Jeszcze nie zniknęłam,jeszcze jestem na posterunku
Za życzenia z powodu "pradziadostwa"
serdecznie dziękuję
Krzysiu-nie ukrywam,że i mnie ten hostowy zakątek przypadł do gustu,szczególnie,że nie jest pracochłonny co w moim wieku jest bardzo ważne.Tytuł prababci,niestety nie przypadł mi do gustu
Haniu-maluszek,jest śliczny a jego mama jak by wca;le nie rodziła no ale nie ma się co dziwić o 20:00 pojechała do szpitala a kilka minut po północy Jasiek już był na świecie
jako ciekawostkę dodam,że mama Jasia urodziła się w drodze na porodówkę
Maju-dziękujemy,maluch już był w sobotę u prababci w odwiedzinach
Olu-dzięki
Jadziu-to mnie trochę pocieszyłaś bo ja tak naprawdę to niezbyt szczęśliwa jestem z tego powodu
Bożenko.Piotrze-dzięki
Beatko-piękna fotka,dziękuję.
Ewciu-dziękuję,jak na razie Jasiu zachowuje się wzorcowo,jak na dżentelmena przystało
Na szczęście nas też omijają wszelkie zimowe dolegliwości.
Qro-gdyby nie to,że mamy psy, to wokół domu nie byłoby żadnego ogrodzenia,nie znoszę żadnych ograniczeń,nawet w domu drzwi są tylko tam gdzie być muszą lub powinny o braku firan w oknach nawet nie wspomnę.
Zwierzaki to nasza słabość i dlatego plącze się ich po podwórku "Parszywa dwunastka"
Kury to moje niespełnione marzenie no ale wszystkiego mieć nie można
Nasze lasy niestety do podmokłych nie należą,raczej to lasy piaszczyste i dlatego w okresach suszy o grzyby bardzo trudno.Ostatnie dwa lata była totalna posucha,zaledwie trochę dla siebie udało nam się pozbierać a kurek było jak na lekarstwo.
Uroczyście oświadczam,że na Jaśkowej odtrąbiono otwarcie sezonu ogrodowego.Wczoraj udało mi się oczyścić część żurawek,poobcinać suce badyle bylin i jak tylko trochę ogarnę "chałupę" wybywam dalej robić porządki,planuję dzisiaj dokończyć żurawki i coś tam jeszcze ale sama nie wiem co
zobaczymy co moi w ręce wpadnie,może przytnę winogrono?