Forum Ogrodnicze Oaza

Wczoraj zabrałem się za szczepienie pestkowców

Zbyszku, karczownika szczerze współczuję - na szczęście nie znamy się z nim bliżej, ale z nasłuchu mam informacje, że łowny kot może definitywnie rozwiązać sprawę.
I jestem pod wrażeniem Twoich umiejętności szkółkarskich. To szczepione drzewko to morela?
Ja niestety - nie mogę trzymać w ogrodzie nic produkującego duże pestki. Jedna z moich suk już była na stole operacyjnym z powodu nałykania się spadów brzoskwiń - z pestkami w całości

Aniu to wiśnia na której szczepie czereśnie , niestety koty nie działają choć jest ich sporo. To rzeczywiście problem jeśli zwierzaki gustują w owocach, śliczne masz te pieski ja też kiedyś miałem psa ale jedyną ich wadą jest to że tak szybko odchodzą a ja bardzo to przeżywam.

Mamy też kilka zwierzaków zony są papugi a moje rybki

Zbyszku, zainspirowałeś mnie... Mam antypkę, i ledwo żywą, ukochaną czereśnię... W życiu nic nie szczepiłam, ale kto nie ryzykuje, ten szampana nie pije Od jutra zabieram się za intensywne poszukiwanie informacji i kto wie! W końcu krzywdy żadnej z nich nie zrobię.

Zbyszku na nornice i kreta, może na karczownika też zadział,znam 2 sposoby:pierwszy to włożenie psiej sierści do dziury (psa długowłosego, ja mam pona i działa), drugi włożenie do korytarza kociej kupy - podobno też działa) . Akwarium masz ciekawe, u mnie rośliny zjadają 2 olbrzymie glonojady, więc mam w 300 litrach tylko korzenie, a marzy mi się akwarium roślinne.

Mandorla Szczepienie nie jest takie trudne, pierwsze drzewo jakie zaszczepiłem to właśnie była czereśnia, jeśli podkładka jest większa od zrazu ( zraz to część którą bierzesz od rośliny szlachetnej czyli od tej odmiany którą chcesz uzyskać ) polecam szczepienie w klin albo sarnią nóżkę. Najlepiej uczyć się szczepić na jabłoniach bo one łatwo się przyjmują i wybaczają błędy początkującym. jeśli szczepienie się nie uda teraz można je powtórzyć latem tylko wtedy robimy okulizację, która też nie jest trudna, problem sprawia tylko właściwy termin; życzę powodzenia

Iwonko, twoich metod nie próbowałem i mam nadzieję, że nie będę już musiał ich użyć. Wygląda na to że karczownik nie służył na okrętach podwodnych, bo jak na razie nie widać śladów żerowania. Dziękuję za radę, może jeszcze się przyda, jak nie mnie, to innej osobie

Wiosna wiosna

No tak, te pierwsze, najpierwsze, nawet nikłe oznaki cieszą chyba najbardziej.
Zbyszku, dobrze pamiętam, że masz dwie różne odmiany oczaru?

Aniu mam trzy odmiany wszystkie dostałem ta żółta jest bardzo problematyczna bo liście jesienią z niej nie opadają trzeba je obrywać co nie jest łatwe ale kwiaty zebrane są w duże skupiska co daje bardzo ładny efekt wiosną , druga odmiana jest ciemniejsza taka brzoskwiniowa ta rośnie sama no i trzecia którą dostałem od szwagra mojej żony w 2017 był to duży krzew i w tym roku pewnie pokarze się w całej okazałości zdjęcia pokarze jak zakwitnie
Jeśli chodzi o Twoje róże to rzeczywiście listki które się pokazały są zasługą energii zgromadzonej na jesieni lecz gdyby nie było tego przyrostu nie można by liczyć na ukorzenienie sadzonek wiec wszystko jest na dobrej drodze

Dzisiejsze polowanie

Oj, takie polowanie to ja lubię i serdecznie popieram!
Gratuluję "ustrzelenia" sójki, w górach jest ich wielkie mnóstwo (bukowy las ), ale są tak płochliwe, że ze zwykłego obiektywu nie ma szans, by je "trafić".

Dzisiejsze polowanie ustrzeliłem ziębę







I reszta ferajny

Oczary dziś

Niezwykle trudno ładnie sfotografować krzew kwitnącego oczaru w całości, prawda?
Za to zdjęcie startującej, a zwłaszcza atakującej karmnik jak mini-myśliwiec sikory - klękajcie, narody!

Aniu zdjęcia to zasługa wspaniałych modeli i dobrego światła
Oczary ciężko dobrze sfotografować to prawda jeszcze mi się nie udało ale będę próbował

Zdjęcia "skrzydlastym" robisz przepiękne
Sójka w ubiegłym roku przychodziła do mnie na balkon; teraz już jej nie widuję, może rezydentki (kawki) nieco deprymują resztę towarzystwa...