Forum Ogrodnicze Oaza

Margolka wrote: Cieszę się , że zaglądasz i że może co nieco Cię zainspirowałam. Podglądaj dalej , wszelkie uwagi i pytania mile widziane

Danielo - na szczęście zawsze się znajdzie szczeniaczek lub kociątko szukające domu
Czekam na Twoje anegdoty - są niezwykle ciekawe - czy jesteś córką marynarza?


Ewka - widziałam Twoją gromadkę tak pięknie przytuloną /w Twoim wątku /- wyjątkowe zdjęcie.

Dorotko - tak się cieszę, że wpadłaś na pogawędkę
Historia Faceta smutna. Decyzja o uśpieniu jest straszna - przeżywaliśmy to w związku z kotem
Pozostaje ból ale też wspomnienia pięknych chwil które razem przeżyliście. Po stracie ulubieńca córka bardzo rozpaczała, potem pojawiła się apatia - nowy kot był cudownym lekarstwem . Może szczeniaczek dla Ciebie to też dobry pomysł?

Elu - trzymam Cię za słowo i proszę o radę.
Moja działka od zachodu kończy się skarpą porośniętą lasem. Na skalniak chcę przeznaczyć całą lub część oślej łączki na łagodnej pochyłości. 30 m długości , 10-12 m szerokości.Las będzie tłem .Jakie rośliny przychodzą Ci do głowy - mam już dość dużo paproci ,które tam przesadzę, parzydło leśne . Rodgersje i funkie odpadają bo jest tam straszliwie sucho . W sumie dla paproci też niezbyt sprzyjająco choć one wydają się być niezniszczalne więc jestem dobrej myśli.

Parzydło też nie poszaleje Może macierzanki i sasanki, jeśli jest słonecznie. Posłonki lubią słońce, koniecznie posadź czosnek karatawski i spiralny, długo wyglądają ładnie.

Małgosiu , zanim zaczniemy sie zastanawiać nad roślinami , musimy wiedzieć , jaka tam jest ziemia. Las masz z przewagą liściastych , więc raczej przypuszczam , że nie są to piaski , a w miarę żyzna gleba? Jak jest z nasłonecznieniem? Piszesz , że sucho - czy ta skarpa jest pokryta roślinnością? Bo jak to "goła gleba" - to sprawa ma się inaczej , każda wyschnie.
Parzydło , choć to leśna roślina - lubi cień i wilgoć. Podobnie tawułki - ale ja się skusiłam i u mnie rosną nawet w słońcu , z tym , że dbam , aby miały wilgoć - podlewanie konieczne w takiej sytuacji

Pospacerowałam u Ciebie, a że nie lubię tak tylko wpadać i wypadać, to przeczytałam wszystko.
Las w sąsiedztwie- ech. Ja uwielbiam las i lubię grzybki zbierać, a właśnie masz tam jakieś grzybki?
Zwierzaki śliczne, kot to prawdziwy arystokrata
Wiem, że nie można w obecności psa sadzić żadnych roślin w ogrodzie bo on uważa, że coś się
przed nim chowa i musi to wykopać
Ja mam takiego, małego pomocnika, który też zawzięcie kopie jeśli tylko widzi ,że coś w ziemi utykam.
Taka to już psia natura.

Rodgersje też bardzo lubię, zwłaszcza jak kwitną i pachną.

Witam miłych gości
Ewo i Elu - bardzo dziękuję za odzew w sprawie skalniaka.Teren pod lasem do tej pory był kwietną łąką. Słoneczko od wschodu i częściowo południowe. Forma łąki koszonej w sierpniu w sumie bardzo mi odpowiadała . Niestety moje zwierzaki buszując w tak wysokiej trawie łapią mnóstwo kleszczy Co roku niezawodnie pokazują się krwawnice, dziewanny, przywrotniki, tojeść rozesłana,wielkie kępy szczawiu,macierzanki, pokrzywy /na moją gnojóweczkę /Myślę, że ziemia jest dość żyzna , gliniasta. Na obrzeżach rosną leszczyny /zielona i purpurowa - owocujące obficie , ku uciesze wiewiórek/brzozy,modrzewie,świerki,sosny/jeszcze niewielkie/Jest duża ałycza która cudnie kwitnie w maju . Dosadziłam dwa kasztany jadalne ,jarzębinę i buk purpurowy/koło brzóz/ Przy ogrodzeniu rośnie tulipanowiec . Mniej więcej pośrodku łąki posadziłam klon pensylwański, ale to chyba zły pomysł - zamierzam go przesadzić gdzieś od frontu.

