Forum Ogrodnicze Oaza

Charles Darwin

Hodowca: David Austin (Anglia, 2001)
Róża krzaczasta z English Rose Collection.

Kwiaty pełne, duże (8 cm), żółte z czasem bledną. Pachnie, Kwitnie w VI i powtarza kwitnienie.
Krzew do około 1 m. Zdrowy.
Mrozoodporność: 6 strefa USDA

Niewiele o niej wiem- jej pierwszy sezon u mnie- ale pięknie się zapowiada- zachwyciły mnie kwiaty... Duże i napakowane.

Sadzonkę w doniczce kupiłam wczesnym latem - przyszła z pąkami kwiatowymi - i na więcej się nie zdobyła. Niespecjalnie też urósł ten Charles. Trudno - zakładam, że jak się ukorzeni, pokaże, co potrafi.
Mój wydaje się nie tak jaskrawy, jak na zdjęciach wyżej - piękny kolor starego złota:

No niestety, niezbyt się rozrosła; miała jeden kwiat - a może więcej, tylko że go przegapiłam?

Sezon 2021 nadal pod znakiem walki o życie Darwina. Nie mam pojęcia, co mu nie pasuje - obok same angielki, rosną lepiej lub gorzej, ale nie tak mizernie, jak facet od teorii ewolucji...



Ze dwie wątłe łodyżki - i to wszystko. Jak się nie poprawi, chyba wyleci. Cóż, dobór naturalny.

Nie mogę powiedzieć, że się rozrósł, tyle, że zdobył się na kilka kwiatków, na razie zostaje.

1.06.



Tydzień później - następny kwiat



Ma ktoś może większe sukcesy z tą różą?

Rozzłoszczona, że nie widać w tej róży woli zdobienia mojej rabaty, już chciałam wyrzucić, ale namówiono mnie na przycięcie "na zero" po pierwszych skromnych dwóch kwiatkach.





Niby nie zszedł śmiertelnie, wypuścił wątlutki pędzik 15 cm, zakończony kwiatuszkiem, jak cień normalnego.



Chyba to pożegnanie...

Z tym przycinaniem "na zero" to różnie bywa. Przycięłam kiedyś wielkiego różanecznika (był ogołocony u dołu), wcale nie na zero, ponoć miał odbić, bo był w dobrej kondycji i teraz nie mam wcale.

Aniu, Ty samarytanka pozbędziesz się róży
Co innego ja, wyrzucam i rozdaje wszystko co mi słabo kwitnie;
to jest problem fundamentalny, jeśli chodzi o różankę, wymienić na nową czy zachwycać się jednym kwiatem.

Marysiu, gdyby gdzieś była dostępna, próbowałabym posadzić nowy egzemplarz.

Wiem, że to głupie, zbierać jak sroka. Ale to moja słabość.
Cóż, większość ludzi interesujących się roślinami ozdobnymi planuje celowo, tworzy szpalery, grupy - ja mam chaos, bo w niedużą rabatę kolanem dopycham, co mi wpadnie w oko. Od 20 lat z okładem. Nigdy nie maiłam możliwości "raz, a dobrze", dawniej jeszcze mniejsze, niż teraz. Mam na myśli i siły, i czas i finanse. Pewnie dlatego szczegół cieszy mnie bardziej niż ogół.
Pocieszam się, że moje zbieractwo jest chyba jednak odrobinę mniej okropne, niż gdybym kompulsywnie trzymała stare klamoty w rodzaju papierów, ciuchów, setek przydasiów... jak to wiele staruszków.