Forum Ogrodnicze Oaza

Bardzo atrakcyjna, stosunkowo nowa odmiana, powstała ze skrzyżowania L. nepalense z hybrydą orientalną. Średnio wysoka, dorasta do 90-100 cm (moje w pierwszym roku miały zaledwie około 40 cm). Kwiaty w kolorze głębokiej purpury, obrzeżone kremowo, "patrzą" w bok, delikatnie i przyjemnie pachną. Wabi owady. Nadaje się do strefy 5a (-29^o.
Nie mogę dodać zbyt wiele ponadto, mam African Lady od wiosny.

Jest piękna , będę na nią polowała wiosną

Chciałam dodać, że ta lilia potrzebuje kwaśnej ziemi

W tym roku African Ladies sporo wyższe - bardzo ładnie kwitły.





U mnie w miejskim ogrodzie gleba jest naturalnie lekko kwaśna, gliniasta - ale zapewne nasypałam jakiejś lepszej, workowej. Jakiej - nie pamiętam.

Piękne kolorki, bardzo mi się podoba

Tak mi się podobają, że kilka cebul dosadziłam, poskromiłam też znacznie jeżynę bezkolcową, tłamszącą Afrykanki. Z tego powodu, plus bardzo mokre i chłodne lato, trochę starszych cebul zmarnowało się.

Mam wrażenie, że są wyjątkowo podatne na zawirusowanie. A w dodatku kwietniowe przymrozki zrobiły swoje. Tak więc sezon był raczej nieudany.







Nie dosadzałam żadnych nowych cebul tej odmiany, dlatego mogę potwierdzić, że to jedna z później kwitnących lilii - jeśli mamy ją już kilka sezonów, zakwitnie zapewne pod koniec lipca.

Ja tak właśnie patrzą na te dwa odrębne kolory połączone ze sobą w finezyjny motyw, zastawiałem się jednocześnie czy aby ona nie jest podatna właśnie na zawirusowanie.....często tak jest coś pięknego zaopatrzonego w skazę......

Znowu zakwitła na końcu, 20 lipca.



Mimo podatności na zakażenia wirusowe mam do niej słabość. Ogniste barwy, wspaniały zapach, wielkie kwiaty - w gorący lipcowy dzień prawie słychać tam-tamy, jak się zamknie oczy







Kwitły do pierwszych dni sierpnia.