Forum Ogrodnicze Oaza

Beatko, twoje futerałki są bombastyczne, więc koniecznie je wymiziaj! A co do ostatniej foteczki, to rozumiem że to ty jesteś na zdjęciu? Jeśli tak, to ona też by idealnie pasowała tutaj forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/2...-czyli-nasze-zdjecia

No to najgorsze już za koteczką i kłopot za Tobą. Cieszę się
A wiesz, chciałam nawet napisać Ci o identycznej sytuacji z kocurkiem syna po operacji. W kubraczku leżał jak nieżywy, już prawie go opłakiwaliśmy, a potem po zdjęciu go, nagle ożył

Teraz Ty się kuruj i wracaj do zdrówka

Krysiu , dziękuję , zaraz je wymiziam . Aniu , to umnie było z Misią identycznie , nawet mieliśmy już jechać do weta , bo wydawało nam się ,że brzuszek spuchnięty .
Nie lubię siebie na zdjęciach i dlatego rzadko wstawiam , może niech wszyscy młodsi się najpierw pokażą . Jeszcze trzeba mieć dobry aparat a ja mam taki zwykły , do roślin w sam raz . Dostałam go od dzieci i bardzo się z niego cieszę , bo sama bym sobie nie kupiła .





Beata

Beatko jak milo Cie zobaczyc Widac normalna chalupke, tzn pojemniczki z ziemia itd Ja dzis tez poszalalam na zakupach i kupilam worek podloza 15 litrowy - jak wstawilam sobie do pokoju w celu ogrzania - poczulam sie jak u siebie

Aniu (Amlos) , to takie małe przeziębienie , więc tylko ibuprom biorę , bo głowa mnie boli w tym wszystkim najbardziej , ale dziękuję . Jutro muszę iść do Babci a rano upiekę jej bułkę , taką drożdżową bo lubi . Pojutrze podpisać się w Urzędzie Pracy muszę , więc do miasta trzeba pojechać .
Marzenko , ziemia jest dla mnie bardzo ważna .
Zima jest tak przygnębiająca ,że gdyby nie te roślinki i sierściuchy , to chyba bym zwariowała . Może jak bym częściej wychodziła z domu , a ja jestem domatorką .

Beata

beatazg wrote:
Nie ma sprawy, Beaciu. Zdrówencja Ci życzę i dbaj o siebie, kochana!

Beatko, jakie -nie lubię-? Jesteś śliczną kobietką
Ja od początku podejrzewałam że to jest kubraczkowa sztywność może kubraczek był o rozmiar za mały?
Zdrówka życzę

Iwonko dziękuję , jak się ma 50-tkę , to wiem jak się wygląda . Jeszcze kilkanaście lat temu całkiem inną miałam energię życiową a za tym wszystko inne idzie . W kwietniu mamy wesele i to w Gdańsku ,więc trzeba będzie o siebie zadbać , włosy pofarbować , bo farba już ponad pół roku leży w łazience , a i kilogramów od lata przybyło z 5 . Jestem osobą bardzo mało potrzebującą , jedynie rośliny do życia są mi niezbędne
Misi kubraczek dobrze robił bo tak nie wariowała



Beata

Beaciu, spoko, ja tego roku kończyła będę półwiecze i swój wygląd odbieram tak: mam tyle lat, na ile się czuję. A ty naprawdę wyszłaś pięknie na tej focie!! I jeszcze śliczny futerałek na kolanach i piesio obok ciebie - rozczulająca, ciepła, pełna miłości i dobroci fotka.

No cóż wolałabym mieć 25 lat ale mam razy dwa i ciut, za to mam wolną duszę i robię co chcę, a kiedyś tak nie było. Każdy wiek ma swoje plusy i minusy, coś za coś.
A tu wredota największa w stadzie, podpaskowa szczochohoho, Myszkin/a

Na starość docenia się wygodne poduszki Funia i Szeryf... Nie wiem co ją napadło, bo to pierwszy raz.

Widok niecodzienny!

Coś dla miłośników kotów

Rewelacja

Zwracam się do kociarzy o pomoc.Bratanek ma kota,który ich atakuje.Brat myśli o wywiezieniu go na wieś,bo gryzie i drapie wnuczkę.
Ostatni kupili mu jakiś domek,w którym chętnie siedzi,ale ni z tego ni z owego rzucił się i podrapał wnuczce głowę,a matce nogi.
Pomyślałam sobie,że one może za bardzo zbliżały się,lub przestawiały to nowe schronienie i on uważał to za naruszenie terytorium.
Jeżeli nawet tak było to uważam,że domowy kot nie powinien jednak być taki agresywny.Czy da się go jakoś ucywilizować,bo to jest kilkuletni kocur(kastrowany) niewychodzący i na wsi zginie.Weterynarz nie stwierdził żadnych zdrowotnych nieprawidłowości.
Sama myślałam o stworzeniu domu tymczasowego dla starszego kota ze schroniska,ale po tym co słyszę od brata to mam obawy.

Kaju, tutaj by na pewno pomógłby dobry behawiorysta czyli specjalista od kocich zachowań. Atakowanie domowników może być np. skutkiem niepewności kota co do własnego terytorium i bezpieczeństwa a także może kot ma za mało ruchu (chodzi o wyładowanie przez kota/kotkę nadmiernej energii podczas zabawy, używając do tego ''zabawki wędki''). Jeśli kot był adoptowany, to być może ma złe wspomnienia z dziećmi - tu wszystko jest możliwe. Może jeszcze inni coś podpowiedzą, ale na pewno szkoda by było oddawać takiego zwierzaka do schroniska, skoro istnieje możliwość jego/jej adaptacji w rodzinie.

Kaju, ponieważ nie można wklejać linków wysłałam Ci ciekawą lekturę na PW