Forum Ogrodnicze Oaza

Tak, Mama Thornbird, Tata Swingtown.

Przy okazji - wcale nie tak łatwo otrzymać nasiona. Większość moich prób zapylania zakończyła się klapą. Za kilka dni będzie ostatecznie wiadomo, co się udało, bo jeszcze kilka wygląda obiecująco.

Olu zgadzam się z Tobą,pierwszy raz w tym roku próbowałam i się okazało że nie jest łatwo.Albo coś kwitnie a inne,którymi byłam zainteresowana nie.Albo pada deszcz.W końcu sie okazuje że tych irysów jest jeszcze za mało.U mnie była próba zakończona sukcesem,ale tak zaczęłam ją sprawdzać czy aby na pewno,że oberwałam/ mam przyciężką rękę.Pozdrawiam Olu i cieszę się razem z Tobą

olamateola wrote: za szczęśliwepoczęcie !

Dziś wieczorem iście coś gwiazdowego...



CASSIOPEIA (Piątek '15)

Kolejna gwiazda w moim gwiazdozbiorze...





ACRUX (Piątek '15)

piękności

Najpierw powstają TAKIE bohomazy (terenowa karta do krzyżówek)



By później zakwitły TAKIE piękności

Mam pytanie - czy irysy są rzeczywiście tak trudne w uprawie? Zamawiając sadzonki spotkałam się z wypowiedzią że jeżeli jestem początkująca to rzucam się na głęboką wodę

Doroto
Cóż Ci powiedzieć...
Jest to prawda, choć nie do końca musi się ona skończyć źle!
Każdy z nas też kiedyś był początkującym! przynajmniej teraz jest Internet i klikając np. na Oazę masz bardzo dobre koło ratunkowe, klikając na moją stronę www.irysek.com również znajdziesz wiele cennych rad.
Najnowsze odmiany mogą przysparzać wielu kłopotów, przeważnie związane z chorobami po ostrej zimnie, czy zbyt długotrwałych deszczach.
Wymagają bardzo częstego przesadzania już co trzy lata, ale tylko TB.
Jednak my hodowcy staramy się wyhodować takie irysy, aby nawet początkującym nie sprawiały kłopotów.
Dlatego zachęcam do kupowania polskich odmian.

Robercie, zamówiłam u Ciebie kilka pierwszych sadzonek więc będziesz zobowiązany udzielać mi rad

U mnie wygląda to troszkę inaczej ... Nie planuję, nie analizuję, tylko "żywiołowo" No i dwu-cyfrowo

Brawo, brawo Barashko
I już są dobrane własne siewki brawo, brawo
Tak trzymaj, a już niebawem stworzysz własną linię hodowlaną

Kolego Piątek, nic z tego. Okazało się bowiem, że ze mnie gorszy selekcjoner niż sam Mego Tak więc dużo wody jeszcze upłynie, oj, dużo ...

I mnie się tak wydawało, że jeszcze nie teraz! Może za rok lub dwa... Ale... kiedyś trzeba zacząć!
Moje uporządkowane krzyżówki przedstawiają się tak (choć tylko to niewielka część, he, he)





Postawiłem w tym roku na własne siewki i zobaczymy w 2016, czy słusznie?

Tabelki z irysami w excelu cudowne - skrzywienie zawodowe, jak widzę takie ładne tabelki to się rozczulam a tu jeszcze z taką zawartością

Witam.W 2012 r. wysiałem 12 nasion znalezione u znajomej bezpośrednio na grządce w ogrodzie. Wiosną 2013 w śród chwastów znalazłem 7 siewek.



W 1014 r. wykiełkowały jeszcze dwie siewki, oraz doczekałem dwóch pierwszych kwiatów.



Oba trafiły na "kompost"



I teraz pytanie do Roberta. Czy twoim zdaniem warto jest czekać na resztę kwiatów czy również je wyrzucić, czy po pierwszych kwiatach można sądzić jakie będą następne. Dodam że nie znam rodziców tych nasion. I drugie pytanie czy próbowałeś kiedy krzyżować irysa X z nim samym i co z tego może wyjść.

Ja osobiście wywaliłbym wszystkie siewki z tej nieznanej krzyżówki. Od razu widać, że była zrobiona na bardzo starch odmianach.
Co do krzyżowania własnym pyłkiem... to czekam na efekty. Robiłem krzyżówki w ubiegłym roku na MDB i SDB

To może ja sie wtrącę do tedo pytania. Odpowiem czysto teoretycznie.
Najprawdopodobniej zapłodnień będzie mniej,czyli mniej nasion. Rośliny otrzymane z dużym prawdopodobieństwem moga wykazywać jakieś cechy degenaracji. Moga być mniej żywotne, mniej płodne i mniej piekne. Zywotność raczej osłabiona, bardziej wrażliwe na choroby i warunki srodowiska. Przy dalszym takim krzyżowaniu mogą zanikać i to w większości całe linie hodowlane.
To się nazywa "hodowla e pokrewieństwie" czyli inbred. Powoduje ona zwiekszenie homozygotyczności, co sprzyja ujawnianiu sie cech letalnych czyli śmiercionośnych (przeważnie sa recesywne). Nawet jeżeli sie one nie ujawnią, to i tak roślina jest bardziej wrażliwa i mniej żywotna.
Czy to się więc opłaca? Tak, jeżeli mamy jeszcze przed sobą trochę życia i następcę.
Wychodowanie linii inbredowej u irysa teoretycznie może trwać do 24 lat jeżeli liczymy pokolenie na 3 lata i jezeli jest to diploid. Najlepiej zacząć to z kilkoma najcenniejszymi odmianami i jak najbardziej oddalonymi genetycznie od siebie. W trzecim pokoleniu można je zacząć krzyżować miedzy sobą. I to jest sens hodowli metod inbredowych. Krzyżowanie takich linii daje nam efekt heterozji w efekcie którego otzymujemy piękne zdrowe potomstwo. Efekt ten utzymuje się niestety tylko w pierwszym pokoleniu. Można jednak też krzyżować takie egzemplarze między sobą co ten efekt może podtrzymywać ale cechy sie rozchodzą. Ale powstają inne które mogą być niespodzianką.
Po winno sie to robić raczej w większych hodowlach, na większych powierzchniach i być przygotowanym na sporo niepowodzeń.

Tak jak wspomniałem piszę tylko teoretycznie. Nigdy nie czytalem takich informacji w hodowli irysów i sam nie mam takiego doświadczenia. Pracowałem tak na kukurydzy. I jeszcze jedno. To co napisałem tylko dotyczy roślin diploidalnych. Irysy w większosci to rośliny tetraploidalne, co moim zdaniem może wydłużyc wychodowanie linii inbredowych i na początku też sporo zmniejszyć wpływ genów letalnych (gamety są diploidalne), czyli strat.