Forum Ogrodnicze Oaza

Gosiu-Z najlepszymi życzeniami

I ja poślę wiązankę ...



A w ślad za nią moc buziaków

Gorzatko,
z najlepszymi życzeniami
- kompozycja z oliwskiego parku.

Ostatnio zaspałam , ale dziś nie śpię i przesyłam najlepsze życzenia przypieczętowane

gorzata wrote: Gosia, to u Ciebie taki wielki bluszcz i ja go po raz pierwszy widzę? Zdaje mi się, że coś takiego kupiłam ostatnio na wyprzedaży... To bluszcz kolchidzki? I on u Ciebie zimuje, sądząc po wielkości... A u mnie też? Bo sobie przy domeczku posadziłam i ma się piąć!
To ja może tak pożyczę... Wszystkiego najlepszego i żadnych cebulek już w tym roku!
Wiązanki nie poślę , różę poślę...

Dziękuję za życzenia kwiaty i wiązanki wszystkim razem i każdemu z osobna...

Martulu... Ty wiesz, gdzie ja Cię wyślę? Spójrz no dobrze! Przecież to przebarwiająca się hortensja pnąca
A co do cebulek... myślę, że w ten weekend uporam się z ostatnimi zakupami... ale czy naprawdę będą one ostatnimi? Czy pan Czuksanow powiedział, kiedy kończy się ta wiosna?

Gdzie, no gdzie mnie wyślesz?
Ale ona zupełnie teraz jak ten bluszcz!
No ta wiosna tak do pierwszych śniegów potrwać może... Lub do wyczerpania zapasów!

Małgosiu z Gliwic
Czy to nie Twój list odczytał właśnie na antenie Trójki Niedźwiedź?

Jak tu sobie wyobrazić piątek bez trójkowej listy ,prawda?

A co było w liście, że tak spytam niedyskretnie , ale niestety nie słuchałam

Skoro poszło w eter, to chyba już mogę...

"...dokładnie osiemnaście lat temu, osiemnastego października właśnie, miała miejsce pierwsza randka z kimś, kto okazał się Mężczyzną Mojego Życia. Wtedy Edyta Bartosiewicz śpiewała na liście "Szał"... i rzeczywiście... to był szał...
Teraz nasz związek osiągnął pełnoletność... a pani Edyta znów śpiewa... i to jak!
My zaś, starsi o tych parę lat, wiemy, że jeśli kiedyś przyjdzie nam upaść, to tylko po to, aby wstać...
Byle razem..."

Ostatniego zdania Niedźwiedź nie przeczytał!

Piękna historia , fajnie jest się czymś takim podzielić

Rety, nie pamiętam ani daty pierwszej randki ani co było na liście ... Hm... A... już wiem - bo to niezmiernie dawno było! Nawet telefonów komórkowych jeszcze nie było
A ja jak byłam roztrzepana, tak jestem do dziś I ten Pan u mego boku wciąż ten sam... taki sam

A jak się miewa klonowy dywanik w ogrodzie?

Telefonów komórkowych nie było... fakt! I niewiele brakowało, a ta randka nie doszłaby do skutku... bo rzeczony, jeszcze wówczas nawet nie narzeczony pogubił się w nieznanym mu mieście i nie stawił się na czas...
Poczekałam na tyle, na ile honor pozwalał i się zebrałam... naprawdę, los zrządził, że się jednak po drodze spotkaliśmy, bo żadne z nas nie wiedziało, gdzie może się w danej chwili znajdować drugie
Takie to były czasy...

A dziś wyjazdowo... miło jest popodziwiać opadłe liście poza swoim ogrodem
Kaliskie impresje jesienne... z dedykacją dla rudzielców: naturalnych, farbowanych i mentalnych

Super reportaż z wiewiórą . Fotogeniczne bestyjki
A Ty ciągle gdzieś jeździsz , co weekend wycieczka, fajnie Ci

O, rudzielce jeszcze rude , to jest szansa na dłuuugą jesień, może i zlocistą

Markitko... to akurat wyjazd rodzinny, na babciowe urodziny... solenizantka twierdzi, że teraz to już czyta liczby od prawej do lewej i ma 19 lat Postraszyliśmy maturą!
A że dzień ciepły i piękny park w zasięgu niedługiego spaceru, żal byłoby nie skorzystać...
Pikutku... widać, że wiewióry powoli zmieniają umaszczenie,ale jeszcze sporo rudzielców latało... bo trzeba Wam wiedzieć, że w kaliskim parku sa tych zwierzaków całe zgraje... hasają sobie wśród drzew, ku uciesze spacerowiczów...
Prawie jak... w Gorlicach