Bożenko - witam Cię w moich skromnych progach
Dzięki ogrodom tak pięknym jak Twój ,które z zachwytem podglądam na tym forum , mam cichą nadzieję, że i mój wypięknieje jak za dotknięciem czarodziejskiej różdzki / czytaj motyczki , grabek, pazurków, łopat, wideł, i spychaczo-koparki
Z grzybków kurki gołąbkii maślaki .W tym roku wyjątkowo mało.
Widzę ,że mój pies nie jest wyjątkiem ale jak tu się gniewać na takich kochanych , niezmordowanych, pracujących w pocie czoła pomocników-szkodników

Margolko,
dobrze odgadłaś, mój tata całe życie był marynarzem, oficerem marynarki handlowej. Pochodzę z rodziny marynarzy w dwóch pokoleniach, ja też miałam zapędy do pływania, ale Tata skutecznie dość wybił mi to z głowy. Marynarze uważają, że morze nie jest dla kobiet. Choć tak bardzo wtedy od morskich tematów nie odeszłam.
Dzisiaj to już całkiem inna rzeczywistość, zawód mam całkowicie lądowy.

Małgosiu , jak widzę , to ty już masz tyle roślin do wykorzystania! Czyli z nowymi roślinami trzeba sie wkomponować w te nasadzenia ( drzewa , krzewy) które juz są - tak zamierzasz?

Faktycznie można poszaleć U mnie w jednym miejscu też rośnie krwawnica, bo wilgotno, a kilka metrów dalej dziewanna w jałowym piasku

Witaj Małgosiu Przyszłam z rewizyta i od progu przywitało mnie przyjazne miauuuczenie i szczekanie Ależ masz ślicznie zwierzaczki, u mnie w domku i pies i koty, ale jednak jestem zdeklarowaną psiarą Moja ukochana rasa to owczarek niemiecki i u Ciebie widzę wspaniałego przedstawiciela tej rasy..... cudo..... moje marzenie, niestety jak na razie nie do zrealizowania, u mnie psi maluszek -pekińczyk

Żeby nie było , że czytam tylko o kotach

Danielo - a Ty jak czułaś - fajnie było mieć tatę marynarza , czy ciężko? Zapewne bardzo tęskniłaś, kiedy był na morzu . Dla nas z południa to bardzo egzotyczny zawód.

Elu - tak , planuję nowe nasadzenia na wiosnę - na szczęście mam dużo czasu,żeby to ładnie zaplanować

Ewuniu - moje krwawnice w sumie same się pojawiają na tej łączce w różnych miejscach niekoniecznie wilgotnych a dziewanny uwielbiam - Twoje są wyjątkowo okazałe.


Agnieszko - cieszę się że zajrzałaś
Właśnie przygotowuję surówkę wg Twojego przepisu. Będę u Ciebie częstym gościem , mam nadzieję, że Ty u mne też
Ja też uwielbiam owczarki niemieckie a szczególnie jednego Dianiszona
Dziś odwiedził nas labrador mieszkający po sąsiedzku.
Diana oczekująca z niepokojem - czy aby na pewno przyjdzie???



Już za chwileczkę, już za momencik ...

Krwawnica chyba wszędzie rośnie, choć w wilgotnej ziemi regularnie sięga mojego 170 cm i więcej

Diana zabawiała gościa jak umiała

Dziewczyna mojego syna przyjeżdża czasem z psem-labradorem. Baka jest mimo swojej wielkości bardzo przyjacielska i wesoła, choć koty wolą ją omijać z daleka. Ostatnio oberwała, bo znalazła się za blisko małych Nie wiem, jak by to było, gdyby cały czas przyszło nam razem mieszkać, ale nie denerwuje mnie suka w ogrodzie. Pies na pewno bardziej

Margolko,
tęskniłam, to był specyficzny DOM. Napisałam o tym kiedyś artykulik "O tęsknocie...", niestety obecna strona www nie ma archiwum. Muszę poszukać w swoich zasobach tego tekstu, wtedy będę mogła Ci wysłać do poczytania.

Ewciu ja też wolę sunie w ogródku, myślę,że kopania można oduczyć ale podsikiwania samców chyba nie

Danielo poszukaj - chętnie przeczytam