Forum Ogrodnicze Oaza

Ja w tym roku mam nieliczne owoce pigwowca. Zimna i mokra wiosna zrobiły swoje. Szkoda, bo jestem "wielbicielką" soku z jego owoców.

W tym roku nie mogę narzekać na plon, ponad 15 kg z jednego krzewu ale tylko dzięki 3 opryskom na brunatną zgniliznę, która od kilku lat dziesiątkowała zawiązki. Niestety to samo przytrafiło się w tym roku u syna. Mimo wyjątkowo obfitego kwitnienia nie zebrał ani jednego owocu. Wszystkie zawiązki pogniły i opadły w ciągu niecałych 2 tygodni.

Dziś skończyłam zbierać owoce pigwowca, wyszło ponad 10 kg - aż się zdziwiłam! Będzie nalewka, o ile się odważę, bo czytałam, czytałam, i nadal tak samo (nie)mądra jestem, jak ją w zasadzie zrobić.
A po zbiorach zrobiłam wreszcie porządek z krzaczorem, wyniosłam dwa wielkie naręcza gałęzi, zostawiłam ok. 10 pędów (chyba nawet mniej), podwiązałam do kija po pomidorach i zobaczymy, czy da się go wyprowadzić na ludzi. Ale co mnie pokłuł, to moje.

Ja nie mam tak dużych owoców pigwowca, ale moje krzaki rosną w lasku i tylko raz do roku do nich chodzę aby zebrać owoce.


W tym roku będę musiał podzielić się owocami z przyjaciółmi bo sam nie przetworzę tych ilości.

KaLo wrote: Witaj.
Czym pryskałeś i w jakich terminach ?.

Wczoraj owoce były założone do pełna w słoiach a dziś już tak puściły sok.

Zazdroszczę Wam tych pigwowych zbiorów. W tym roku słabo z owocami i u mnie i u najbliższych sąsiadów, a że ostatnia zima była wyjątkowo długa i mroźna, to i zapasy nalewek pigwowych wyparowały

Mikar wrote: Poszedł Topsin i Signum .Początek i koniec kwitnienia i faza wzrostu zawiązków z chwilą gdy coś się zaczynało dziać.

Słuchajcie głupia sprawa, ale potrzebuję drugiej opinii w kwestii zakupu.

W związku z tym, że nie mam w tym roku własnej pigwy, zamówiłam 5kg pigwowca japońskiego przez internet po 10zł/kg. Chciałam pokroić owoce w plasterki, zasypać cukrem i używać do herbaty. Przed chwilą otworzyłam paczkę i jestem delikatnie mówiąc rozczarowana. Ponad 2 kg owoców wygląda tak jak na zdjęciu. Kolejne pół kilograma to owoce zielone i dopiero ostatnie 2,5kg to owoce, które moim zdaniem nadają się do tego żeby zrobić z nich soki. Wydaje mi się, że te 2kg owoców widocznych na zdjęciu nadaje się tylko do wyrzucenia więc w pierwszym odruchu chciałam odesłać paczkę i zażądać zwrotu pieniędzy. A może to ja dramatyzuję, bo nie znam się na owocach pigwowca? Czy Waszym zdaniem takie owoce są do zaakceptowania?

Dla mnie to co na zdjęciu to odpad, na pewno nie wart dychy. Zielone powinny dojść w domu.

Jak dla mnie 1/3 do połowy z tego do wywalenia. Zielone dojdą albo i nie - u mnie jakoś nie chcą dochodzić. Takie trochę uszkodzone (brązowe) można miejscowo obrać ze skórki, pod spodem będą dobre.

Dziękuję Wam za utwierdzenie mnie w przekonaniu, że to nie są pełnowartościowe owoce. Już trochę ochłonęłam i stwierdziłam, ,że odsyłam wszystko. Krojenie nawet zdrowych owoców pigwowca jest czasochłonne, a tutaj musiałabym dosłownie dłubać żeby uzyskać trochę zdrowego miąższu. Rozejrzę się jeszcze na olx, może uda mi się dostać owoce lepszej jakości.

Może lepiej wynegocjuj częściowy zwrot kasy, z olx też nie wiadomo, co Ci przyjdzie, a tu chociaż 2 kg dobre... Już dłubanie tego trochę Ci zajmie

Rzecz w tym, że potrzebuję 5kg owoców więc i tak musiałabym gdzieś domówić brakujące 3kg. Mądry Polak po szkodzie, tym razem przed zamówieniem upewnię się, że oferowane w ogłoszeniach owoce rzeczywiście wyglądają tak pięknie jak na zdjęciach dodanych przez sprzedających.

A właśnie. Czy pigwowiec chiński lub pośredni ma owoce w jakiś sposób gorsze jakościowo? Widzę, że te gatunki też są oferowane w sprzedaży, ale po zdecydowanie niższej cenie.

Chiński i pośredni mają większe owoce, ale gorszy aromat. Nalewki wychodzą bardzo dobre ze wszystkich, soki też.

Zielone owoce, które często wiatr strąci, wykładam w skrzynce jedną warstwą na słońce i dojrzewają, zaczynając przy tym intensywnie pachnieć.

Moje tegoroczne zbiory, to pigwa, nie pigwowiec.



I największa w tym roku

Ładnie wyglądają ale jak z aromatem i smakiem? Kiedyś na bazarku kupiłem 3 czy 4 sztuki i wcale mi nie smakowały. Może to taka odmiana była.

Mój sposób na pigwowiec. Przede wszystkim musi po zerwaniu trochę poleżeć i najlepszy jest taki odrobinę przywiędnięty bo latwiej go szatkować. Potem szybkie płukanie w wodzie a pestki zostają na dnie.