Forum Ogrodnicze Oaza

Zaczynam zbierać owoce mojej najwcześniejszej odmiany Maksym.


Gold Calif ma nieco większe owoce ale dojrzewa troszeczkę później.

Po lewej stronie zdjęcia owoce odmiany Cido,(25-40g) po prawej owoce odmiany Gold Calif (110-130g).

Fajnę i duże, cieszą oko a jak z aromatem? Bo jak nie pachną to dla mnie bez wartości.

Witam serdecznie
Muszę niestety stwierdzić, że im większy owoc u odmian owocowych tym gorzej z aromatem i smakiem. Nalewka z wielkoowocowych jest słabo aromatyczna a smak kwaskowy i nic więcej. Dużo im brakuje to aromatu i wytrawności zwykłych form. Zaleta to tylko większe owoce, łatwiejszy zbiór i obróbka. Piszę tu o odmiananie Gold Kalif, Maksym ma trochę lepszy aromat, Tamara i Cido jeszcze nie wiem, mam za młode.

Ja mam dwie odmiany. Jedna kwitnie krwisto czerwono i ma owoce małe w kształci gruszki. To wyższy krzak. Druga odmiana kwitnie bladym różem i ma owoce dużo większe w kształcie jabłka. Ten krzak jest rozłożysty. I faktycznie, te małe owoce w kształcie gruszki, mają dużo lepszy aromat i zapach niż te większe. Nazw odmian niestety nie podam, bo nie znam.

U mnie na osiedlu lokatorzy porobili pod oknami małe ogródki i posadzili sporo pigwowców jako krzewy ozdobne i użytkowe zarazem. Część z nich jest bezkolcowa co jest niewątpliwym plusem ale owoce mają nijakie, sam kwas co dla mnie dyskwalifikuje takie odmiany.
piotrek1975 wroteNo cóż, znak czasów. Gro kierowców poprzesiadało się ze zwinnych miejskich samochodzików, którymi wszędzie dało się wjechać i zaparkować, na ciężarówki o promieniu skrętu kilkanastu metrów , którymi od biedy daje się jechać prosto. To samo jest i w innych dziedzinach. Owoce mają być duże, ładne i długo się przechowywać a na smak i zapach mało kto zwraca uwagę a jak sąsiad pozazdrości takich pięknych owoców to super. I tak po dżem pojadą do jakiegoś sklepu.

Owoce pigwowców dojrzewają jesienią i mają zastosowanie typowo przetwórcze. Nie bardzo rozumiem o co chodzi w stwierdzeniu "owoce mają nijakie, sam kwas" bo jest oczywiste, że na surowo, bez przetworzenia raczej się ich nie spożywa. Zawierają: 14-17 % suchej masy, 1,2-3,1 % cukrów, 0,7-1,3 % związków pektynowych, 3,6-7,2 % kwasów organicznych. W moich warunkach uprawowych moje odmiany są wyjątkowo aromatyczne. Rosną w pełnym Słońcu i wcześnie dojrzewają więc owoce mają szanse dojrzeć na krzakach przed nadejściem pierwszych przymrozków. To jak się przetwarza, w jakich proporcjach miesza z cukrem na pewno ma wpływ na końcowy efekt choć oczywiście cechy odmiany nie są bez znaczenia. Mieszańce Chaenomeles x californica (Gold Calif, Maksym czy Tamara)) są bardziej aromatyczne od większości odmian uprawianych na działkach a wywodzących się od Chaenomeles lagenaria(syn. C. speciosa)- pigwowiec właściwy (okazały) czy C x superba-pigwowiec pośredni. Dodam tylko, że Nina co prawda to przedstawiciel (C. x superba) ale jako wczesna odmiana zdąży dojrzeć przed przymrozkami.
Do tej pory twierdzono, że najlepszy aromat mają owoce pigwowca japońskiego C. japonica(syn. C.maulei) więc informuję zainteresowanych, że odmiana Cido to przedstawiciel tego gatunku.
Ja ciągle mam za mało owoców w stosunku do potrzeb więc nie robię przetworów tylko z jednej odmiany ale z mieszanki odmian. I nie narzekam na smak i aromat przetworów. Dżemów nie kupuję jem ze swoich owoców a co do nowszych samochodów to mają wspomaganie kierownicy i raczej mały promień skrętu.

