Moja ulubiona ZAZ ma w swoim repertuarze w sam raz coś dla mnie ( a może nas), posłuchajmy:
Nieważne, dokąd zmierzam
Dopóki mam odwagę
Trzymać kogoś za dłoń,
By kochać czas, który przemija
We wszystkim, co robię
Wściekłość i miłość się przenikają
Niezależnie, czy jest moje, czy twoje
Życie nas wyprzedza
Co nadejdzie, co nadejdzie*
Kreślę swoją drogę*
Nie myśląc, nie myśląc*
Dokąd doprowadzi*
W moich radościach, smutkach, w moich wyborach, we łzach
Uwalniam uczucia
W najlepszym razie spisujemy swoje losy, tak jak troszczymy się
By kochać bezinteresownie
Na ruchomych piaskach przemijającej przeszłości
Trzymam się tych, których kocham
Dbając o każdą sekundę
Godziny same o siebie zadbają
Co nadejdzie, co nadejdzie*
Kreślę swoją drogę*
Nie myśląc, nie myśląc*
Dokad doprowadzi*
Co nadejdzie, co nadejdzie*
Kreślę swoją drogę*
Jeśli się gubię, to znaczy, że wcześniej się odnalazłam*
I wiem, że muszę iść dalej*
Ponieważ jesteśmy tutaj, nie wiedząc
Co nas czeka trochę później
Uzdrawia mnie dopuszczenie do głosu instynktu
Ponieważ wszystko to jest zbyt krótkie
Będę kochać do końca swych dni
Aż do ostatniego tchnienia życia
Co nadejdzie, co nadejdzie*
Jak daleko zajdę, nie wiem
Nie myśląc, nie myśląc*
Nie myśląc o jutrze*
Co nadejdzie, co nadejdzie*
Kreślę swoją drogę*
Jeśli się gubię, to znaczy, że wcześniej się odnalazłam*
I wiem, że muszę iść dalej*
Co nadejdzie, co nadejdzie*
Kreślę swoją drogę*
Jeśli się gubię, to znaczy, że wcześniej się odnalazłam*
I wiem, że muszę iść dalej*
Witaj po mega dużej przerwie .
Zazunia do ugryzienia jak zawsze ,jak mówi Piotr Baron.
Zdjęcia serków również ,że nie wspomnę o widoczku pomidorowym.
Też z utęsknieniem czekam na koniec 2020.Nie był on zbyt udany jak dla mnie .Dwa sezony do tyłu z powodu różnych takich co się do mnie przyplątały ,i za nic nie chcą mnie opuścić Dzisiejsze leczenie pozostawia wiele do życzenia .Odwołano mi zabiegi ,których potrzebuję raz w miesiącu ,a na które dojeżdzam 400 km w jedną stroną .Powód -brak anastezjologów,lekarzy .Leczy mnie wujek google .Dostanie skierowań na rehabilitację już nawet nie graniczy z cudem ...O skierowanie na zestaw rozszerzony na wyniki już nawet nie błagam ,ja się o nie głośno domagam raz w miesiącu .Inaczej się nie da .Różnie to bywa .
Wystarczy ...
MIEJMY NADZIEJĘ ,ŻE JESZCZE BĘDZIE PRZEPIĘKNIE ,jeszcze będzie normalnie ,a my z nowymi siłami wkroczymy w ten Nowy 2021 rok powalając wszystkich zdjęciami naszych ogrodowych upraw.Czego Tobie i sobie życzę .Innym też .
Dzisiaj pierwszy grudnia.
Listopad, najsmutniejszy, najbardziej depresyjny miesiąc minął.
Teraz musi być z górki.
Za pasem Święta a potem Nowy, tak bardzo upragniony, Rok 2021.
Ida74, znamy się z innego forum? Kojarzę takiego świstaka, dostałam od niego sporo pierwszych pomidorków.
Na dworze zimno, u mnie minus 6, wstawiam więc krótką instrukcję:
U mnie chyba też, aż się nie chce z domu wychodzić. I sprawdzać, co nie przeżyło.
Kupiłam przewód do ogrzewania rur, aby nie nosić wody z domu, ale jeszcze nie podłączyłam. Dobrze, że spuściłam wodę. Ale co tam - "pełnia minie i mróz zginie".
U mnie woda w kranach pospuszczana ale w beczkach została, oby ich nie rozwaliło.
Pochwal się Janusz co tam z tyłu masz w tych słojach?
W słojach z tyłu są pozostałości owoców po soku lekko przesypane cukrem. Mam już trochę takich słoików bo pigwowca miałem ponad 15 kilogramów. Część zaleję wódeczką, część jest zapasteryzowana i czeka na przetarcie a część pójdzie jako dodatek smakowy do wina aroniowego, które fermentuje już coraz słabiej. Doskonale też wychodzi ryżowiec z dodatkiem pigwowca.
Też mam wodę w beczkach na działce ale jak te mroziki odpuszczą to podleję wszystkie krzewy żeby w zimie nie zabrakło w glebie wody .