Forum Ogrodnicze Oaza

Czy ktoś mi pomoże?

Słabo się znam na chorobach róż, dlatego czekałam na głos światlejszych. Jeśli jednak przyjmiesz moje niedouczone zdanie, to liście wyglądają na przypalone (przez słońce). Młode sadzonki są szczególnie narażone. Przynajmniej w moim ogrodzie tak się dzieje. Czy liście wyrastające w ostatnich dniach też mają się źle?

Róże zostały czasowo przesuszone. Zdarza się to u młodych róż które mają słabo rozwinięty system korzeniowy. Staraj się podlewać duzo , a rzadziej. Częste podlewanie małą ilością wody, sprawia ,ze róża korzeni się płytko i łatwo ja przesuszyć w upały.
Edit
Doczytałam teraz , że podlewasz prawidłowo. No cóż róża jest młoda i korzenie ma male. Oberwij liście, nie powinno się powtórzyć.

Róże trochę odżyły, głownie dzięki ochłodzeniu. Podlewam je nadal 10 l wody co około 10 dni. Nowe przyrosty są w porządku, widzę że i pąki kwiatowe na powtórne kwitnienie już zaczęły się formować. Bardzo Wam dziękuję za pomoc , zaczęłam szukać możliwych chorób, ale tak jak napisałyście przyczyna musi być fizjologiczna, choć dziwi mnie to w tym akurat wypadku: to jedyne róże u mnie które mają cień od 15, reszta rośnie w pełnym słońcu i żadne nie miały nawet zbliżonych objawów.

Wyściólkowałam je dodatkowo grubą warstwą kompostu, powinno być teraz lepiej.
Temperatury powyżej 35'C i gorący wiatr są dla roślin zabójcze

Witam wszystkich fanów róż.

U nas w ogrodzie po oprysku róż na mszyce (karate zeon) młode pędy róż się powyginały a liście poskręcały. Efekty po oprysku na załączonych zdjęciach.
Czy ktoś się już spotkał z taką reakcją roży na oprysk? Da się jakoś róże wspomóc żeby się odbudowały?

Dziękuję za odpowiedzi.

Czy to na pewno było Karate? i w przepisowym stężeniu?
Nie wygląda to dobrze...Obawiam się, że kwiaty są stracone.

Karate na 100%. Stężenie przepisowe. Pryskałem też inne rośliny i one tak nie zareagowały. Żyję nadzieją że może jakoś dadzą radę. Czas pokaże. Mimo wszystko dziękuję za odpowiedź.

Lukasz1982. Nigdy nie pryskałam róż Karate i nie spotkałam się z taką reakcją roślin po oprysku. Korzystając z doświadczenia różanego i nie tylko, spróbuję Ci pomóc i napiszę, co ja bym zrobiła w tej sytuacji. Jest w sprzedaży preparat Asahi SL, który wyzwala w roślinie energię do walki z niesprzyjającymi warunkami, takimi, jak susza, przymrozki, uszkodzenia roślin nawozami lub środkami ochrony. Wierzę w skuteczność działania tego preparatu i wielokrotnie go stosowałam. Preparat jest bezpieczny w stosowaniu i dla środowiska. Dozowanie: 1 ml/litr wody.

Zapomniałam dodać, że preparat stosuję w formie oprysku.

Dziękuję bardzo za porady. Środek zakupiony. czekam teraz na pogodę bo dzisiaj pada od rana i będziemy działać. O efektach powiadomię.

Ostatnio zauważyłam zmiany ma liściach swoich róż. Są to takie żółte rozlana plamy. Podejrzewam że to chloroza ale nie jestem pewna. Byc może to jakiś grzyb? Szkodników żadnych nie widziałam.

Byłabym wdzięczna za pomoc

Monia65, myślę, że Twoje podejrzenia są słuszne. Przyczyną chlorozy może być niedobór żelaza, może i potasu. Proponuję zacząć od oprysku nawozem przeciw żółknięciu liści zapobiegającym chlorozie. Gdyby u mnie wystąpił ten problem, to tak bym zrobiła. W przypadku chlorozy po 2 opryskach powinna być widoczna różnica.

Merlin ma rację. Zaglądnęłam do swojej książki jakie są przyczyny tego stanu, napisali to;

Nie wiem,czy o tym już pisaliście, ale na wszelki wypadek dodam. Na mszyce też pomaga zwykle szare mydło, rozpuszczone w wodzie. Pryskam tym roztworem nie tylko róże a i np porzeczki. Może nie jest to tak skuteczne jak środki chemiczne i trzeba kilka razy powtórzyć opryski, ale czasami trzeba szybko działać, a np chemii zabrakło. Wtedy wyręczają 'przepisy domowe'.
Szukałam podobnego lekarstwa na czarna plamistość, ale nie znalazłam. Może ktoś wie, czym można zwalczyć CP z apteczki domowej?

Romashka,z czarną plamistością to jest tak. Jak już jest i niszczy nam róże, to żadne opryski nie pomogą. Pozostanie nam usunięcie wszystkich chorych liści . Rzecz w tym, żeby zapobiec czarnej plamistości. Ja robię to tak. Wczesną wiosną, ale przy dodatnich temperaturach, zanim róże wypuszczą listki, czyli w okresie bezlistnym bardzo dokładnie spryskuję róże i pod różami Miedzianem. Jak są już liście, to zaczynam pryskać "moją miksturką" (przepis podany w moim wątku. Jest to mieszanina Bioczosu, mydła Himal z piołunem i denaturatu). Najlepiej co 2 tygodnie. Ponieważ oparta jest ona na naturalnych składnikach, to nie szkodzi owadom, a szkodnikom to i owszem. W okresie formowania się pąków na różach podlewam rozcieńczoną gnojówką z pokrzyw. Róże są zdrowe i odporne na szkodniki i choroby. Nie znaczy to, że nie będzie ani jednej mszycy. Jednak ilości są nieznaczne i przy kolejnym pryskaniu giną. Dzisiaj zmobilizowałam się i roślinki opryskałam. Wszystkie, za wyjątkiem iglaków, które jutro dostaną oprysk z nawozu. Zużyłam 30 litrów "miksturki". Wszystkie róże mają piękne zdrowe liście. Jak mobilizacja przeniesie się na jutro, to zrobię trochę zdjęć.

Moje róże źle wyglądają. To ich pierwsze kwitnienie-roza pomarszczona oraz Madame Pierre Oger. Kwiaty są słabe i brzydkie, tak samo jak liscie. Czy na coś chorują? Jak im pomóc?

Jeżeli popatrzysz na spodnia część liścia zobaczysz, ze nerwy liścia są obłożone taką drobną mszycą. Trzeba się tego pozbyć. tych liści już sie nie naprawi, ale nowe przyrosty będą już OK. Np Mospilan i bardzo dokładnie od spodu cały krzak opryskać. po miesiącu znowu powtórzyć. Kwiaty też maja ślady żerowania mszycy.

To teraz ja mam pytanie, zwłaszcza do Lucynki i jej Mądrej Książki:
Co jest z moją angielską różą English Garden?



To jest pierwsze kwitnienie nowej sadzonki, z dobrego źródła, a wszystkie kwiaty - i tylko tej róży - takie. Z środka jakby wyrastały listki zamiast płatków.