Forum Ogrodnicze Oaza

Na pewno...a eskimosi
Nasz organizm to niezwykła machina, potrafi nawet białko przerobić na cukry.
Byłam w szoku jak to przeczytałam
W sumie to najbardziej zaskoczyły mnie możliwości adaptacyjne naszych organizmów.

No mój mózg do 13-tej cały cukier pożera i około trzynastej często jakieś ciacho jem, bo inaczej mam zjazd. Czekolada nie musi istnieć, cukierki, bombonierki też nie, ale ciastka i ciasta muszą być.

No patrz u Ciebie z ciastkami pewnie podobnie jak u mnie z alkoholem. No nie, że musi być, ale...u ciebie ciacho idzie do głowy a nie w biodra a u mnie kielonek; ani w dupie, ani w głowie a kac to jakiś mit
Tak na serio to prawdopodobnie mamy jakieś enzymy, które dobrze i szybko to przetwarzają. U Ciebie ciastka a u mnie alkohol.

O rany, zaraz pójdę po winko do piwnicy. Na samą myśl dopadła mnie chcica.

Babciu Alu, powiem ci, że przepisów było mnóstwo, szybko się wszystko robiło. Wspominam dietę jako bardzo urozmaiconą. Piekłam ciasta, serniki były przepyszne. Na pewno nie był to serek wiejski na zmianę z twarogiem. Niestety, trudno mi wpaść w rytm dietkowania. Ale podchodzę mocno scetycznie do każdej diety, która cokolwiek eliminuje. Ograniczyć, ok, ale nie wyrzucić z diety.
Mamma, my cię tu wyleczymy i jeszcze specjalizację zrobimy

Aluś ponoć właśnie dieta śródziemnomorska jest dietą najzdrowszą, właśnie ze względu na wino i oliwę z oliwek
No i widzisz a jednak tłuszcz i gorzałka

Ja właśnie mam lampkę, bo mężo zrobił chyba bezalkoholowe to się raczę

Ja już specjalizację, to z niejednej dziedziny bym zrobiła

Kiedyś przez 6 lat pracowałam w kawiarni. Tam to były dopiero luksusy. Napoleonki robione przez babunię...niesamowite, prawdziwa bita śmietana, lody robione na miejscu z naturalnych składników.
Ja byłam typowo cukrożerna i nie miałam z tym żadnych problemów a otyłość to była jakaś nierealna fikcja.

Tych prawd lub mitów wiele. Podobno ludziom z północy nie służy śródziemnomorska dieta, bo ewolucja nie przystosowała ich do spożycia dużej ilości zieleniny, bo jej na północy nie było tyle co na południu, brzmi sensownie. Mamma a nasze spalanie = typ metaboliczny szybki, dużo fosforu zużywa. Ja mam takie okresy, że mój organizm nie toleruje grama alkoholu, no tak fatalnie się po nim czuję, że nawet nie próbuję, a potem znowu zmiana, ale w małych ilościach, kieliszek. Wina czerwonego w ogóle, po połowie lampki mam kaca jakbym pół litra wypiła, a podobno wino czerwone zdrowe, białe ewentualnie, ale nie ciągnie mnie na wino. Chromolę to, jak czegoś nie mogę, to nie jem lub nie piję. Ogólnie to jem aby żyć,a nie żyję żeby jeść. Nigdy nie najadam się do syta, bo nienawidzę stanu po takim nadmiernym najedzeniu, mózg nie pracuje, a schylić się w ogrodzie też nie można.

