Forum Ogrodnicze Oaza

Nie, Aniu, nie idźmy w stron goryczkowatych.

Trójsklepka.

Tak jest, Gosiu!

Łatka wrote: Mam u siebie dwie odmiany. Jedną niestety bardzo obżarły ślimaki (nie wiem co z nią będzie) a drugą troszkę oszczędziły. Tylu ślimaków jeszcze w życiu nie miałam...

Taki krzew:

Żylistek?

JaKasiula wrote:
Oczywiście poprawna odpowiedź.

Czyje to kwiatuszki?

Czarnego bzu czyli hyćki ?

Że hyćki, to nie znałam, czarnego bzu i owszem
Sam się wysiał, rośnie przy blaszaku. A ja się cieszę, że nie muszę szukać jesienią owoców na sok

A mój bardzo stary krzew czarnego bzu już obumiera i tylko miejscówka przy kompoście go utrzymuje przy życiu.
ja z kolei korzystam z baldachów kwiatowych, które od zawsze suszę (obłędny zapach w pomieszczeniu) i do następnego sezonu używam naparu.
Smaczny i pomocny we wszelkich przeziębieniach i chorobach układu oddechowego. A jeszcze osłodzony miodem - pycha!

Natomiast syn aktualnie produkuje nalewkę z tych kwiatuszków - zobaczymy jak się uda (?). Ćwiarteczkę mam obiecaną

Hyćka to nazwa ludowa - możliwe, że tu w Wielkopolsce bardziej używana, bo znam ją od dziecka.
encyklopedia.pwn.pl/haslo/hycka;3913456.html

________

A teraz taka roślinka, której co roku coraz więcej na moim ogrodzie. Plewię w młodszej fazie i rzadko uda się dojrzeć kwiatki.
Ta uchowała się pod cisem i przynajmniej zobaczyłam jak wygląda jej kwiatek



?

A to nie jest kuklik pospolity? U mnie zarasta uporczywie młodsze rododendrony.

Bingo! Naturalnie to on, Aniu Wyrywanie nie takie łatwe, bo broda korzeni mocno trzyma go w ziemi - gliniastej na pewno, sprawdzone !

kuklik pospolity/ Geum urbanum

atlas.roslin.pl/plant/7081

Zdaje się, jestem winna zagadkę.
W takim razie - jaki krzew ma takie liście?



(Długo myślałam, jak przy swoich ograniczonych możliwościach na wsi pokazać coś odrobinę "podstępnego". w końcu zapomniałam o zrobionym zdjęciu w wirze wydarzeń ).

Przypomina mi śnieguliczkę - może o różowych owockach, śnieguliczka Doorenbosa ?

Zupełne co innego. Zdjęcie z gór, roślina kwaśnolubna.

Jagoda kamczacka?

Lilu, w punkt!
Tak, w górach mam kawałek ekstremalnie stromej skarpy (trudno ustać), 20 lat temu z hakiem każdy deszcz powodował lawiny błotne, więc posadziłam tam borówki, różne, wychodząc założenia, że skoro zwykłe jagody tuż, to i amerykańskie czy kamczackie dadzą radę.
Niewiele z tego pożytku spożywczego, z braku słońca zwłaszcza amerykańskie prawie nigdy nie zdążą dojrzeć, mimo iż zalążków na przykład w tym roku sporo.
Ale skarpa ustabilizowana.