Forum Ogrodnicze Oaza

Marysiu moje dwie, które nie były zaniedbane już nawet kwitną. Ja swoje przytnę, do maja daleko, a takie wybujałe nie smagane przez wiatr pierwsza wichura potarga i połamie, ale podkreślam ja, Ciebie nie namawiam, rozważ pod tym kątem co napisałam.

Elu, nie pamiętam, ale raczej nie - AP jest w takim kolorze naprawdę "pink".
Na razie bez zamieszania, po prostu muszę poczekać, co przetrwało, poznamy nie tyle po owocach, co po kwiatuszkach.

Pelargonie z siewu rosną.

Moje pelargonie z siewu tez rosną a wczoraj ich rozsadziłam do osobnych doniczek

Moje pelargonie już od dłuższego czasu w szklarence i chociaż wiem, że one wytrzymują nawet lekkie przymrozki, to chyba im zapalę znicze na najbliższe zimne noce, żeby stresu nie miały.

Pelargonie ukorzenione jesienią, dzień spędzają na tarasie.Nocki w domu.

Z nasion. Po świętach planuje je przesadzić do osobnych doniczek.

Co to, nikt nie uprawia pelargonii w tym sezonie ? U mnie długo zbierały się do kwitnienia, a i tak szału nie ma, chociaż pąki obiecują wiele.

Jakieś mam, ale chciałam poczekać aż będą się nadawały do pokazania...
Z kielisznikiem

Tu z petunią



Tarasowe









I moja swieżynka- ukwiecony mur przy garażu

Bea612 wrote:
Miałam dokładnie ten sam pomysł; ale skoro Jola ma takie życzenie...









Jak widać, jakiekolwiek skromne kwiatki mają tylko dwa ramblery, Scarlet i Appleblossom Rosebud; na schodach zapewne zakwitnie jeszcze Rose of Bulgaria. Australian Pink wydaje się być zaginionym w walce - czy ja go komuś dawałam i żyje gdzieś? Chętnie bym dostała kawałeczek.
Było bardzo długo zimno, zwłaszcza w nocy. Może nie tak, by wystawione "na wolny wybieg" pelargonie zmarzły, ale żeby kwitły, to też nie. Od ładnych paru lat nie kupuję nowych, strategiczne rezerwy przechowuję na nieogrzewanym ganku, a resztę - jak się da, w piwnicy. Nim ruszą, trwa, korzenie przez zimę znacznie się redukują. M łode, z pobranych szczepek, też dopiero w zielonych pąkach, nawet nie wiem, jakie to, bo wepchałam wszystko razem do dwóch dużych donic. Te "przechodzone", w nędznym stanie, wsadziłam zaś do gruntu i one są z tego zadowolone, ale jeszcze nadal na reanimacji.
To tyle.

Ale ich masz, Bea! Od razu można rozpoznać fankę 'pelaś'
Urzekła mnie ta garażowa kompozycja - jak pamiątkowa fotka z wędrówek po jakimś kraju śródziemnomorskim - Grecji, Chorwacji. itp... :l Takie widoki na murach domów, są tam częste. Bea612 wrote:
Moje balkonowe w większości też jeszcze bez kwiatów - własne sadzonki z maja pokażę później.
Jedynie kilka dokupionych bluszczolistnych już cieszy oczy:
24.06.

moje rozmnozone samodzielnie z sukcesem.

Aniu-Amlos wcale nie jestem fanką pelargonii po prostu w tym roku posiałam tak na próbę Trochę dostałam od Łatki, część mam przechowywaną, no i uzbierało się
Właściwie nie powinnam ich mieć, bo u mnie za słońcem trzeba biegać, wyjątkiem jest ten mur przy garażu, ale tam jest betonowa patelnia ... To na razie eksperyment, opowiem potem czy udany. Na tarasie mam jeszcze kilka, ale na razie nie kwitną.

Jeśli tylko będziesz pamiętała, Bea, i miała możliwość podlewać doniczki na tej "patelni" często, to z pewnością osiągniesz rewelacyjny widok!
Na pewno się uda, czego życzę, i proszę pochwal się tym widokiem w pełni kwitnienia

Pelasie kocham od dzieciństwa ( a to ho, ho,ho... ) i sądzę, że po takim eksperymencie i Ty je polubisz

Beato, to śródziemnomorskie rośliny, żadna patelnia im nie jest straszna, pod warunkiem dostarczania wody, oczywiście Przeciwnie, dopiero należyte nasłonecznienie powoduje spektakularne kwitnienie.

Dzięki,dziewczyny, za wsparcie
Łatko, gdy tylko pelargonie od Ciebie zakwitną, zaraz je tu wstawię

W ubiegłym roku zachciało mi się zwisających pelargonii o bardzo długich pędach. Podobno takie mają być pelargonie"speedy'. Zakupiłam nasiona (droższe niż inne), w paczce było całe 5 nasionek. Wschodziły opornie, w końcu dwie przeżyły. Ani się nie pięły do góry, ani nie zwisały w dół, były jakieś takie miniaturowe i małe kwiatki miały, ale że w ładnym kolorze, to zabrałam na zimę do domu. Przeżyła jedna i o dziwo (a może nie powinno dziwić) zaczyna zwisać. Nie żeby przyrastała jakoś "speedy", ale jednak zwisa. Cudowny kolor i gęste kwiatki to niewątpliwie jej atuty. Zamierzam strzec jak oka w głowie, bo jedyna i cudna.

W tym roku mam większość przechowanych ale i kilka kupionych, muszę je opryskać od szarej pleśni bo gradobiciu jest sporo zmian na liściach