Forum Ogrodnicze Oaza

Witam,
czy macie jakieś doświadczenie w stosowaniu ProBio Emów?
Jeśli tak, to opiszcie proszę najciekawsze doświadczenia (te dobre i te nieudane).
Chętnie się przyłączę do dyskusji.

Witaj, bardzo chętnie sama przyłączyłabym się do takiej dyskusji, gdyby autor wątku ją rozpoczął. Z Twojego wpisu i deklaracji przyłączenia się do dyskusji wnioskuję, że masz pewne doświadczenia z Emami, mogę też założyć, że jesteś producentem tego środka. Ostatnią tezę stawiam na podstawie Twego nicku i zamieszczeniu konkretnego produktu na forum. Jeśli chcesz dyskusji i zakładasz w tym celu temat, to ją rozpocznij, napisz o swoich doświadczeniach tych udanych i tych nieudanych a my chętnie dołączymy jak uznamy, że temat jest tego wart. Ale na początek zapraszam serdecznie do działu powitań, napisz kilka słów o sobie, o swoim ogrodzie, daj nam się poznać byśmy wiedzieli z kim podejmujemy dyskusję. A nie wpadasz tu ni z gruszki ni z pietruszki i próbujesz w zawoalowany sposób zrobić reklamę produktowi.

Chętnie podzielę się z Tobą moimi doświadczeniami w stosowaniu biopreparatów które zawierają w sobie pożyteczne mikroorganizmy.
Stosowałem również ProBio Emy co jest udokumentowane w moim wątku ogrodowym.
Prosiłbym abyś przedstawił(ła) się z imienia.
Przed przyłączeniem się do dyskusji polecam również ten wątek.

Wybaczcie...
Od 3 lat prowadzę małe gospodarstwo.
Uwielbiamy z małżonką i dziećmi jeździć w to urocze miejsce, które znajduje się w sąsiedztwie sporego lasu.
Postanowiłem, nie stosować chemii w moich uprawach.
Z początku nie wiedziałem, jak się do tego zabrać.
Z pomocą przyszły ProBio Emy (pożyteczne mikroorganizmy). Rozwiały wiele obaw, szczególnie jeśli chodzi o odchwaszczanie.
Z początku nie szło wbić gracki w tę glebę. Dzisiaj jest już lepiej (nieraz nawet grabki dobre do pielenia) - to za sprawą kompostu i wspomnianych wcześniej preparatów (tak myślę).
Już drugi rok zajmuję się dystrybucją tych preparatów. Jednakże ciągle szukam potwierdzenia ich dobroczynnego działania, ponieważ słyszę nieraz, że u kogoś nie zadziałały itp.
Będę wdzięczny, jak pomożecie w dążeniu do poznania ich działania, a i moja wiedza może komuś pomoże w prowadzeniu zdrowego (bez chemii) warzywnika czy ogrodu.
Pozdrawiam wszystkich i zapraszam do współtworzenia tematu.
Postaram się w najbliższym czasie napisać coś więcej o moim doświadczeniu.

Doświadczenie z Emami ogrodowymi mam niewielkie, po prostu podlewam rozcieńczonym EmFarma, natomiast w domu używam BioKlean Soft i ProBio Cleaner ze względu na oczyszczalnię, i jeszcze bokashi dosypuję do kompostownika.

MIKROBIOTYK napisał:
Mikrobiotyku, będę bacznie obserwował ten wątek. Zapewne jako dystrybutor i zarazem użytkownik ProBioEmów tzn biopreparatu zawierającego wyselekcjonowane szczepy pożytecznych bakterii i grzybów mikoryzowych będziesz w stanie przekazać nam swoje doświadczenia w tym temacie. Ja postaram się również jako amator i pasjonat ogrodów dorzucić do tematu wątku swoją cegiełkę.
Pozdrawiam.
Waldek.

A ja chętnie poczytam, bo to jest interesujący temat.

witam ja do mikrobiotyka potwierdzam że emy działają ja od 1.5 roku je stosuje i mam dzięki nim wiele sukcesów jeden z nich to duże przyrosty na kosodrzewinach to znaczy okło 15 cm w tym roku dałem tylko raz nawóz poza tym pryskam raz w miesiącu emami a konkretnie em farma lub em farma + zmieszane z em 5
te małe mikroby odwalają bardzo dużo fajnej roboty tzn pomagają zobaczyć roślinie składniki pokarmowe i poprać te składniki ,czemu to jest takie ważne bo ludzie często myślą że dadzą nawóz i problem z glowy. roślina jest w stanie pobrać około od 6-15 % nawozu reszte porostu nie widzi a czemu tak sie dzieje bo w naszych glebach jest zamało próchnicy i dzięki stosowaniu pożytecznych mikroorganizmów pomagamy stworzyć odpowiedni eko- system pozdrawiam darek

Nachalnie nakłaniasz do zakupów, ale reklamowanie czegoś niechlujnym językiem przynosi odwrotny rezultat.

Też mogłabym napisać, że podskakiwanie trzy razy na jednej nodze i splunięcie za siebie podczas sadzenia roślin poprawia ich plonowanie.

