Forum Ogrodnicze Oaza

Witaj Halinko:-)kamyczki lubię tylko one mnie chyba nie bardzo:-Dza nic nie chcą się układać w moich rękach,żeby ładnie wyglądały. No cóż,nie mam daru:-)piwniczcce do skalniaka daleko,oj bardzo daleko,to tylko parę kamieni rzuconych ot tak sobie.nie nazywam więc skalniakiem aby nie urazić innych pasjonatów tego typu ogródków:-) a ta roślinka to werbena:-)

Violiś, dziękuję za oświecenie; te warsztaty garncarskie zabrzmiały bardzo ciekawie, a i pokaz wytopu żelaza ...Dlaczego mieszkasz tak daleko ... Jeśli jednak w Twojej najbliższej okolicy jest klasztor ( kościół ? ) z podziemiami udostępnionymi dla publiczności, w których wystawione są mumie zakonników, to ja tam byłam. Dawno dawno temu, co prawda, bo 30 lat minęło, ale pewne mgliste wspomnienia mam. Na pewno Nałęczów, Kazimierz Dolny, Kielce, ale ten klasztor ... było to jesienią, zimno bardzo, szaro i ponuro, ale wędrówka przez taki jesienny las, pod górę - to było wspaniałe
A czemuż to czytam o braku wiary we własny skalniaczek? Czy istnieją gdziekolwiek jakieś wytyczne, jak powinien wyglądać prawdziwy skalniak ?! Daj spokój, Violiś, "cokolwiek czynisz, dobrze czyń i oczekuj końca" Stworzyłaś swój, osobisty, prywatny i z tego się tylko ciesz. Dlaczego miałabyś kogokolwiek urazić???? Masz gdzieś pod rączką koniaczek albo naleweczkę Zaraz będzie Ci różowiej...

Anusiu,więc na pewno byłaś w naszym klasztorze:-)mumie są i faktycznie idzie się przez las Drogą Królewską:-)tylko ,że teraz od tamtego czasu dużo się zmieniło,więcej atrakcji dla turystów:-)co do skalniaka to naoglądałam się ostatnio dużo na forum i mam zamiar przerobić wszystko od nowa tylko chyba lepiej będzie to zrobić na wiosnę

Ha! 30 lat to przecież ponad ćwierć wieku! Musiało się dużo zmienić... Mnie wtedy bardzo pasowała taka cisza, jakby miejsce zapomniane przez Boga i ludzi ...miejsce na refleksję i głęboki oddech, bardzo miło wspominam tamtą wycieczkę.
A nasze Forum rzeczywiście jest ogromnym źródłem pomysłów - sama też sporo korzystam z doświadczeń i rozwiązań forumowiczów i poznaję mnóstwo Wspaniałych Ludzi
Z wieloma pracami również mam zamiar poczekać do wiosny - przynajmniej z marzeniami i planami zima minie szybciej i przyjemniej.
Pozdrawiam cieplutko!

jesień,prace porządkowe w ogródku.Zwłaszcza ciągłe grabienie liści ale to też pora na na robienie przetworów z jabłek i śliwek Ja dzisiaj zrobiłam smażoną renetę do słoiczków.Wyszedł fajny mus,będzie jak znalazł na zimę do szarlotki zapach unosił się po całej kuchni zniewalający





Teraz to już nie takie same jabłka jak dawniej.Pamietam smak z dzieciństwa papierówek słodkich koszteli po które biegaliśmy do sąsiada na złodziejkę dzisiaj już trudno znaleźć te stare polskie odmiany.Ja mam to szczęście,że w naszym sadzie rośnie kilka koszteli,antonówka i jeszcze jedna stara jabłoń na którą mówimy jaśniepańska.Parę latek temu mieliśmy je wyciąć,dzisiaj nie żałuję,że tego nie zrobiliśmy.Owoce co prawda są drobne ale za to jaki smak

Violuś

Piękne odmiany, piękne wspomnienia ... Na szczęście istnieją jeszcze pasjonaci prawdziwych, starych, polskich odmian owoców, dzięki którym nasze dzieci i wnuki będą miały okazję spróbować chrupiącej i pachnącej papierówki ( hm, hm, też chodziłam na kradzione ... ), kwaskowatej i soczystej szarej renety, antonówki ... te dwie ostatnie plus boskop to moim skromnym zdaniem najlepsze jabłka na przecier/mus do ciasta lub naleśników. Osobiście nie wiem, jak smakuje kosztela, ale staram się sobie ją wyobrazić, kiedy np. czytam artykuły o "staropolskich" jabłoniach
I pamiętaj kochana, nie zawsze rozmiar jest najważniejszy
A te czerwone śliczności jak się nazywają ?
Pozdrawiam serdecznie

Kosztela Aniu ma bardzo słodki smak,zero nutki kwaskowatości. Te czerwone to nie wiem,co za odmiana gdyż rozdaje je całymi skrzynkami wójt naszej gminy.

