Forum Ogrodnicze Oaza

Dzięki uprzejmości koleżanki z forum ,która poczekała ,aż zrobię zdjęcia ,by dalej pogadusiać
o ogrodach
Mozę się powtórzę ,ale dzisiaj też były one i inne.
A ,że to miasto ,to tym bardziej cenne są .

Chyba się spotkanie nie udało .

Bogusiu, jeśli takie świetne zdjęcia robisz telefonem - czapka z głowy i głęboki pokłon.
Moje bardzo marne - też musiałam oddać aparacik do czyszczenia (psa sierść ) i naprawy napędu obiektywu. Na razie obywam się starym telefonem.



Nieważne, ważne, że ptaszory przyzwyczaiły się i nawet nie bardzo płoszą, jak się trochę ruszam za szybą, dwa metry od nich. Nawet raniuszki odwiedzają mnie czasem. Niech jedzą na zdrowie!

Aniu ,ale ruch głodomorów u Ciebie
Fajne filmiki ,wiadomo jakość to i pogoda prze de wszystkim .
A pogody nie ma ,nawet śniegu u nas nie ma .
Nie zdjęcia robię aparatem fotograficznym swoim tym ,ale ostatnio jak przybliżam obraz na maxa to mam rozmazany ,
po pierwsze spora odległość one się ciągle przemieszczają ,nie mam statywu ,a drzy ręka i nie mogę utrzymać go od drgań I przez szyby .
Aparat jest w planie to teraz był inny wydatek znów i tak leci czas .
Ale aparat ma być
Szkoda,że tutaj nie można filmików wklejać z urządzenia bez Youtube .
A może jest inny sposób ?
Edit: one mnie prowokują .
Ale tak je lubię,w mieście są ,na wsi nie widzimy .

Zmieniłam Zoom na automatyczny nie cyfrowy jak był hm ,ale i blisko siedział na barierce balkonu .

Może zamknąć już wątek na tej 50 stronie i otworzyć nowy rok?

A mój kot ostatnio przyniósł martwą sikorkę zaplątaną w siateczkę z kulki... Sąsiadka na 4 piętrze na balkonie dokarmia i po wydarzeniu zrzuciła ptaszka na trawę

Żywą wyrzuciła ?

Bogusiu, zauważ, że te 50 stron powstało w ciągu prawie 12 lat, więc chyba sensu nie ma otwierać co roku nowy wątek.
Wstawianie filmików na YouTube nie est trudne, mogę wysłać instrukcję "dla opornych", tak, jak córka mnie nauczyła. Skoro ja pojęłam, co z czym, to każdy.
Jest tylko jeden wymóg - trzeba się tam zarejestrować.

Marzenko, od dobrych 5 lat wieszam te kulki w dwóch miejscach i nie zdarzyło się, by jakiś ptak ucierpiał. Prócz tego mam karmniki napełniane łuskanym słonecznikiem, lecz największym wzięciem cieszą się fistaszki. Tych nie da rady używać w karmniku działającym na zasadzie powolnego wysypywania się pokarmu.

Edit: jest inne niebezpieczeństwo - co prawda pierwszy raz w życiu, ale dosłownie przed chwilą wygoniłam spod karmnika pustułkę. Ptaszki były szybsze, zniknęły, niby zdmuchnięte.

Dziewczyny sikorka była martwa jak ją mój kot z nóżką zaplątaną w tą siateczkę przyniósł do domu. Aniu ja to byłam w szoku bo sama kiedyś używałam tych kulek. Nie mniej jednak wyglądało to okropnie...

Może ta pani jest niewidoma, przecież zaplątany ptak z minuty na minutę nie skona. Ja przez okno w ogrodzie bym zauważyła co się święci i podjęła działania. Ratowałam już różne zwierzęta z opresji, zawsze się szamoczą, ale jak nie mają możliwości ucieczki, to często człowiek jest w stanie im pomóc.