A może tak napiszę Świetne rezultaty dzięki temu osiągnęłam, podskakujcie i plujcie, a plony będą rewelacyjne

nie nakłaniam do kupowania to są moje spostrzeżenia tym temacie i che pokazać że można uprawiać ogród inaczej niż wszyscy

Na razie nie widzę, abyś coś pokazał. Gołosłowne zaklęcia widzę bez szacunku dla czytającego.
Bo brak zdań, brak poprawnej składni jest lekceważeniem czytelników.

zanim kogoś się krytykuje to trzeba daną rzecz sprawdzić jeżeli nie próbowałaś stosować emów to nie wypowiadaj się w tej kwestii bo nie wiesz jak działają

a co formy stylistycznej to może masz racje ale to nie jest forum polonistyczne tylko ogrodnicze poruszamy tutaj wątki ogrodnicze o nie inne

Ilu czytających,tylu znawców tematu:
sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/;7485
I ja również swoim wpisem nic nowego nie wniosłem w sprawie emów.
A plucie za siebie(oby na działkę)czyż nie powoduje zwiększenie wilgoci w gruncie?Na bezrybiu i rak.....

Por, chętnie bym zobaczyła Twoje rewelacyjne uprawy. Jeśli to, co piszesz nie jest naciąganiem klientów, z pewnością możesz pokazać fotki ze wspaniałymi roślinami i jeszcze wspanialszymi plonami
Czasem kilka dobrych zdjęć więcej zdziała, niż kilkanaście niechlujnych zdań

Kreciku, w ślinie jest też flora bakteryjna

co do zdjęć to zapraszam do mojego watka--- emy korzyści stosowania w ogrodzie ekologicznym pozdrawiam

Ja w zeszłym roku po raz pierwszy zastosowałam EMy u siebie na działce, lecz jedynie w uprawie pomidorów. Wydaje mi się, że efekty są rewelacyjne, choć zdjęć nie pokażę, bo nie mam.
I tak, jeśli chodzi o pomidory, to zawsze (bezwzględnie zawsze) znakomita ich większość lądowała w zielonym śmietniku i to często już pod koniec sierpnia, co zaczęło mnie już wkurzać i zwyczajnie się zawzięłam. Z pomocą przyszły mi właśnie EMy. Były jedynym (oprócz gnojówki pokrzywowej, ale tę stosowałam zawsze) środkiem, który stosowałam przy uprawie. I pierwszy raz miałam pomidory do listopada w gruncie. Nawet po październikowych przymrozkach krzaki nieco przymarzły, ale odbiły i dalej kwitły. Byłam w prawdziwym szoku, choć tych owoców z oczywistych przyczyn już nie zebrałam. Jednakże z tych, które zebrałam, ani jeden mi się nie zepsuł. Z 50 krzaków miałam jakieś 300 kg. owoców. Dużo rozdałam, mnóstwo przerobiłam i zjadłam. Trzeba wziąć pod uwagę fakt, że zeszły rok był dla uprawy pomidorów bardzo, ale to bardzo łaskawy, a ja miałam niezbyt wymagające odmiany - ccio-ciosan, legnda tarasenko, black cherry, malinowy kapturek, lima, san marzano i jakieś kilka krzaków soładckiego Jak na razie, jestem zachwycona ich działaniem, choć ponoć nie ma badań naukowych potwierdzających ich skuteczność. Osobiście mam to gdzieś i z pewnością EMy zostaną ze mną na długo.
Mają niestety też wady:
1. Cena - masakra. Za litr EM5 w granicach 44 - 61 zł. plus koszty przesyłki.
2. Trwałość - zaczęte opakowanie trzeba zużyć w ciągu miesiąca. Większe opakowania wychodzą taniej, ale cóż komu po tym?
3. Konieczność stosowania do nich deszczówki, o którą często bywa trudno. Z tego właśnie powodu używałam ich tylko do pomidorów, bo do innych nie miałam wody.
4. Konieczność stosowania na mokre podłoże, czyli najlepiej po deszczu (w przypadku szczepienia gleby).
5. Nie są cudownym lekiem na wszystkie ogrodowe bolączki, a przy ich cenie to ja już bym oczekiwała, że jednak będą. Np. na choroby ogórków nie pomogły. Ale na mszycę na pomidorach, w burakach i w pietruszce już tak, i to zaledwie po dwukrotnym użyciu.

Niektóre z tych minusów można trochę przeskoczyć - np. samemu namnażać, wtedy wychodzi pięć litrów podstawowego preparatu w cenie ok. 25 zł. W tym roku będę to robiła, gdyż potrzeby mam duże i 25 litrów w jakiś sposób może mnie urządzić. Na pewno będę dodawała do gnojówek - nie śmierdzą przy fermentacji i nie parzą roślin, na które się je stosuje.
Poza tym mam kawałek straszliwie zachwaszczonej działki, na której było swego czasu wylane mnóstwo preparatów na chwasty. Słyszałam, że EMy rozkładają tę złą chemię i eliminują ją z podłoża Na to właśnie liczę, zanim zacznę na tym kawałku uprawiać jakieś warzywa czy owoce.

Można zrobić EMy prawie za darmo. Butla po wodzie mineralnej 5l. Szklanka cukru rozpuszczona w wodzie. Woda w butli. Do tego łyżka bokashi. Trzymać w temperaturze pokojowej. Na drugi dzień fermentuje,mało butli nie rozerwie. Melasa, to chyba po to, aby cenę podnieść. Bokashi kilkanaście złotych za kilogram.

mirzan wrote:
Robiłeś i używałeś? Jak się sprawdziły?