Forum Ogrodnicze Oaza

Amadeus (inna nazwa Korlabriax )





Grupa róż: Climbing - pnąca z grupy Klettermaxe
Hodowla: W.Kordes& Soehne (Niemcy) w 2003 r.
Barwa kwiatów: soczyście czerwone
Wielkość kwiatów :ok.8 cm średnicy, półpełne, 17-25 płatków, zebrane w pęki 5-7
Pora kwitnienia : VI - IX , powtarzająco
Wysokość krzewu: 2 - 2,5 m
Mrozoodporność: strefa USDA 6 - okrywać w miejscach narażonych na mroźny wiatr





















Mocne pionowe pędy w miarę możliwości odginać do poziomu, wówczas bardzo obficie kwitnie.
Wymaga mocnego stelaża/pergoli.
Zapach kwiatów delikatny, przypominający dziką różę.
Przyzwoita odporność na choroby grzybowe.

Jest! Prawie dzięsieciolatka wystartowała jako pierwsza

Zauważyłam wczoraj pod wieczór :









Dwie stare gałęzie wprawdzie zmarzły i musiałam wyciąć, ale ładnie się odbudowała.
Za parę dni Amadeusek będzie obsypany kwiatami - wkleję fotkę

Faktycznie! Aktualnie ma mnóstwo kwiatów i pąków także

22.06.






24.06.

Hm, nie wiem, dlaczego nie przedstawiłam mojego Amadeusa w tym miejscu. Ma chyba 6 lub 7 lat - i dochodzi do poziomu podłogi wiejskiego tarasu, czyli 3 m z hakiem.







Nie rozrasta się tak nieokiełznanie, jak siostrzany Flammentanz, ma za to jakby szlachetniejsze kwiaty. Fakt, że zimy ostatnio łagodniejsze, ale w górach trafiają się naprawdę mroźne noce - a Amadeus nie przemarzł ani jednym pędem.

Jest nie do zdarcia.
Zaczyna późno - to góry; 25 czerwca



7 lipca





18 lipca - szczyt formy



koniec lipca



Mimo że w pewnym momencie został połamany przez hm, fachowca naprawiającego taras, kwitł do końca listopada.
Bezpretensjonalna róża, pasująca do wiejskiego domu.

Łatka wrote:
U mnie niestety się zdarł... Pożył sobie Amadeus (z fotek wyżej) około 15 lat i po którejś zimie, nie udało się uratować zmarzniętych pędów... zalane korzenie zgniły do cna

Twój, Aniu, jeszcze 'młodzieniaszek' i wyjątkowo żywotny! Wysoki i przystojny

Mój dwuletni Amadeus wygląda tak i szykuje się do kwitnienia

Cóż...jest coraz potężniejszy.
Pierwsze kwiaty - połowa czerwca.



Pełnia kwitnienia.





Koniec października - pojedyncze kwiatki



I dziś, 26.11.

To jest moja ulubiona róża za kolor, za siłę. Kiedyś przyniosłem ze sklepu już nie pamiętam ale chyba dwa rachityczne patyczki wystające z doniczki. Nikt tej różny nie chciał , a ja akurat potem tworzyłem nowe miejsce na nasadzenia dla róż w bardziej profesjonalny sposób

Róża Amadeus








Jakoś tak mnie natchnęło, trochę zaniedbałem róże, długo nowych nie dosadzałem, a jesień 2020 była jedną wielką porażką, ale teraz jakoś mam ochotę na nowe nasadzenia różane, tylko takie jak ta róża. Mocne, odporne na mróz, praktycznie bezobsługowe.

Też bardzo lubię Amadeusa

Zaczyna i od razu z grubej rury. Uwielbiam Amadeusa

Amadeus na szczęście ma dostateczną ilość słońca i dzięki temu rośnie i kwitnie, choć w tym roku CP ogołociła go dosłownie do ostatniego listka. Nawet o niego specjalnie nie dbam - bo i jak? Do górnych partii dosięgam jakoś przewieszając się przez balustradę tarasu, ale trochę niżej nic już nie opryskam, ani nawet nie podetnę.







A to w połowie października



[/img]

Tak już niejednokrotnie pisałem, że róża Amadeus jest warta uwagi. U mnie rośnie w półcieniu. Jednego czego nie lubię to obcinać jej pędów, ponieważ mają bardzo duże kolce takie aż zadziory. To, że nie pachnie nie przeszkadza mi. Przyzwyczaiłem się. Jeżeli ktoś szuka róż ciemnych, czerwonych, wysoko rosnących bezproblemowych to Amadeus będzie dobrym wyborem. Ja nie okrywam swoich , bo i nie sposób jest okryć tak dużego krzaka, czasem rzucę pod spód trochę obornika i nic poza tym. Jeszcze jedna uwaga u mnie rosną na podwyższeniu także nie zalega tam pośniegowa woda, obok rośnie duży orzech włoski także nadmiaru wody tam na próżno szukać. Szpaler z tej róży tej wygląda zjawiskowo

Herbatnik wrote:
Jeśli posiadasz fotkę, Robercie, to bardzo chętnie obejrzałabym to "zjawisko"

Herbatnik wrote:
Ależ on pachnie. Może to nie jest zapach snujący się po ogrodzie na dziesiątki metrów, ale jest. I nawet nie trzeba bardzo wtykać nos w kwiaty, żeby wyczuć. U mnie 'Amadeus' rośnie przy wejściu/wyjściu z domu, to w czasie najintesywniejszego kwitnienia, przy odpowiedniej pogodzie delikatny zapach dolatuje od rośliny.

Mój w tym roku miał mało zdjęć, bo skupiłam się na fotografowaniu nówek w ogrodzie, a on kwitł sobie w najlepsze, niezawodnie i najdłużej. Tu z 27 listopada, po fali mrozów:



A to ubiegłoroczne zdjęcie

Aniu fotki na razie nie posiadam , ale może niedługo takowa będzie bo planuję coś takiego zrobić u siebie, a jak wyjdzie pokaże życie. Jolu byłem przekonany, że Amadeus nie pachnie. Jak zakwitnie muszę się jej bliżej przyjrzeć. Prawdę mówiąc przez ostatnie lata zaniedbałem róże. Te co obecnie posiadam to tylko wspomnienie.........miałem kiedyś coś koło 250 i więcej róż. Zostało mi coś koło 40 . Jest Amadeus, jest Alchemyst ,Schneewittchen, New Dawn w dwóch odmianach, jest Flammentanz, Lykkefund , Westerland i inne.