po raz pierwszy bakłażany.Do tego dochodzi rozsada kwiatów.Pozostałe warzywa wysiane będą do gruntu.

Aduś, kiełkownik ma ściśle dopasowaną pokrywę zapinaną na cztery klamry, a taka konstrukcja gwarantuje nie tylko stałą temperaturę, ale i wilgotność. Nasionka układam na waciku nasączonym przegotowaną, letnią wodą, który umieszczam albo na talerzyku ( pomidory ), albo w otwartej dilerce ( papryczki ). Codziennie uchylam na moment pokrywę kiełkownika, aby zapewnić nasionom wentylację.

Jednak do dzisiaj korzystam też z routerka - wówczas nasiona przykrywam wilgotnym wacikiem i całość umieszczam w woreczku strunowym opisanym nazwą odmiany.

Aniu, w uzupełnieniu postu o przetrzymywania rozmarynu przez zimę w domu.
Rośliny które lepiej wyglądają, bardzo ładnie rosną i kwitną były jesienią "przesadzone" do większych doniczek. "Przesadzone" to znaczy: wyjęte z doniczek, włożone do większych i obsypane prawie samym piaskiem.

Jeśli mam być szczera, to czekałam na to uzupełnienie, ponieważ niezręcznie było mi dopytywać - właśnie o kwestię podłoża. Mam trochę ( eufemistycznie mówiąc ) zabiedzoną sadzonkę rozmarynu kupioną w markecie i zależy mi na jej ratowaniu. Zaryzykuję przesadzenie jeszcze teraz, bo obawiam się, że do wiosny nie doczeka.
Dziękuję Ci bardzo.

Aniu, jeżeli twój rozmaryn ma choćby kilka gałązek, to dobrze będzie zrobić od razu sadzonkę (sadzonki). Moja trzyletnia roślina uschła latem tego roku, a wszystkie młode stojące w tym samym miejscu i takich samych warunkach, tak samo nawożone, mają się świetnie do dzisiaj.

Aniu ja kilka lat temu z powodzeniem wysiewałam rozmaryn z nasion. Nasionka były z firmy Plantico.

Horti
Dziękuję za cenne wskazówki o perlicie i kiełkowaniu nasion na wacikach. Na pewno nie tylko mnie się przydają. Przygotuję się do próby z perlitem.

Aniu
Twój kiełkownik bardzo mi się podoba. Wykupię u Ciebie licencję na jedną sztukę takiego urządzenia do niekomercyjnego użytku.

Może ja opiszę swój prymitywny sposób zapewnienia odpowiedniej temperatury przy kiełkowaniu i wzroście rozsady.
Najpierw podkładka - płyta wiórowa, może być też deska albo płyta styropianowa, kładę dwie płytki ceramiczne 30x30cm (takie zwykłe na posadzkę), zaznaczam obrys. Wewnątrz tego obrysu na tej płycie układam kabel grzejny, staram się aby był rozmieszczony równomiernie. Można go przytwierdzić zszywkami.
Potem kładę płytki ceramiczne. Zabezpieczają kuwetę z pojemnikami z rozsadą przed kontaktem z ciepłym kablem i zapewniają równomierne rozprowadzenie ciepła. Płytki robią również za baterię cielną, po nagrzaniu wolno oddają ciepło. Na to idzie kuweta z sadzonkami. Kabel grzejny włączam do termostatu - takiego jak do akwarium, czujnik temperatury umieszczam na płytkach pod kuwetą albo na dnie kuwety, raczej na środku. Doniczki (kuwetę z doniczkami) w początkowej fazie rozwoju roślin można przykryć folią. Przy kiełkowaniu, zanim pojawią się liście, folię przykrywam ręcznikiem.
Oczywiście do środka dodatkowy termometr (może już nie potrzebnie) ale lubię sprawdzić czy termostat dobrze działa i mam możliwość regulowania całego zestawu.

Potem pikowanie, potrzebuję więcej miejsca pod sadzonki. Dokładam obok następną podkładkę, na następne dwie płytki, układam ten sam kabel na tej dwa razy większej powierzchni, płytki, kuwety... Zestaw bardzo elastyczny.

