Uważam, że w ogrodzie powinny być krzewy, tak liściaste, jak i iglaste, pnącza, różaneczniki i dużo bylin. Problem jest tylko w dobrym ich doborze, zestawieniu i zachowaniu odpowiedniej proporcji. To jest najtrudniejsze. Ja też popełniam błędy, choć staram się wszystko uwzględnić. Najbardziej stresująca jest sytuacja, gdy roślina jest piękna, chciałam ją mieć od zawsze, ale warunki mojego ogrodu nie dla każdej rośliny nadają się. No... i sił coraz mniej. I dlatego już coraz mniej kombinuję, jakby roślinie dogodzić, żeby pięknie rosła, a coraz częściej rezygnuję z rośliny. Część rabatek będę zmieniała. Dlaczego i jak, to postaram się fotograficznie przekazać. Może komuś się przyda.
A teraz po kolei.
Sośnica
Sama nigdy bym jej nie kupiła, ale dostałam dwa lata temu w prezencie. Ponieważ kieruję się zasadą, że prezenty zawsze zatrzymuję, to musiałam znaleźć dla niej miejsce. Na zimę, póki jest młoda (pierwsze trzy lata) jest "okrywana". Bardzo ładnie zimuje. Trzeba tylko pamiętać, żeby ją całą nie okrywać włókninami. Musi być cyrkulacja powietrza. Robię stelaż wbijając 4-5 prętów, które od dołu do góry owijam sznurkami i między te sznurki wkładam gałązki świerkowe. Od góry niczym nie okrywam. Widziałam dużą ~3 m sośnicę w ogrodzie koleżanki, która pięknie rośnie, nigdy nie była okrywana (miejsce osłonięte, zaciszne) i ma z 15 lat.
Kruszyna pospolita szczepiona na pniu Asplenifolia
Zawsze ją chciałam mieć, ale szukałam 4 lata. Teraz jest łatwiej kupić. W miejscu, gdzie rośnie była wkopana duża, pusta doniczka, a ja szukałam. Wprawdzie kiedyś znalazłam, ale była tylko w jednym miejscu szczepiona, a ja chciałam, żeby przynajmniej miała 3 szczepienia. I znalazłam - dosłownie. Specjalnie dla niej pojechałam na kiermasz ogrodniczy w Kalsku i ..... była. Jedna, jedyna na całym kiermaszu wciśnięta w kąt. Sprzedawca nie wiedział, co to za roślina. Co za radość, taka zdobycz za całe 40 zł. Nic nie trzeba z nią robić, jest bezproblemowa i bezobsługowa. Kruszynę można kupić bez problemu, ale w formie krzewu (jak ktoś ma miejsce, to też warto),ale szczepioną jest trudno. Jesienią pięknie przebarwia się (jak na zdjęciu).
Klony japońskie
Mam dwa - jak na zdjęciach. Mają po 5 lat. Nie są rewelacyjne, Bardzo wolno rosną. Nie okrywam na zimę. Przez pierwsze dwa lata, jak były silne mrozy (-15 i więcej), to nakładałam na nie grube kartony. Klon Butterfly jest dosyć wrażliwy na mróz. Na wiosnę czasami przycinam zmarznięte gałązki. Teraz, to nie kupiłabym tych klonów. Jest tak dużo pięknych krzewów, można wybrać bardziej przyjazne.
Hibiskus bylinowy
Kwiaty są piękne, ale jest wymagający. Miejsce dobrze nasłonecznione, podłoże żyzne i wilgotne. Kwitnienie zaczyna z reguły w sierpniu (jak jest bardzo ciepłe lato, to koniec lipca) i przy dużej ilości pąków kwitnie jeszcze we wrześniu. Kwiaty "żyją" 1-2 dni. Pędy są kruche. W ubiegłym roku nie zabezpieczyłam pędy, to podczas wichury wyłamało mi z 50% pędów, pomimo osłoniętego miejsca. Trzeba też pilnować, żeby w odpowiednim momencie "uszczykiwać" pędy. Wtedy lepiej się krzewi i ma więcej kwiatów. Mój zimuje w ogrodzie, ale późną jesienią obcinam łodygi na ~10cm, zasypuję suchymi liśćmi dębowymi i na liście kładę dużo gałęzi świerkowych. Jak nie miałam gałęzi, to sypałam kompost. Mrozoodporność tych roślin zależy też od odmiany. Uważam, że wszystkie trzeba zabezpieczać od mrozu. Późno wychodzą z ziemi (maj) i wymagają nawożenia i wody..wody...wody. Ale kwiaty są niezwykle urodziwe i bardzo duże.
Miłej lektury