Uwielbiam kosztele. Faktycznie teraz nie można ich nigdzie kupić.
Ciekawe dlaczego tak zmieniają się te odmiany.
Bardzo dziękuję za zaproszenie. Chętnie skorzystam jak tylko będe w okolicy
Ja również zapraszam

Gosiu,myślę że to przez to,że świat idzie do przodu ciągle coś zmieniając i ulepszając. Choć nie zawsze nowe znaczy lepsze. Pamiętam jak mój tata zakładał plantację malin. Żadna z obecnych odmian nie dorównuje smakiem tym starym na drutach. I trzymam cię za słowo:-)

Macie rację dziewczyny - u nas na rynkach o kosztelach można jedynie pomarzyć, maliny przypominają maliny tylko z wyglądu, bo o smaku szkoda mówić, gruszki zamiast dojrzewać i mięknąć - gniją Ale to chyba żadna nowość; kiedyś uprawiało się warzywa i owoce z sercem, stare odmiany były może bardziej narażone na choroby i dlatego m.in. zrezygnowano z ich uprawy na rzecz tych odporniejszych plus opryski. Poza tym stare jabłonie rozrastały się do sporych arozmiarów, teraz szczepią na podkładkach. Nowe odmiany, ładniejsze i bardziej atrakcyjne wizualnie, trwalsze w przechowywaniu ... ale co z tego, skoro smak już zupełnie inny?
Świat idzie do przodu Violuś, ale to nie znaczy, że w dobrym kierunku
Pozdrawiam serdecznie
p.s. przepis na marmurek z jabłkiem wygląda bardzo obiecująco :)ogórki po kozacku - palce lizać !!!

Dziękuję Aniu:-)nie za wcześnie na próbowanie?
Ja mam to szczęście,ze jakiś czas temu:-Dzawrócił mi w głowie chłopak mieszkający na wsi.I porwał mnie do siebie chociaż nie na białym koniu:-Dwtedy to był fiat 125p. Dziś nie wyobrażam sobie życia w mieście:-). Wczesnym rankiem powietrze cudnie pachnie,ptaki ćwierkają,wieczorem świerszcze urządzają koncert. Aż miło wyjść,zamknąć oczy i wsłuchać się. Czasem jest ciężko,dużo pracy w polu i jeszcze praca w szkole ale jestem szczęśliwa:-)

Spróbowałam według zaleceń Zresztą, jeden słoik już pusty. Teraz kolej na te konserwowe.
Ha ha ha , mnie też porwał rycerzyk w białym ... fiaciku 126p , ale porwanie odbyło się w mieście.
Zobacz Violiś, jak niewiele potrzeba człowiekowi do szczęścia .... To bardzo ważne, aby umieć cieszyć się drobiazgami i tym, co przyniesie kolejny dzień Oby tylko zdrowie dopisało.
Pozdrawiam cieplutko z deszczowego Poznania:)

Witaj Violu piękna katedra , lubie takie widoczki

masz dużo żurawek , Ja też zaszalałam, ze względu że siedze w domu i nudzę się , przewertowałam całe forum wszędzie żurawki ,hosty, róże trawki , zaczełam kupować , to liliowce, hosty, żurawki róże , tych ostatnich kupiłam 36 tak mi się dobrze zamawiało nim się spostzegłm było36 potem zadzwoniłam uzgodniłam ze zejde na 25 ,ale to było tylko telefonicznie ,jak się okazało w realu , to zostało nadal 36 , ale podobno są ładne . .Wszystko by było okej; gdyby myszy nie zjadały korzonków , a tak to trzeba sadzić w koszykach , to tyle moich relacji VIOLU pozdrawim serdecznie Ola









ps

Wiolu gdzie ty bywasz, zapomniałaś forum



pozdrawiam

OLA

Olu,nie zapomniałam Jestem codziennie,tylko nie piszę.przeglądam,podglądam staram się czegoś nauczyć i sprawdzam co nowego u znajomych.Dziękuję za pamięć miło,że ktoś pamięta

No, Violiś, żartujesz chyba ... Przecież czekamy tu na Ciebie ... Nieraz wystarczą po prostu dwa, trzy słowa, żebyśmy wiedzieli, że jesteś, żyjesz i tworzysz
Odzywaj się ździebko częściej...
Na marginesie napisze tylko, że wszystkie żurawki od Ciebie przyjęły się doskonale ( tylko saszka trochę się ociąga )i mam nadzieję, że przetrwają nadchodzącą zimę. W Poznaniu jednak nie zdarzają się trzaskające mrozy, ale suche liście na wszelki wypadek czekają w pogotowiu.
Ściskam Was mocno i cieplutko

Wiolu ja też nie wiem nic na temat róż zamówiłam przysłali a dla mnie, to czarna magia dobrze ze M ni pomaga , odbiło się to na moim zdrowiu, mleko się rozlało , trzeba brać byka za rogi , nic więcej nie mam do roboty , będę się uczyć podobno do śmierci się uczymy :pozdrowienia z krakowa OLA

Cześć Violu ,miły i ciepły jest jest Twój ogród .Widzę piękne żurawki i szałwie ,które i ja bardzo lubię.Zima idzie ,więc dobrze ,że mamy forum .Można sobie pogadać ,pooglądać ogrody i wymienić wiadomościami.zielono zakręconych dzięki Bogu nie brakuje .