Józefie(Krecik stary).
Na wstępie zamieszczę małe sprostowanie. Nie stwierdziłem jednoznacznie, że korzenie storczyka są przykładem braku możliwości zawiązania z grzybem symbiozy.
Napisałem:
,,Najprawdopodobniej bulwy storczyka są tego przykładem".
Poddałem w wątpliwość czy oby w warunkach domowych zjawisko symbiozy, grzyb-korzeń może natrafić na warunki sprzyjające jej powstaniu.
Zjawisko mikoryzy nie jest zjawiskiem trwałym i nie trwa na wieki. W pewnych warunkach grzybnia mikoryzowa może być całkowicie odrzucona przez korzenie rośliny, lub może dojść do jej wymiany na inny gatunek symbionta.
Do braku możliwości zawiązania symbiozy pomiędzy grzybem a korzeniem w znacznym stopniu przyczynia się działalność człowieka. Stąd biorą się późniejsze rozczarowania.
Roślina w wyniku procesu fotosyntezy poprzez swoje korzenie częstuje grzybnię tym co jest jej potrzebne do życia.
Natomiast sama by oczekiwała od niej aby w pierwszej kolejności ,,grzyb" pochłaniał z gleby i akumulował dostateczne ilości wody, ułatwiał jej pobieranie soli mineralnych i składników odżywczych. Skoro my systematycznie podlewamy rośliny i zasilając glebę dostarczamy tych oczekiwanych korzyści roślinie, to korzenie w takim środowisku nie są absolutnie zainteresowane tym aby podjąć ryzykowną decyzję nawiązania. z grzybem symbiozy.
Nie jestem storczykarzem i nie znam się na storczykach. Liznąłem wiedzę na temat epifitów. Natomiast procesy jakie zachodzą w wyniku mikoryzy na ogół są mi dobrze znane i mogę tymi wiadomościami dzielić się z innymi.
Pisałem w swoich postach, że należę do tych ludzi którzy przed podjęciem decyzji lub przed wykonaniem jakiejś czynności, zastanawiają się najpierw nad celem działania i nad korzyściami jakie mogą wyniknąć w wyniku podjęcia owej decyzji.
Zmierzam do tego, że korzenie storczyka stanowią bardzo złożony organ. Już na pierwszy rzut oka widać jak bardzo różnią się od systemu korzeniowego pozostałych roślin hodowanych przez nas w domu. Natura wyposażyła storczyki w cienką błonę okrywową zwaną
velamenem.
Hmm. W jakim celu?
Velamen pochłania i magazynuje duże ilości wody, ułatwia pochłanianie przez roślinę składników odżywczych i soli mineralnych. Chcąc nie chcąc natura podarowała storczykom coś co przynosi im takie same korzyści, jakie daje mikoryza innym roślinom których system korzeniowy velamenu jest pozbawiony.
Wobec tego po co mam dolewać wody do wiadra napełnionego nią po same brzegi? Podobnie myślą korzenie storczyków. Po co podejmować próbę ryzyka i tracić niepotrzebnie energię tylko po to aby zamienić dobre na dobre.
W naturalnych warunkach w jakich żyją storczyki być może zachodzą jakieś dodatkowe okoliczności które skłaniają je do podjęcia decyzji aby nawiązać dobrosąsiedzkie stosunki z tamtejszymi gatunkami grzybów, ale o to najlepiej zapytajmy koleżanki i kolegów których pasją są te przepięknej urody epifity.
Wiem, że niezbędnym środowiskiem do kiełkowania nasion storczyków jest środowisko w którym nieodzowna jest obecność odpowiedniej grzybni. Czy grzybnia mikoryzowa ma widoczny wpływ na kondycję i wzrost storczyków eksponowanych w naszych domach? Tutaj nie byłbym wcale taki pewny.
Tym postem chciałem również Romo dorzucić swoją cegiełkę do ogólnych wiadomości na temat zjawiska mikoryzy i przypomnieć także tym mniej wtajemniczonym w temacie, że niezależnie od postaci w jakiej zaaplikujemy grzybnię czy też zarodniki pod rośliny, to nie są one nawozem dostarczanym glebie w naszych ogrodach.
Pozdrawiam. Waldek.