Babcia Ala wrote: i to jest podstawa. Ja lubię jeść, ale jestem wybredna. Nie ilość a jakość. Chociaż jak smakuje to i się trochę więcej zje..., ale tak naprawdę nie jem dużo.
Przy alkoholu też jestem wybredna. Picie wódki z kieliszka...a fuj. Dobra nalewka czy Ballantine's to mój gust. Oczywiście zawsze z umiarem, nawet w towarzystwie. Po prostu nie rozumiem takiego picia do "oporu". Chociaż przyznam, że wypicie 0,5l nie jest problemem a i zdarzyło mi się już wypić samej 0,7l i nawet mnie nie zwaliło. Jednak nie mam żadnej potrzeby czy jakiegoś przymusu picia aż takich ilości, nawet na imprezie. Zawsze kłócimy się z M. kto pije a kto jedzie. To znaczy u nas jest odwrotnie niż u wszystkich ja chcę być kierowcą i M. też

Z ciekawostek; Chińczycy z pewnych regionów totalnie nie tolerują alkoholu. Wino na czterech i pod stołem. Autentyczny przypadek.

Wczoraj robiłam porządki. I znalazłam dietę od dietetyka na dwa tygodnie. Dziś wstawię Wam na pierwszy tydzień. Zaznaczam, byłam u dietetyka tylko raz, dostałam rozpiskę na dwa tygodnie. Więcej nie będzie, bo nie mam, może komuś się przyda.
Tydzień pierwszy:

I jeszcze coś





To jest dieta ogólna, dla redukcji masy ciała.

Alicjo, słyszysz jak rosną mi pióra z tych kurczaków i indyków, buraczki Hortex, jogurt Lidl, nie dziwię się, że więcej do tego dietetyka nie poszłaś. Ja jem, kiedy jestem głodna, a nie jak moja koleżanka, bo taka jest pora. Jak jest taki dzień, że mało się ruszam, to o wiele mniej zjem, bo nie mam apetytu i tyle.

Gdy pani dietetyk dawała mi tą dietę, to jeszcze nic o sobie nie wiedziałam. Poszłam, aby schudnąć. I dostałam takie coś. Było to dokładnie 7.03.2020 roku. Potem dwa miesiące później zrobiłam krzywą cukrową i krzywą insulinową. I wtedy była totalnie załamka. Co jeść i kiedy.
A to jest dietetyk kliniczny i naprawdę bardzo dużo ludzi odchudziła. Dzięki jej radom zrobiłam badania.
Czy dieta jest dobra - nie wiem. Ale zazdroszczę osobom, którzy mogą wszystko jeść i nie przybierają na wadze.

Ja nie rozumiem dlaczego tylko mięso drobiowe, a buraczki Hortex swoimi można zastąpić czy nie? Ja przez lata chodziłam na stołówkę i kurczaki wyszły mi wszystkimi otworami, stąd moja awersja do drobiu w dużych ilościach. No nie, nikt nie może jeść bez umiaru, przejadanie się jest gorsze od wstrzemięźliwości.

Alu tego Ci nie odpowiem. Nie jestem aż tak mocna w dietach, aby powiedzieć co z czym można zastąpić. Jeśli ktoś jada mięso, to kurczak, indyk jest mięsem chudym dlatego zalecany jest w dietach. Ale odpowiednio przyprawione jest dobre, o ile nie mamy na nie alergii. To samo dotyczy mleka i jego przetworów, czy też chleba.
Warzywa też nie wszystkie są zalecane, wszystko zależy jakie mamy preferencje.

Noto babciu Alu jesteś szczęściarą. Ja jem kiedy jest pora, bo w zasadzie cały czas jestem głodna. Nie podjadam i grzecznie czekam aż mi przed następnym posiłkiem opadnie insulina, bo inaczej wszystko co zjem zamieni się w tłuszcz.
Mięso drobiowe jest chude, lekkostrawne i zdrowsze niż wieprzowina. Czy też tzw czerwone mięsa. Aż odgrzebałam swoją dietkę
Podane są konkretne produkty, bo tak ktoś napisał program. Buraki jak buraki, te akurat są surowe, mrożone ale inne mrożonki to inny skład i może nie pasować do wyliczenia makro. Np przez dodatek fasolki czy groszku nie zgodzi się w rachunku białko. Wybierając inną mrożonkę nie dostarczymy czegoś albo dostarczymy za dużo. Dziwnym trafem masa ludzi chudnie stosując się ściśle do rozpiski podczas gdy samemu nie wychodzi.