Forum Ogrodnicze Oaza

Ja już po urlopie, ostatni wyjątkowo pechowe nasze wyjazdy, jak nie śnieżyca i 2 doby w autokarze w szczerym polu bez jedzenia picia i WC. To tym razem same choróbska nas męczyły w trakcie urlopu i teraz. Wykorzystuję czas niemocy i sklejam papierowe jaja, bo do ogrodu iść nie mogę jeszcze wczoraj gorączka mną trzęsła. Jednakże leżąc wczoraj plackiem starałam się być produktywna i szukać inspiracji na nadchodzący sezon i zmiany.

Nie jest łatwo posiadając tak niewielki skrawek ziemi i nikłe doświadczenie. Kto inny pewnie wpadłby tu i zrobił rewolucję ale ja póki co nie potrafię.

Moje siewki niestety w znacznym stopniu nie przeżyły najazdu teścia mimo iż zarzekał się że będzie podlewał, bo tylko to miał robić. Najpierw "olał" siewki, następnie zalał gdy zobaczył ze zmagają się po kilku dniach z suszą. Zalał nie tylko je ale i podłogi ponieważ stwierdził ze podlewanie doniczek kubeczkiem jest dla idiotów, wziął wielką konewkę ogrodową poustawiał je na ziemi i po prostu podlewał wszystkie naraz. Nie muszę Wam mówić jak wyglądał pokój po takim zabiegu całe szczęście że na podłodze były maty i pod nimi kafle, maty się wyrzuci niestety ;( z częścią sałat już się pożegnałam a były tym razem imponujące tym mi serce bardziej krwawi. Niestety chyba i reszta sałat nie przeżyła. Okaże się na dniach ale dziś widziałam i mają się nietęgo.

Pomidory... tu też sprawa ma się nie najlepiej łodyga zrobiła się wiotka i górne liście oklapły i całkowicie się posklejały... nie wiem co z nimi będzie. Astry też nie przeżyły zgniły ekspresem.
Część upraw się obroniła bo stała na regale i nie było można ich zbytnio zalać.

Starając się nie myśleć już o tragedii pomidorowo sałatowej szukam miejsca na inne warzywa w ogrodzie. Szukam gdzie mogłabym jeszcze wcisnąć nawet w rabaty ozdobne jakieś jadalne cudeńka. Zastanawiam się czy fasoli i grochu nie puścić na płot, tylko musiałabym je wysiać do doniczek częściowo zakopanych w ziemi, żeby trawa ich nie zagłuszała. Mogłabym je zaplatać na siatce. Co myślicie?

Mam trochę miejsca w moim mikro sadzie, ale nie ma tam zbyt dużo słońca za to jest dość osłonięty od wiatru, czy mogłabym coś posadzić pod wysokimi agrestami? Tam mogłabym wygospodarować kilka zagonków, nawet myślałam o wzniesionych rabatach mogłabym wypełnić je dobrą ziemią, ale co sadzić w takim miejscu gdzie słońce jest tylko przez chwilę?

Kuruj się droga moja, bo ogród czeka na zdrową siłę roboczą.
Zacznij pisać opowiadania, ta "tragedia pomidorowo sałatowa" wywołała uśmiech na mojej twarzy, a zdaje się, że powinno być jakoś odwrotnie...

Danielo, bardzo się cieszę z Twojego uśmiechu. Fakt! kiedyś mój prof. z kompozycji powiedział, że gdyby mi płacono za słowa to byłabym bogata Chodziło mu o treść i sposób wypowiedzi jaką dobieram przez co większość na zajęciach płakała ze śmiechu Może miał rację!

Natomiast dziś czuję się o NIEBO lepiej, a wczoraj wieczorem przy okazji spaceru z psem (małż również chory więc ktoś nad zwierzętami musiał się zlitować). Wyszłam na chwilę i powiem Wam, że nawet nie wiem jak znalazłam się w ogrodzie w kucki pieląc. Ocknęłam się dopiero jak małż walił w okno krzycząc że rąbnięta jestem!

Wczoraj wieczorem jeszcze przepikowałam poziomki i liatrę... Pomijam że teść wyrzucił wszystkie skrupulatnie magazynowane od ponad roku doniczki. Bo w sumie po co ja cokolwiek wysiewam! W sklepach jest duży wybór więc mam iść i kupić! Tak więc doniczek do pikowania brak!

Przy okazji spaceru również zaszłam do mojego mikro sadu i stwierdziłam że pod płotem od sąsiadów całkiem sporo warzyw wejdzie na rabatach wzniesionych. Jak pisałam ze słońcem tam nie do końca, ale może jakiś burak czy marchewka dałyby tam radę?

Założyłam wątek jakby ktoś był zainteresowany forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/2...ta-i-rokitnik#244698

Wczoraj rano zawędrowałam z aparatem do ogrodu by uwiecznić wiosnę wszystko prócz chwatów rośnie po woli.


uwielbiam kwitnące drzewka


konwalniki mają się dobrze po zimie


trochę zbliżeń małych zadziwiających form






i mały włochaty szkodnik

No i przymrozki zebrały żniwo! W tym roku po raz pierwszy miałam cieszyć se kwitnieniem wisterii, ale wczoraj rano okazało się, że liście i kwiaty całkowicie zmroziło. Wczoraj wieczorem okryłam większość roślin włókniną. Zajęło mi to ze 3 h ale nie mogłam ryzykować ani ozdobnych a tym bardziej owocowych. Nawet 2 czereśnie zdołałam opatulić, gruszy ścięło liście i kwiaty... O magnoliach i kiwi nie wspomnę, wyglądają paskudnie.
Hosty też dostały po tyłku, ale dziś w nocy było najzimniej i mam nadzieję, ze moje okrycia się na coś zdały.

