Forum Ogrodnicze Oaza

Jakoś tak odpuściły, mi się wydawało. Bo przecież upał jest, to i ich nie widać. Mąż skosił nisko trawę i dziś w jednym miejscu lałam wodę, a to ręce umyłam, a to opłukałam szklankę. Nie dużo tej wody. A ślimorów sztuk 4. Chyba nowy wylęg, bo niezbyt duże. Kiedyś czytałam, że nasze podlewanie je ściąga. Czyżby to była prawda?

Tak dokładnie, to ściąga je wilgoć. Dzisiaj jak kosiłam trawę, to w paru miejscach, po przejechaniu kosiarką znalazłam parę sztuk .
Zazwyczaj podlewam wieczorem, ale teraz jak prawie wszędzie robi się sucho, to podlewam rano. Robię to z tego powodu, że podlewanie wieczorne ściąga w nocy ślimaki do wilgotnego miejsca. Jak spadnie deszcz, to wilgotno jest wszędzie, więc tak na grządki nie lezą.

jak jeździłaś kosiarką to chyba uważałaś by im krzywdy nie zrobić ?

Janina bardzo celnie opisała podlewanie - ja wczoraj puściłem zraszacz na fasolę wieczorem, jak poszedłem go zwinąć siedziało z 50 na fasoli tłuściutkich bandytów

dużej fasoli !!!! ni tam żadnych kiełkach i młodych listkach

Lukas79 wrote: Oczywiście że uważałam, za kogo mnie masz Poszłam po sekator

W ubiegłym roku część papryk była objedzona do łodygi. Poszły do donic w inne miejsce, na kamyki. I co ? Pod kuwetami, w których rosną siedzą ślimaki, że łopatką je można zbierać. A papryki obgryzione. Zamówiłam kilogram Pełzakolu. Sypnę pod kuwety.

świetne ujęcie - w sumie w temacie - nie mogę znaleźć, jak żrą fasolę ))

Iwona M wrote:

Ja w tym sezonie kupiłam, zamówiłam w chłodnych dniach przez internet, przyjechało obłożone żelem chłodzącym, przechowywane w lodówce. Rozrobione jak podano w instrukcji, rozprowadzone konewką. Efektów żadnych. Mam mokre podłoże na całej powierzchni warzywniaka jest wyłożona zrębka w warstwie 15-20 cm która tylko na wierzchu jest sucha, mimo to podlewałam tak by cały czas było wilgotno. Zastosowałam nicienie w maju- jest sierpień i nie zauważyłam żadnych efektów. Jak były tak są. Nie wiem czy to felerna partia a może ja coś robiłam nie tak...

Ja już nie mam pomysłu na nagie brązowe bestie. Nasze ślimaki skorupowe, tak jak Iwona M pisze nie są takie żarłoczne, poza tym mają wrogów naturalnych, więc prędzej czy później dojdzie do równowagi. Na sto brązowych bandytów spotykam jednego małego naszego ślimaczka szarego. On jest tak mały, ze ile może zjeść, nawet go nie tykam, wstężyki w warzywniku rzadko spotykam,ale brązowe, jeden chaps i pół papryki zeżarte, a wiedzą co smaczne . . Znajoma wyłożyła Pełzakol, jakiś czas był spokój, teraz znowu się pojawiły, sytuacja bez wyjścia? Muszą się ptaki wyspecjalizować, ale to będzie trwało długo, a na razie przeszkadza im czerwony barwnik nagich ślimaków. Jak mi się chce, to zbieram nagie ślimaki, zalewam wrzątkiem i następnego dnia wywalam do kompostu, ptaki mało się nie pozabijają w tym kompostowniku, taki tam ruch, pod wpływem wrzątku czerwony barwnik się rozkłada.

Spróbujcie w suche dni sypnąć w miejsca chętnie odwiedzane przez ślimaki nawóz - siarczan magnezu. Roślinki to lubią, ślimakom szkodzi.