Mój wielki krzaczor pigwowca został odziedziczony po poprzednikach, nie mam pojęcia, co to może być za odmiana, ale na pewno nic wyszukanego. Kwitnie w ładnym, morelowym kolorze, owoce ma malutkie, ale zapach taki, że czuć go na połowie działki. Nie muszę go oglądać, żeby wiedzieć, kiedy dojrzewa - aromat mówi wszystko Już pachnie i się żółci.

przemek1136 wrote: Zawsze bierzesz wszystko do siebie i dosłownie? Trzeba w takim razie na Ciebie uważać. . Chodziło mi o ogólne trendy we wszystkich dziedzinach , nie tylko w ogrodnictwie, samochodach czy hulajnogach elektrycznych. Producenci proponują odmiany o coraz większych owocach bo ludzie kupują oczami ale wiadomo, że gros substancji aromatycznych jest w skórce a tej jest coraz mniej. Mam jakiegoś NN od ponad 30 lat i wystarczy kilka owoców aby pachniało w całym mieszkaniu.

Janusz pierwsze dwa zdania nie były potrzebne, to nie jest nawet uszczypliwe, a zrobiło się bardzo nieprzyjemnie.
Dla mnie Przemek jest autorytetem ogrodniczym, podglądam go i wiele się od niego nauczyłam, są też efekty tej nauki. Uprawia b. wiele różnych roślin, a nie tylko pomidory, ogórki i ewentualnie paprykę, więc wiele osób może skorzystać przeglądając jego wątek i jego wpisy. Jak to gałązka napisała: jemu to by się nawet byk ocielił, więc możemy się na nim wzorować. Każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie, ale gdy ta opinia nie jest po naszej myśli, to nie uderzajmy w tą osobę, to nie na miejscu. Masz świetne poczucie humoru i cięty język, jesteś inteligentny, lubię Twoje wpisy, ale tu przekroczyłeś pewną granicę.

Na szczęście kochani ze mną nie jest jeszcze aż tak źle by trzeba było się za mną wstawiać. Co prawda to o dużych owocach wziąłem do siebie ale jakoś mnie to specjalnie nie ruszyło. Swoją drogą jest bardzo mało dostępnych informacji o nowych odmianach pigwowców więc warto zbierać i porównywać informacje wśród osób, które je uprawiają. Dla mnie przerób bardzo małych owoców pigwowca japońskiego, o twardych komórkach kamiennych na pewno nie należał do przyjemności. Z kolei owoce pigwowca pośredniego nie zawsze zdarzą dojrzeć przed przymrozkami i są tak jak pisze Janusz mało aromatyczne więc w momencie pojawienia się nowych odmian owocowych postanowiłem je zdobyć i zobaczyć jak się będą sprawować. Dla mnie to rewelacja.

O i to mi się podoba
Napisałem to co napisałem bo już nie raz trafiały się osoby niesłychanie wrażliwe na swoim punkcie a jakoś nie trawię takich ludków co nie mają poczucia humoru a już na pewno na swój temat. Omijam takie osoby szerokim łukiem i szczerze o tym piszę.

Ja tak jak Ika mam tylko jeden rodzaj, krzaczory mają 30 lat i ze 4-5 m wysokości. Stanowią osłonę przed wiatrem, rosną od prawie południowej strony działki (u mnie przewaga wiatrów z SW). Urzędują w nich skrzydlate przez okrągły rok, kiedyś w ogóle nie owocowały, potem przeczytałam, że potrzebują zapylenia krzyżowego. Dokupiłam pigwowiec okazały biały Nivalis. Jest na razie mały, ale wiosną kwitnie i pojawiły się owoce na "weteranach".

U sąsiada rośnie pigwowiec japoński.





U teścia rosną 2 pigwowce pośrednie.



A u mnie poza pokazywanymi wcześniej odmianami rośnie wcześnie dojrzewająca siewka NN o dużych owocach.

A tu już owoce (dla porównania jabłko McIntosh).

Normalnie aż mnie ściska, że mam na RODOS tylko 4 ary .

Alu, to mój jest chyba jakiś inny, jest sam, a owocuje. No i jest zdecydowanie szerszy niż wyższy, do tego japońskiego, który pokazał Przemek, jakby podobny... Może zrobię mu zdjęcie i wrzucę. Miałam go podwiązać do metalowego pręta, ale pręty już mi "poszły" do budlei i gruszy.

.Pozbieralam dojrzałe i te mniej pigwy,które jutro mam nadzieję,że uda mi się przerobić

ttachment]

Właśnie skończyliśmy z żoną kroić pigwowce. Wyszło prawie 6 kg pokrojonych owoców