Forum Ogrodnicze Oaza

Iwona
Udało mi się zwlec ją , tę psicę, z fotela i namówić na spacerek , czasem bywa trudno, bo to stworzenie preferuje dwa zajęcia: spanie i jedzenie . Wybrałam się na "wyprawę" z 50 m !! do karasków - przy tej ciepłej zimie miewają ochotę na przekąskę. Gaga /czyli Śmiechukulka"/ zniknęła mi na chwilę z oczu, oglądnęłam się ...i już miałam wrzsnąć "idź stamtąd", bo była w rewirze zakazanym, gdy spostrzegłam ,że obwąchuje świeży kopiec. No brawo...znalazłaś intruza !
Były tylko 2 kopce, czyli wroga robota dopiero się rozpoczęła, no więc do magazynku, świeca na krety, zapałki. Dziś sprawdzę, czy akcja skuteczna, myślę że tak, bo zlokalizowaniem wroga nie było problemu : tylko dwa kopce.

ciąg dalszy z poprzedniego postu
jak się rozjaśniło poszłam sprawdzić, co z kretem ... zwycięstwo, nie miał szans

Paweł
Widać, że kochasz psiaki, dawniej , w lepszych czasach miewałam trzy zwierzaki....jak miałam siły do tych olbrzymich garnków z jedzonkiem ?
Kokos zapewne rośnie ...w siły
Zaglądnąłeś w mój wątek "Wspomnień czar" ? jeśli nie to znajdź chwilkę, to jest o pieskach





te dwa wyżej są ze szczenięcych miesięcy

Ewa, bardzo zaintrygowała mnie wzmianka o "pokonaniu kreta". Czy możesz napisać dokładniej jak to uczyniłaś? U mnie istna plaga, a w domu 2 koty i "pies" Najbardziej martwię się o cebulowe rośliny.
Podobnie jak Ty marzę o wiośnie. A na Nowy Rok życzę Ci przede wszystkim zdrowia, pogody ducha (i tej na niebie również) i samych życzliwych osób wokół Ciebie.

Lucy
Pisałam już kiedyś o kretach. Nie wiem, czy używałaś świec. Jeśli to starannie, to 100% skuteczności. Staranność to dokładnie wycelować "w cel" . Jeśli to w ogóle są kretowiska, bo jeśli teren zryty też przez nornice, to nic nie poradzę.Nornice kopią przy powierzchni i ucieka przez szpary trujący gaz.
U mnie kret. Rok temu też był w tym rejonie i wtedy miałam większy problem bo zorientowałam się po dwóch ,trzech dniach i kopców było około 15 . Trzeba najpierw intruza zlokalizować : przyklepać LEKKO dłonią każdy kopiec i po godzinie, lub po paru godzinach sprawdzić, który był choćby lekko zruszony /ewentualnie świeża ziemia/. Tam, gdzieś blisko jest ten drab,palcem próbuję czy dostałam się do korytarza / pusto, nie ma oporu ziemi/. Tam trzeba włożyć zapaloną świecę. Poczekać chwilę aż zgaśnie i przykryć np przygotowaną deseczką i uszczelnić ziemią z kretowiska.
Pisze się długo ale ta akcja zajęła mi ułamek tego czasu - głównie dlatego, że nie musiałam szukać, który kopiec jest świeży.
W instrukcji na opakowaniu brak informacji, że od zapałki świeca się nie zapali /trzeba 30 lub więcej sekund/, dlatego przy opakowaniu świec mam przygotowaną zwykłą świecę i od niej zapalam tę "kretową". A wycelowanie jest wskazane bo w opakowaniu jest tylko 3 świece / 3 zł szt/, czyli około 10 zł.

No tak ,ale jakie to świece? Domyślam się, że jakieś specjalne na kreta. Nie spotkałam się z takimi. Napisz jakie to i gdzie je kupić. U mnie dość dobrze widać gdzie intruz buszuje aktualnie. Jest bardzo aktywny. Na szczęście jest na mało obsadzonej części działki. Mam nadzieję, że do właściwych rabatek nie zdoła dotrzeć.

