Forum Ogrodnicze Oaza

Tak, to tegoroczne zdjęcie, wyjątkowo dobrze się prezentują!

Powoli zaczyna ząbkowany z siewu (dwa lat temu)

Mam ich sporo z siewu (głównie fioletowe), ale tylko ten jakoś wybitnie wystartował - nie wiem co mogło to spowodować - bo pozostałe rosną na tej samej rabacie.

Zazdroszczę trochę, bo u mnie nijak nie chcą przetrwać do następnego roku. A są urocze.

A to zastanawiające, bo przecież Ty masz łagodniejszy klimat, którego Ci zazdroszczę (ale tak pozytywnie zazdroszczę). Siejąc nasiona zastanawiałam się czy to ma sens myśląc, że u mnie nie przetrwają - póki co cieszę się, że są.

Minimalnie cieplejszy klimat to nie wszystko. Prawdopodobnie nie odpowiada im moja ziemia, jak zresztą i łyszczakom czy omszonym - obiektom moich daremnych westchnień (i wyrzuconych dosłownie w błoto pieniędzy).
Dobrze, że choć te odmianowe bezłodygowe i wzniesione są w stanie przetrwać, a czasem się i rozrastają.Zaczynają kwitnąć.

Czyżby mój piach, na który tak narzekam był przyczyną, że rosną? Tyle ziemi workowanej do pelargoni tam wsypuję i mieszam z moim piaskiem - a i tak ta ziemia gdzieś się ulatnia latem i jest dosłownie piaskownica.
Uprzątając rabatki znalazłam jeszcze takie

A ja mam glinę i dosłownie łany ząbkowanego. Nigdy nie kupowałam sadzonek, tylko wysiałam z nasion. Było żmudne pikowanie coś około trzystu maluchów, potem sadzenie i teraz od lat mi rosną. Sieją się same, co najwyżej wydłubuję siewki z nieoczekiwanych miejsc i przenoszę na wyznaczoną im powierzchnię. Kompletnie o nie nie dbam, bo nawet jak coś wypadnie, to inne się rozmnożą. Jedyny zabieg to wycinanie przekwitłych kwiatostanów (kilka losowo zostawiam na wysiew). Miałam same w odcieniach lila, a od dwóch lat mam białe, na razie w ilości dwóch sztuk.
Dzisiaj jeszcze do apogeum kwitnienia im sporo brakuje, ale już niektóre podnoszą wyżej łebki.







A pospolite jeszcze nie zauważyły wiosny, z wyjątkiem białego.

Jolu, w takim razie po prostu gdzieś popełniam błąd. Kupowałam sadzonki ząbkowanego n razy. Nigdy nie dożył następnej wiosny.
Za to wzniesione rozkręcają się.



Ten kupiony jako bezimienny, wygląda jak mleczny brat Barnhaven Garnet Cowichan



A to zeszłoroczna Belarina Valentine; powinna być czerwona...

Fafka wrote: Widocznie siałaś z nasion tej samej firmy co ja - z tym, że ja od samego początku miałam 2 szt. białego (właściwie trzy - bo jeden biały, jak się okazało trafił po pikowaniu do mojej mamy).
W zeszłym roku postanowiłam dokupić gotową szdzonkę w kolorze rubinowym 1 szt. - mam nadzieję, że da radę (chciałam zostawić, by się rozsiał, ale chyba jakiś ptak/albo deszcz - musiał złamać łodyżkę (była bardzo wybiegnięta).

Pochwalę się zakupem z początku marca - właśnie zakwitł Purple Storm:



To odmiana Barnhaven, ale kupiona w polskim sklepie. Przy okazji stwierdziłam, że mam o ile nie identyczny, to bliźniaczo podobny NN, ale kosztował pewno 1/3 "arystokraty"

Tak wyglądają moje pierwiosnki z siewu. Rozsadziłam 20 sztuk, pozostało jeszcze z 40.

Pierwiosnek ząbkowany:

Teraz zabierają się do kwitnięcia na poważnie. Oczywiście te "zwykłe", ale i kilka znanych mi z imienia.







Belarina Snow



Golden Lace (wyniosły)



Belarina Nectarine



z tej samej serii Valentine



Purple Storm



i prawdopodobnie również odmiana Barnhaven, Garnet Cowichan

Belarina Goldie i Blue Champion już przekwitają, a Carmen i Amethyst Ice dopiero będą kwitły. Mają jakieś takie małe listki.

Fragment mojej łączki z pierwiosnkami ząbkowanymi.



I różne urocze zwyklaczki.

Fafka wrote:

Fafka wrote: Takiej łączki to ja się chyba nigdy nie dorobię, ząbkowane nie lubią mnie albo mojego ogródka. Miło pooglądać

Też mi się marzy taka łączka z ząbkowanych