Akurat mam siarczan magnezu- trzeba spróbować. Jak na razie wokół sałaty posianej na jesienny zbiór wyłożyłam wokół trotki z ziół pozostałe z robienia HT i nie pasuje ślimakom przez nie przechodzić. Samo HT z ziół nic im nie robi, ale podejrzewam że z tymolu mogło by coś zdziałać.

Można rozsiać wokół roślin gips budowlany. Dla roślin to nawóz, a ślimaki po tym nie przejdą.

A tak w ogóle należy systematycznie plewić glebę wokół roślin. Im bardziej jest zarośnięta chwastami uprawa, tym łatwiej tym gołodupcom się przemieszczać.

Olcia21jz wrote:
Tymol poraża im mięśnie potrzebne do poruszania się. Ślimaki potrafią wypełznąć z wody po zalaniu ich ale, jeśli kapnie się parę kropel tymolu, już żaden z wody nie wyjdzie .

Potwierdzam, kropla tymolu na małe wiaderko wody i żaden ślimak nie wyjdzie z tego żywy.
U mnie na szczęście nie ma wielkiej plagi, ale też trochę się zaczęły panoszyć. Ja je łapię w pułapki zrobione z butelek pet. Odcinam kawałek butelki z szyjką, odwracam wlotem szyjki do środka tak żeby powstał lejek. Mocuję dookoła kilkoma zszywkami do papieru a do środka sypię niewielką ilość granulek. kładę płasko na ziemi, tak żeby wlot był w miarę równo z glebą i umocowuję szpilami do agrowłókniny żeby wiatr mi tej butelki nie porwał. One tam włażą ale nie umieją już wyjść, a z kolei kot, ptak czy jeż się do nich nie dostanie. To nie jest tak skuteczne jak rozsypanie ich na ziemi, ale też trucizna nie przenika do gleby, nie rozpuszcza się na deszczu i inne zwierzęta się nie potrują. Próbowałam z piwem ale ono ich wcale tak bardzo nie przywabia i nie chciały wchodzić do takich eko-domków, może wybrałam zły gatunek trunku
Warto też położyć kilka starych desek i regularnie zaglądać pod spód, zawsze się znajdą amatorzy takiej miejscówki, bo takie szukanie po krzakach to nie na mój słaby wzrok.

Do pojemnika z wodą dodaję płyn do mycia naczyń i żaden nie wyjdzie. Nie musi być dużo płyny, ale nie kilka kropli.

Dziś , podczas likwidacji uprawy ogórków zebrałem też pokaźną ilość wypasionych gołodupców. Wiadro z wodą , kilka kropel tymolu i po problemie.

Kaczuszki francuskie dostały obiadek exclusive.

6

Od dwóch dni pada, postanowiłam więc wybrać się na zagon dyniowo-arbuzowo-melonowy. A tam dramat, aż czerwono od tej zarazy! Ślimaki ucztują na kwiatach dyń. Machnęłam na to ręką, bo w tym momencie świeżo zawiązane owoce i tak by nie dojrzały przed końcem sezonu. Objedzonych zostało też kilka mniejszych dyniek, ale jakoś to przeboleję, bo w tym roku dyń będę miała aż nadto. Kiedy jednak zobaczyłam, że te cholery dobrały się też do melonów i arbuzów, to krew mnie zalała i zrobiłam w tył zwrot po granulki! Na zdjęciu ślimaki ucztujące na melonie, którego kilka słonecznych dni dzieliło od pełnej dojrzałości

Opróżniłam i schowałam pod dach beczkę na deszczówkę, a pod nią było kilkadziesiąt skupisk ślimaczych jaj. Na wiosnę pewnie kilkaset młodych brązowych z wilczym apetytem by się pojawiło. Aż strach pomyśleć ile jeszcze tych jajeczek jest ukrytych na działce. Piszemy tutaj o ślimakach, ale oprócz nich mam na działce jedno wielkie mrowisko. Chciałabym w przyszłym roku chociaż jakoś ochronić drzewka owocowe i wyszukałam coś takiego- klej entomologiczny. Stosował ktoś?