Forum Ogrodnicze Oaza

parapety jak w szklarni
U mnie tylko ...lobelia.Musze uważać żeby nie wysuszyć jak to bywało.
Ale z przyjemnością będę uczestniczyć w procesie

W tym roku już prawie wspomnienia po śniegu a w 2010r było tak:

Szron dawał niezapomniane widoki:

A na słoninkę polował nawet jastrząb:

A już niedługo będzie tak:

Lucysiu coś Ty nabroiła z tą ręką?
Zdrówka
Szron na różach obłędny

A nic.Na łyżwy ze starszą w ramach wychodzenia z depresji poszłam.I klops,złamałam.Nic to damy radę.
Dzięki

Lucysiu to zdrowiej szybciutko i się oszczędzaj .

Już widzę to moje oszczędzanie się.Pomidorki kiełkują,papryczki trzeba porozsadzać.
Damy radę.Tylko ta moja mała trzylatka nie odstępuje mamy.

O rany, Lucysiu - masz rękę w gipsie? Poważne złamanie? Z przemieszczeniem? Współczuję i bólu, i niewygody.
Kurczę, ja dwa razy w lutym wywaliłam się strasznie, raz na oblodzoną granitowa kostkę - i mimo wieku (pewnie Twój x półtora co najmniej) wyszłam tylko z guzem na głowie i poobijaną... miednicą. Może z tymi łyżwami daj spokój, skoro tak łatwo łamią Ci się kości

Całe życie wypiżałam się bez konsekwencji.A traf chciał że poleciałam do tyłu nie na d.. tylko na sam łokieć. A wiadomo punkt mały to i ciężar się nie rozłożył na duży tyłek,np.I kość ustąpiła.Źle nie jest,złamała się główka kości promieniowej.Boli znośnie,tylko śpi się nie wygodnie i małej na ręce nie wezmę,rajstop nie założę.
Nie pierwsza nie ostatnia jakaś dolegliwość.Dobrze że nie kręgosłup..Damy radę.
Dzięki za dobre słowo.

Lucynka szybkiego powrotu do zdrowia , niech się szybko zrośnie i ból niech mija
Ja niedawno na środku podwórka się wywaliłam bo sznorówkę nie chciało mi się zawiążać i jaka długa , a jak szybko wstawałam , bo sąsiadki na mnie czekały na drodze , miały ubaw że Hej

Lucynko współczuję ja w gipsie miałam w sierpniu ubiegłego roku tak samo upadłam do tyłu ale na palce prawej ręki i naderwane ścięgno nadgarstka nazywają to zespołem cieśni ..najpierw gips później rehabilitacja kilkakrotna i bez operacji się obyło a chcieli już ciąć..najgorszy był kibelek ...reszta jakoś się układało..życzę aby Ci się dobrze wszystko goiło bo wiosna za pasem...

Dzięki dziewczyny
U mnie 2 ręce po operacji na zespół cieśni nadgarstka.Więc wiem czym to pachnie. Nie zazdraszczam kontuzji.

Moje wywalone przez córcię papryczki nawet się nie połamały i rosną.

Lucynko Kobieto coś Ty z ręką zrobiła??? Bardzo Ci współczuję, mam nadzieję, że szybko się zrośnie Jak dajesz radę funkcjonawać w domku? I jeszcze nasiałaś roślinek którymi trzeba się opiekować. Zdrowiej dziewczynko

Opieka nad nasionami to pikuś w porównaniu z opieką nad moim wiercipiętkiem co nie daje się ubrać.Tutaj to tylko teściowa lub mąż działają.Po za tym jest ok.Wczoraj nawet pojechałam autem do miasta zapisać się do ortopedy.Dobrze że to lewa ręka to mogę biegi zmieniać. A już śmieje się do męża że po zdjęciu gipsu to rehabilitacja na obie ręce bo jedna osłabiona po złamaniu a druga nadwyrężona bo wszystko jedną ręką się robi.
Dzięki

Lucysiu współczuję i rozumiem doskonale. Ach te nasze wiercipiętki, potrafią dać czadu.
Serduchem jestem z Tobą.

Wiosny za oknem bardzo nie widzę,choć wiem że wkrada się pomiędzy śnieg i mroźne poranki.Słyszę ją za oknem,ptaszki szukają partnerów i ich trel cieszy serducho.Pokazała się za to ciuchutko na parapecie:

I kwiatek szlag trafił,tadam:

Dziś znalazłam wychodzące krokusiki



Przyciełam głóg



A to mój kącik z opryskami



Opryskałam dziś IF-brzoskwinki z nekrarynkami,grusze,borówki,winorośle,agresty i porzeczki.
Zaczynam eksperyment.
Obciełam winorośle w gruncie i to co z Julką:głóg,leszczynki i 3 porzeczki.I posiałam sałaty.
Sezon rozpoczęty.