Alicjo z całym szacunkiem - nie chcę powtórki z wątku warzywnego. Nie przepadamy za sobą, coś sobie obie wzajemnie zarzucamy. Dla dobrej atmosfery na forum postanowiłam nie wypowiadać się pod Twoimi postami, nie będę zaznaczać podziękowań. Proszę Cię o to samo, żeby więcej nie było sprzeczek. Piszę grzecznie i publicznie, żebyś mi nie "groziła" upublicznieniem prywatnej korespodencji do Ciebie, podobno obelżywej. Byłam wdzięczna gdybyś uszanowała moją prośbę, bo więcej tematu takiej dyskusji nie podejmę.

Mieszkam na parterze, codziennie na chodniku spacerują tłuściutkie gołębie. Koty przez szybę szaleją

A do mnie przyleciały znowu raniuszki; dla mnie najbardziej urocze sikorki, kłębuszki siwej waty z wetkniętym patyczkiem ogonka.
A tak dokładnie nie do mnie przyleciały, tylko do wiszących za oknem fistaszków.







Te to nigdy nie zjawiają się pojedynczo, tylko co najmniej pięć, sześć.
Podobnie zięby, całym stadkiem wydziobywały z ziemi, co tam strąciły sikorki, ale zdjęcia zrobić nie ma jak.

Jak zabrakło słonecznika to ruch na smalczyku
rano .
Miasto

Jutro na wieś trzeba ,bo sypie śnieg ,wiec tam już zjadły zapasy

Na drugiej stronie mieszkania - parapet.
Przez szyby

Grubaski

Wysypaliśmy : kaszę drobną ,kaszę gryczaną ,płatki owsiane ,a ryż ugotowany stygnie .
Robi się ciemno ,więc już dzisiaj nie zjedzą .
Sikorki ,gile gdzieś się pochowały ,sypie drobny ale ostro śnieg.

A te moje ptaszki to jakieś rozpieszczone są kaszami gardzą, podobnie płatkami owsianymi. Tylko to łapkami rozrzucają i szukają słonecznika. No i dużym powodzeniem cieszą się wśród sikorek fistaszki. Kupiłam w sklepie zoologicznym taki plastikowy, przeźroczysty karmnik przyklejany do szyby na przylepce. I do niego właśnie sypię fistaszki. Leżę na kanapie dosłownie 1,5 metra od szyby i je obserwuję. Sikorki już się tak przyzwyczaiły, że nawet koty siedzące na parapecie po drugiej stronie szyby nie robią na nich wrażenia. Postaram się dzisiaj wieczorem ogarnąć wstawianie zdjęć, to może uda mi się pokazać całe towarzystwo.
Raniuszki to moje ukochane ptaszki, ale znam je tylko ze zdjęć. Nigdy nie zdarzyło mi się ich zaobserwować w ogrodzie.
Za to odkryłam któregoś roku - kiedy jesienią nie chciało mi się ścinać przekwitniętej lawendy - że lawenda jest smakołykiem szczygłów. Od tego czasu nie ścinam jej w ogóle jesienią i z kuchennego okna obserwuję po kilka, kilkanaście szczygłów wydziobujących nasiona.

Od rana ruch

Ptaszki mają brzuszki jak moje kotki

Alu ile masz tych ptaszorków, a dzięcioł przylatują pojedynczo ,czy
zdarza się np 2,3 i więcej ?u siebie nie widziałam w grupie np ,ale wtedy
co ratowałam tego co uderzył w szybę ,to rodzice latał nad działką.
Do karmnik przylatuje jeden ,ciekawe .
Ewo ,już wiemy jakie brzuszki mają koty Twoje
Traz ptaszki ,rób sprzętem jaki masz .

Bogusiu dzięciołów jest więcej, pan i pani i jeszcze jeden pan i być może więcej, nie obrączkowałam ich, razem nie ma szans ich ustrzelić, były też sójki, kosów mam całą chmarę, a drobiazgu co niemiara, do bankructwa mnie doprowadzą, ale co mi tam, po co starej babie oszczędności , żeby się rodzina nad grobem pozabijała? Lepiej na ptaszki wydać i na kwiatuchy, ile to radochy