Forum Ogrodnicze Oaza

Przykładowy przepis B.A.R.F, aby pokazać jak to wygląda:

1,4 kg mięsa (wołowina, nie ta najładniejsza, lepiej poprzerastana ścięgnami i tłuszczykiem plus kurczak ze skórą)
400 g serduszek drobiowych
100 g wątróbki drobiowej
4 żółtka (surowe)
32 g surowego łososia (kupujemy np 0,5 kg i dzielimy na porcje i zamrażamy a przed zrobieniem mieszanki rozmrażamy)
2 łyżeczki oleju z łososia
5 g mączki kostnej
10 g mielonych skorupek jaj
7 g soli himalajskiej
120-150 I.E. witaminy E (czystej bez domieszek, np Tokovit E w kapsułkach)
18 g Fortain (suszona krew wołowa/wieprzowa)
4 g drożdży browarniczych
4 g Tauryny
2 łyżeczki żelatyny (zwykłej "sklepowej")
2,5 g mączki z alg morskich
100 g warzyw gotowanych (mieszanych-marchewka, pietruszka, burak czerwony, seler, brokuł, kalafior, cukinia-do wyboru-można kierować się gustem kota)
300-400 ml wody (najlepiej ostudzonej po ugotowanych warzywach)

Kiki
Nasza Ziutka za TM odeszła w poniedziałek Miała 16 lat,z nami była 14.

O ja cie.... Przykro mi... Ale odejście każdego przyjaciela jest bolesne. Wiem coś o tym, bo my naszą Berutkę usypialiśmy zeszłego roku dzień przed wigilią. To był dla nas czas wyjątkowego smutku i ogromnego bólu. Przytulam Cię do serducha

Iwonuś ... Ty wiesz, co chciałabym Ci powiedzieć ... ale w takiej sytuacji lepiej zachować milczenie. Jesteśmy z Tobą ...

Selinko, bardzo serdecznie dziękuję za poświęcony czas i poważne podejście do tematu - zanim doczytałam Twój wpis, przejrzałam dokładniej informacje zawarte na forum BARF-a, przy okazji znalazłam tamże adres bloga prowadzonego przez hodowcę kotów rosyjskich i zapaloną entuzjastkę tego typu żywienia ( gotowe, przykładowe jadłospisy ) - rzeczywiście, ilość suplementów może początkowo przerazić, czasochłonność przygotowania posiłków także, ale czego nie robi się dla zdrowia i dobrego samopoczucia kociska ? Z pewnością jest to temat do gruntownego przemyślenia i przeanalizowania dotychczasowej "diety" - zwłaszcza, jak ma się JEDNEGO kota.
Litościwie przemilczę kwestię zakupu żywych osesków myszy

Pamiętacie czasy, kiedy zdobycie psiej lub kociej karmy w Polsce było wyczynem ? Była nieosiągalna ... nasza zwierzyna jadła to, co my i nikomu do głowy nie przyszło, że pasztetowa jest pełna przypraw, słona, etc, smażone mięso, tłuste sosy, chleb ....resztki ze stołu, a nierzadko kasza bez "okrasy"...

A wszystkim nam życzę takiego błogiego i spokojnego odpoczynku

Co do tych osesków, to przypomniała mi się pewna, dająca do myślenia, grafika...



Faktycznie kiedyś kociaki jadły wszystko, nawet kości z kurczaka i nikt nie miał świadomości, że to może kotu zaszkodzić. Za to kilka dni temu właśnie zastanawiałam się jak to jest jak kocisko dorwie i zje ptaka, czasami niemałych rozmiarów, przecież jego kości mają chyba podobne właściwości jak te z kurczaka?

Nikodemowi zostaje tylko pozazdrościć takiej miejscówki - słoneczko po dupce grzeje, jest na czym zawiesić oko przez okno

Anowi wrote: To bardzo, bardzo smutne i przykre....

W mojej "kociej" historii też bywały różne sytuacje. Przez ponad 40 lat w domu było kolejno 12 kociaków i teraz mam już tylko 2. Kleksik był 12-tym kotem z kolei ale z obecnego towarzystwa był najmłodszy. Zostały mi 13-ty Kiki - 13 lat i 14-ty Fuks - 12 lat (oba adoptowane jako dorosłe koty). Nie pomyślałam, że Kleksik może być tak ciężko chory bo nic na to nie wskazywało. Biegał jak zwykle, jak zwykle miał olbrzymi apetyt - to był domowy "odkurzacz" kocich talerzyków. Dopiero na dwa dni przed odejściem coś było z nim nie tak i wylądowaliśmy u weta. Po badaniach została postawiona diagnoza - rak śledziony i już było za późno (śledziona pękła).
Przejrzałam historię moich kotów i z przerażeniem stwierdziłam, że 10 odeszło w wyniku chorób (rak, mocznica, cukrzyca, otrucie przez "życzliwych"). To straszne, że choroby cywilizacyjne tak bardzo dotykają nasze sierściuszki.

No niestety, smutek, ból, cierpienie i tęsknota mamy już wpisane w grafik naszego żywota.

patrycja wrote: Kotu i psu szkodzą kości drobiowe GOTOWANE. Surowe są wskazane jak najbardziej, bo nie rozpadają się na niebezpieczne drzazgi. Nasze pupilki z powodzeniem mogą chrupać całe surowe skrzydełko a większy pies to i szyjki i uda, i owszem.
Pozwolę sobie wrzucić linki do filmików znajomej z forum zamieszczonych na youtube - kociambry barfujące w akcji (ofiary były już martwe):

Jutro idę kupić skrzydełka i je przemrożę, a potem po 3,4 dniach je rozmrożę, schowam suchą i mokrą karmę i podrzucę im skrzydełka do przekąszania. Zobaczymy co będzie.

Krysiu, najpierw podziel im jednak te skrzydełka na mniejsze części, bo prawdopodobnie nie załapią o co chodzi od razu
Uprzedzam też, że noszą te "świństwa" po mieszkaniu, oblepiają w dywan.... Jak się ma gołe podłogi to super, ja teraz mam większość parkietu, więc łatwo sprzątnąć.

Seluś, właśnie tak zrobiłam. Tylko Pumiś poczuł zew natury i dobrał się do skrzydełka natychmiast. Chrupie go, aż miło!

To ja chyba też wypróbuję te skrzydełka Ale faktycznie na mniejsze części podzielę - mniej się zmarnuje, jeżeli jaśniekotom do gustu nie przypadną...

U mnie Piksel szaleje, korzysta z ciepłych dni, goni po ogrodzie jak perszing... po drzewach również. Tu postanowił wmontować się na kalinę japońską...

Wczoraj kociaste dostały rozdrobnione kawałki skrzydeł z kurczaka, suche żarcie schowałam. Pumek od razu załapał o co w tym biega i chrupał aż miło. Polcia z jakąś dozą nieufności podeszła do nowego jedzonka, ale podglądając Pumka zaczęła też je konsumować. Tylko Toffik uznał nową formę pokarmu za nową zabawkę i podrzucał skrzydełkiem do góry jak świeżo upolowaną myszką. Ale po jakimś czasie też ją wtrząchnął. Jednym słowem próba wyszła pozytywnie.

Nikodem odkrył nowe miejsce - drapak

tak bardzo podobny do mojego Kleksika......

Albo do mojego Pumka!

Stąd lepszy widok, wszystko pod kontrolą...

...I wszyscy goście są na cenzurowanym.