Lucy
w ogrodniczym - Świece na krety BROS- tak jest napisane. Na pudełku jest instrukcja !!
po spaleniu świecy wydziela się trujący gaz, cięższy od powietrza, więc rozchodzi się po korytarzach, ale już jak pisałam wyżej , jeśli będzie miał inne wyjścia to wydzieli się na zewnątrz i nie będzie truł kreta a tego to zakłada świece

Halina
Przypomniałam sobie, że oglądałam kiedyś imponujące budowle w baśniowym ogrodzie, teraz przeszukałam wątki i znalazłam tamten, który mnie zainteresował. Wszystkich zachwytów i ochów i achów było masa, więc nie będę powtarzać . Nie porywałabym się na to bo choć taka atrakcja to czasu strasznie dużo wymaga, sił, zdrowia.
Dlaczego nie ciągniesz wątku.... bo laptop, to upierdliwy potwór, coraz to funduje jakieś przeszkody, pułapki ?
Znam ten ból, w końcu jestem od Ciebie starsza ! ale po trochę wciągam się.
Nie wykręcaj się, że masz taką ziemię, że nic nie chce rosnąć, nie ma takiej.... nawet jeśli w betonowej powierzchni pojawi się pęknięcie, od razu coś tam rośnie !
Jak chcesz pisać na PW to też nie ma sprawy

WITAM WSZYSTKICH MIŁOŚNIKÓW ROŚLIN
I OBY W NOWYM ROKU WIODŁO SIĘ CORAZ LEPIEJ , RADOŚNIEJ I KWITNĄCO

i oto parę kwiatków, które zimy się nie boją

Piękny masz ogród, zawsze o takim marzyłam, z dużą ilością kamieni, ale od kiedy u znajomego w pobliskiej okolicy wylegują się na głazach oraz pływają w oczku wodnym wszelkiego rodzaju żmije przeszło mi. Mieszkam wśród lasów i boję się krzyżówek lub czarnych żmij, nauczyłam się z nimi żyć po sąsiedzku, przychodzą też na posesję, leżą na nagrzanym asfalcie, ale bardziej ich do siebie nie zapraszam.

[bKrysiu !][/b]
myślę, że trochę przesadzasz ! W każdym razie mylisz pojęcie wąż i żmija. Żmiję /zygzakowatą/ widziałam RAZ w życiu, choć włóczyłam się po lasach, spędzałam urlopy /w czasach gdy jeszcze mieszkałam we Wrocławiu/ pod namiotem, na dziko. Teraz już nawet gdybym mogła /wiek/ już nie wolno, tylko pola biwakowe ! Czyli było razem wiele miesięcy w lasach, nad dzikimi jeziorami,zresztą z wędką. Ale to se ne wrati !!
W wodzie widziałaś zaskrońca - tak groźny , jak żaba !
Może zdarzyć się też spotkanie, choć już długo nie widziałam, z padalcem - a to beznoga jaszczurka.

Całkowicie się z Tobą zgadzam Ewo.Mieszkam w samym środku las i wiem,że w okolicy są siedliska żmij ale tylko jeden raz je widziałam i to wtedy kiedy rozbieraliśmy starą szopę.Miały tam gniazdo.Mimo,że mieszkam w lasie to
nieczęsto widuję dzikie zwierzęta a po śladach należy sądzić ,że jest ich w naszej okolic całkiem sporo.Mój M jeżdżąc konno napotyka często na mieszkańców lasu ale ja podczas spacerów ,wyjątkowo rzadko

Wiem o czym mówię i znam różnicę pomiędzy zaskrońcem a żmiją, nie mówiąc o padalcach, tych mam w swoim ogrodzie pełno, nawet, 4 m od drzwi tarasowych, wystarczy cofnąc kamień, blachę i już są.Nie wiem gdzie mieszkacie ale ja na skraju lasów ciagnących się do centralnej Polski.I żmije pamiętam z dzieciństwa, potem przez wiele lat ich nie było, wróciły od kilku lat, co świadczy, że środowisko się oczyszcza.Widziałyście czarną żmiję? Ja widziałam w ub roku, grubaśna taka w październiku wylegiwała się na stosie skoszonej z boiska sportowego trawy, wiosną ( kwiecień)zygzakowata żmija obok mojego domu użądliła suczkę sąsiada, no chyba ,że lekarz wet, też się nie zna na żmijach, bo właścicielka szybko zrobiła zdjęcie telefonem.Ale Wy koleżanki to jesteście przekonane,ze to nie żmije.

