Elu
Ja uważam, że praktyka plus teoria równa się doświadczenie. Myślę, że poza katalogami roślin większośc z nas posiada w domu książki o ogrodnictwie które pomagają nam w jakimś stopniu zgłębić tajniki ogrodu.
Teraz po ponad trzydziestu latach ,,ogrodowania" wiem jak mnóstwo błędów popełniałem kiedyś bez wsparcia teoretycznego. Obecnie wszystkie czynności jakie wykonuję w ogródku mam zaplanowane i ułożone tak, aby popełniać przy tym jak najmniej błędów.
Ela napisała:Czasem duży mróz wyskoczy niespodziewanie,z dnia na dzień i nie sposób zabezpieczyć wszystkich roślin na raz ,zwłaszcza,jak się pracuje i ma się duży ogród.Jeśli do mrozu dojdzie silny wiatr,który bardzo potęguje uczucie chłodu,zanim się obejrzymy,może być już za późno. A jeśli jeszcze do tego niespodziewanie spadnie śnieg-można po prostu nie zdążyć z zabezpieczeniem roślin. Nie bardzo wyobrażam sobie opatulanie np hortensji agrowłókniną,kiedy już leży kilka centymetrów śniegu. Dlatego oprócz znajomości teorii ,zalecałabym jeszcze odrobinę intuicji ogrodniczej.
Elu.
Na anomalie pogodowe nie mamy wpływu i wówczas musimy się pogodzić z pewnymi stratami w ogrodzie. Natura rządzi się swoimi prawami, ale rzadko się zdarza tak żeby temperatura w ciągu doby obniżyła się raptem o 15 czy 20 *C. Nawet jeżeli by się tak zdarzyło to ogrodnik który nie zdążył okryć roślin przed mrozem poniesie mniejsze straty niż ten który okrył je w dodatnich temperaturach.
Natomiast jeżeli spadnie śnieg o czym wspominasz, to praktycznie w pierwszych tygodniach zimy nie mamy się już o co martwić. Najważniejsze, że nasze rośliny mają już zabezpieczony system korzeniowy przed wpływem niskich temperatur.
Co do intuicji ogrodniczej to staram się ją wyrabiać poprzez obserwację przyrody.
Poziomkowa Beato.
Witam Cię na naszym forum.
Czytając Twój pierwszy zamieszczony na ,,Oazie" post śmiem twierdzić, że Twoja wiedza ogrodnicza jest na wysokim poziomie. Poruszyłaś w nim wiele ważnych kwestii do tego stopnia iż należałoby rozszerzyć temat ,, Zabezpieczanie roślin przed mrozem" o zagadnienia związane z zabezpieczaniem roślin przed ekstremalnymi warunkami pogodowymi w okresie zimy.
Beato.
W zasadzie żeby nasze rośliny jak najmniej ucierpiały w okresie zimowym, to należałoby rozpatrywać po kolei każdą możliwą sytuację pogodową. To czy rośliny dobrze zniosą zimową aurę zależne jest również od grubości warstwy próchniczej, sposobu ściółkowania gleby, rodzaju drenażu, jakości pobieranego pokarmu, nawadniania, stanu jakościowego systemu korzeniowego no i oczywiście stanu zdrowia.
Postaram się teraz odpowiedzieć na Twoje pytania.
Jeżeli mamy kilka dni z temperaturami poniżej zera z późniejszym ociepleniem to nadal roślin nie okrywamy. Termin i grubość okrycia dobieramy dopiero po ok 20 dniach utrzymujących się całodobowo ujemnych temperatur. Najważniejsze w tym wszystkim jest, aby wierzchnia warstwa gleby była całkowicie zmrożona. Staje się to niemożliwe a przy tym niebezpieczne dla roślin okrytych w dodatnich temperaturach.
Bierze się to stąd iż rośliny oddychając pod okryciem w podwyższonej temperaturze nie powstrzymują tak jak trzeba swoich procesów metabolicznych, a co za tym idzie nadal metabolizują węglowodany oraz białka. Dwutlenek węgla który zbiera się pod materiałem izolującym rośliny od otoczenia doprowadza rośliny w poważnym stopniu do uszkodzenia poprzez ich uduszenie.
Ostatnio zdarza się tak, że ja swoje rośliny zabezpieczam przed negatywną dla nich aurą dopiero w styczniu a nawet w lutym.
Beatko.
Zakres temperatur -3*C do -5*C bierze się stąd, iż dopiero w takich temperaturach w korzeniach, pędach roślin, igłach czy też liściach wzrasta stężenie cukrów, następuje przebudowa błon komórkowych, oraz powstają białka które zapobiegają tworzeniu się wewnątrz roślinnych tkanek niebezpiecznego lodu.
poziomkowa Beata napisała:
Dodam, że kopczykowanie ziemią u róż, czy korą u hortensji i rododendronów robię zawsze kiedy ziemia jest już lekko zmarznięta, i zapowiadają większy mróz - rzędu -10. Wtedy dopiero wychodzę i zgrabiałymi rekami robię to minimum. Stroisz dostawały tylko h. aspera, h. macrophylla, dębolistne i piłkowane. Ponieważ zabiegi te nie dawały pożądanych rezultatów, w tym roku nic nie robiłam. I jak już mówiłam - zakwitły.
Beatko.
Sama już wiesz z własnego doświadczenia, że roślinom w ogrodach należy stwarzać warunki zbliżone do tych które występują w ich naturalnym środowisku. Pięcioletnie dobrze zdrewniałe pędy hortensji nie wymagają już okrywania w przeciwieństwie do ich młodszych koleżanek. Pędy należy chronić przed mroźnym wiatrem, a korzenie przed wodą pojawiającą się w okresie odwilży. Należy je okryć dopiero wtedy, gdy są zapowiadane temperatury poniżej -20*C.