Kiełkownik opisany przez Ciebie rezydował także u mnie - zanim nastał ten prezentowany obecnie. Poprzedni był po prostu zaadaptowanym do celów "produkcyjnych" akwarium, na którego dnie leżał powyginany niczym wąż kabel grzewczy, a na nim spoczywały plastikowe płyty owinięte folią aluminiową. Jednak ze względów gabarytowych i ciężaru całej konstrukcji musiałam z niego zrezygnować.

W tym pamiętnym, 2017 roku, pojawił się też Nikodem...Innego zdjęcia ( samego akwarium ) nie mam, więc przepraszam za "dodatek".

Ania za co przepraszasz? Od dawna wiadomo, że koty bardzo pomagają w procesie produkcji rozsady ,np kiedy się kładą w siewkach sałaty albo króliczki miniaturki - wypuszczone z klatki natychmiast lokalizują palety rozsadowe z pomidorami i połowę skracają o głowę, coby człowiek miał mniej pikowania

My mamy ogrzewanie podłogowe więc wystarczy postawić pojemnik na miejscu gdzie przebiega rura pod panelami i gotowe. Nasiona oporne wymagające do wykiełkowania wyższej temperatury lądują na piecu CO.

Dziś zrobiłem przegląd mojej stacji do produkcji rozsady w piwnicy i ostatnie poprawki , bo za kilka dni czas wysiewać super ostre papryczki .
Ps . Nie wiem jak w Polsce ale tu jak tylko rzuca na sklepy nasiona to przy okazji pełno osprzętu w tym maty grzewcze do rozsady , kosztują niewiele a wygoda duża bez kombinacji .
Tu moja stacja do rozsady ktora zrobiłem z podręcznych desek a lampy kupiłem na Amazonię czy w markecie.

Adasiowa wrote:
Mam trzy parapety ( duży południowo-zachodni 4 mb i dwa po wschodniej stronie 08 i 2 mb . Postanowiłem że tylko pomidory , ale niestety przy przeglądaniu nasion coś Mi mówi że silna wola gdzieś prysła . Sałaty . pory 'ogórki coś się dziwnie uśmiechają .

Ten stan umysłu jest mi doskonale znany .
Zobaczysz, że za chwilę zaczną uśmiechać się do Ciebie inne warzywa....

U mnie parapety są zajęte na stałe przez rośliny domowe, więc niestety rozsadę muszę upychać tam, gdzie się akurat uda. w tym roku miejscem podzielą się z warzywami in spe rośliny, które mam na regałach pod lampami; da się je trochę ścieśnić, i będziemy kombinować. No, i zawsze można wykorzystać podłogę koło balkonu Trudno, będę kombinować, ale rozsada ma być i już

Gdybym teraz budowała dom a nie prawie 30 lat temu to wiedziałabym, że musi być co najmniej oszklona weranda albo narożne okno wschód/południe zamiast pełnych ścian. Ile półek na rozsadę można by było ustawić A tak wiosną storczyki i fiołki afrykańskie ( w sporej ilości ) emigrują na piętro bo rozsadę muszę mieć na bieżąco na oku.
Ganianie po schodach podobno jest korzystne dla zdrowia

bietkae, Dobudowanie oranżerii to nie jest taki zły pomysł. Ja się nad tym zastanawiam?

Adasiowa wrote: Odwzajemniajcie uśmiechy nasion Uśmiechajcie się pełną gębą do nich, póki możecie Wasze plany rozsadnicze i tak zostaną zweryfikowane przez futrzasty "zdrowy rozsądek" Moje Rude "ograniczyło" kilka lat temu moją rozsadę dyniowo-pomidorową poprzez wywalenie kuwet z parapetów, uzupełniłam niedobór poprzez wysiew pora, pietruszki i ponownie dyni, kuwety wróciły na parapety. Wincent z Rudym przemieszali łapeczkami w ziemi, wywalili sporą część podłoża, na ruinach moich poczynań wspólnie się ułożyli, a ja zrozumiałam że tak na prawdę nie muszę mieć warzyw z własnej rozsady przecież te kupione na targu też są pyszne