Dodam, iż mieszkańcy naszej okolicy znają róznice pomiędzy żmiją i zaskrońcem a moja mama szczególnie (pomijam padalce), od czasu do czasy są rozjechane obok na asfaltowej drodze.Ukąszenie też się zdarzają niestety, choć rzadko, bo żmija ucieka, chyba,że ktoś ją zaczepi, nadepnie niechcący.

Krysiu
przykre, że Twój teren jest zasiedlony przez te gady, bardzo przykre, ja też bałabym się .Chyba nie zakładałabym ogrodu , dojazd do bramy i koniec. Tym bardziej, że nie tylko kamień je przyciąga, nagrzany piasek na ścieżkach chyba też.
Pisałam, że RAZ spotkałam żmiję i to prawda. Byłam z ojcem na spacerze w lesie, po zwiedzaniu Wambierzyc /ziemia Kłodzka/ krzyknął ;stój ! I zapamiętałam ten przypadek, choć miałam koło 10-12 lat.
Potem jak, pisałam, całe urlopy w Borach Tucholskich, nad jeziorami, zawsze, przez wiele lat wyprawy na grzyby. Teraz - lasy w odległości 300 - 500 m.
Przepraszam, jeśli Cię zdenerwowałam, mam nadzieję, że rozgrzeszysz mnie z powodu jak wyżej

Jesienią tego roku spotkałem u siebie na w ogrodzie młodą żmije zygzakowatą. Miała może z 15 cm. co oznacza, że musiała przyjść na świat być może u mnie w ogrodzie. Kamieni mam więcej niż dużo i pełno w nich różnych kryjówek. Dotychczas skalniaki zasiedlały licznie jaszczurki zwinki. Raz czy dwa spotkałem zaskrońca bo okolice mają trochę wody ale nigdy żmiji. Trochę się niepokoję bo często wyrywając chwasty oraz przy innych pracach ogrodniczych wkładam ręce w różne szpary i szczeliny w kamieniach.
Żmije zasiedlają często nory gryzoni, których są naturalnymi wrogami. To mnie akurat cieszy i zauważyłem jakby odwrót nornic tego roku, a były one moim niemałym utrapieniem. Żmija zygzakowata to płochliwy gad i unika człowieka ale jeśli ją zaskoczymy i nie zdąży lub nie ma gdzie uciec to w obronie kąsa. Jad nie jest śmiertelny dla zdrowego i dorosłego człowieka ale trzeba podać surowicę i się niemało nacierpieć. Poszukiwałem w necie informacji o sposobach odstraszania żmij ale bez skutku. Na pewno Ci którzy mają psa czy kota mogą liczyć na to, że w porę ich ostrzeże przed żmiją. Mnie pozostaje ostrożność i nadzieja, że na siebie nie trafimy

Żmije wróciły, ja bardzo uważam,żeby ich nie zaczepić, nie nadepnąć, staram się pracować w rękawiczkach a tak, to cóż, to jest cecha mieszkania blisko lasu, ale za to mam w sierpniu i wrześniu rykowisko jeleni, przepiękne koncerty, żab, odyńca dzikiej świni widziałam koło płotu, cudne olbrzymie jelenie, no i .. zapomniałam nazwy , niby lisy, podchodziły po kilka metrów od nas wieczorami, tupneliśmy to sobie poszły , za chwilę znów były.Nie jest tak źle, moje koleżanki to się bardzo boją żmij, choć mam i taką, że jak zobaczyła gniazdo jaj, ubrała buty gumowe i poszła je rozdeptać, a gniazdo było na jej działce,opodal domu, ja do takiej desperacji bym się nie posunęła.
ps. nie gniewam się

Przypomniałam sobie to jenoty żyją w naszych lasach,