Myślicie że wisteria jeszcze raz wypuści choć trochę liści i kwiatków, czy to już nie realne ?

Na wisteriach nie znam się wcale... Szkoda owocowych... najbardziej

Piękna wiosna u Ciebie
Ja też lubię kwitnące drzewa. A.A chwasty faktycznie rosną na potęgę i trawa
Konwalnika widzę masz, szybko rośnie,czy pomału??
Ja kupiłam na wiosnę ,posadziłam do ziemi,,,chyba nie padł, bo by usechł,ale nie widać ani jednego nowego listka,Siedzi i czeka,,ale na co??

Siberio, mam nadzieję że dałam radę uratować choć cześć owoców borówek i czereśni. Wszystko opatulone!!! Nawet tojeść i klony ogaciłam, część klonów np flamingo nie rozwinęły liści mam nadzieję, ze pąki przetrzymały dziś było -5st!!!

Anabuko1 u mnie konwalnik ma się dobrze i nawet zaczął rosnąć w tym roku, ja sadziłam go latem zeszłego roku. Widać że potrzebował czasu, ale teraz ruszył z kopyta. Zadziwiająco dobrze zniósł zimę nie okrywałam go wcale. Niektórzy wiem, że kopcują go korą,a le ja z racji rabaty żwirowej nie miałam jak, wybierać korę potem z kamyków to masakra.
Trochę nawozu i nasze konwalniki powinny dobrze rosnąć!

Hanuś i u Ciebie też
Pewnych rzeczy nie przeskoczymy. U mnie pomimo okrycia jeden z kloników obmarzł prawie w całości Zobaczysz, za miesiąc zapomnisz, że cokolwiek było nie tak, przyroda szybko się regeneruje i wypełnia luki, a nasza pamięć usuwa co niemiłe Będzie dobrze

Po długiej przerwie, podglądałam Was ale nic nie pisałam zawirowania życiowe nie pozwoliły się skupić, ale teraz mam nadzieję dochodzić do formy...
kilka fotek mówiłyście, że inspirują Was moje pomysły więc trochę o wnętrzach skoro zimą w ogrodach mało ciekawie...

po ogrodzie buszują tylko kocury i to też w pospiechu patrolują teren, bo śnieg mało przyjemny...


w domu natomiast zawrzało, debata nad choinką, a jaka będzie w tym roku. Ja protestowałam przed ścinaniem drzewek na nasz egoistyczny użytek, z kolei plastik też średnio eko ale za to na długo i niektóre wyglądają lepiej niż naturalne ale kosztują krocie. Przechadzałam się po ogródku i na szopie były one zawieszone pod daszkiem czekały na wiosnę by podeprzeć drzewka w sadzie... no to się nie doczekają bo chyba już co roku choinka będzie drewniana



papierkowa robota, moja ulubiona, choineczek pod dostatkiem każda wykonana przeze mnie






a na koniec ciekawostka, przynajmniej dla mnie taką była... to że śnieg ma różne kształty, że mróz maluje cuda na szkle to wiedziałam, ale grad... co to? jak to? kulki? a nie... pochyliwszy się nad tym zagadnieniem przeprowadziłam badanie zdjęcie w trybie marko wyjaśniło sprawę

Uaktualniam mój wątek ogrodowy, obym miała więcej cierpliwości i systematyczności by tu bywać częściej Prawda przykra, że jestem człowiekiem ciągnącym 5 srok za ogon... Jestem też zadaniowcem więc pochłania mnie bez reszty coraz to kolejny nowy pomysł i tak zimą ogród przestaje istnieć jest jadłodajnią dla ptactwa, a dopiero wiosną przypominam sobie o jego istnieniu i wracam na forum

A zimą było tak




jedno stworzonko cieszyło się ze sniegu...


ja zdecydowanie wolę wiosenne klimaty tak było troszkę ponad tydzień temu...


a tak 3 dni temu... jeszcze mizerniutko, ale dzieje się



a tyyyle dobra mi się wysiało z gnojowicy i trafiła do beczki zataczając koło swego żywota

a żeby było weselej dziś padła mi kosiareczka ! Padła na amen nie opłaca jej się naprawiać, jak wystukaliśmy w necie model to posypały się negatywne opinie i u wszystkim
padał ten sam element. Był to prezent więc nie ma co narzekać, pochodziła 5 lat na naszym mikro areale. uroki życia ogrodnika i trudne wybory przed kupnem nowej!

W ciągu ostatniego roku nie wspomnę ileż to razy suszyłam głowę małżowi o palety na meble ogrodowe... z uporem maniaka nawiązywałam za każdym razem w rozmowie do tych palet i jak to on nie obiecał i nie zawiódł
Jak mucha uprzykrzona i......

opłacało się!!!!

MAM!! MAM !!!!!!!! MAM !!!!!!!!!!