TEMAT: Otyłość to nie kwestia braku dyscypliny

Otyłość to nie kwestia braku dyscypliny 21 Lut 2020 09:52 #694227

  • Mamma
  • Mamma's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3640
  • Otrzymane dziękuję: 16687
Zastanawiam się czy to dobry temat po tłustym czwartku :think:

Generalnie temat odżywiania, to temat trudny.
Bo...z jednej strony; widzimy wspaniałe dania, które dosłownie "bombardują" nas z każdej strony. Sztuka kulinarna rośnie w potęgę a media prześcigają się w tworzeniu coraz to nowych programów kulinarnych i cudownie smakowitych potraw. Już nawet dzieci gotują, ucząc wszystkich, że smak to podstawa.
Programy i przepisy powstają z prędkością światła. A promocja "pyszności" trwa.

Ale...z drugiej strony, dosłownie analogicznie do programów kulinarnych, dostajemy wręcz nakaz (mega) szczupłej sylwetki, bo tylko ona jest oznaką zdrowia.
I znów atakują nas z każdej strony wszelkimi możliwymi dietami i zakazami. Okazuje się, że współczesny człowiek, aby być zdrowy (?), nie może jeść prawie wszystkiego a już na pewno nie tego, co oferują nam te wszystkie programy kulinarne.
Normy żywieniowe są drastycznie wyśróbowane a nasze BMI spada coraz niżej.
Gwiazdy i modelki wciąż chudną a model przesadnie chudej postaci święci triumfy.
Większość produktów jest zakazana i co chwilę słyszymy, że nagle to, co do tej pory było ok. zamienia się w absolutny zakaz.
Ostatnio (w znanym programie oceniającym różne produkty) usłyszałam jak dietetyczka dopuszczała do spożycia tylko białe mięso i to też tylko część piersiową. O dozwolonej ilości spożycia takiej, że można by go wcale nie jeść a i tak nie było by różnicy.

A gdzie w tym wszystkim przeciętny człowiek...
Ludzie chcą być zdrowi, szczuli. Chcą dorównać tym wzorcom promowanym przez dietetyków i ich ideały.
Początkowo tylko ograniczają ilość posiłków, (bo niby dlaczego mają rezygnować z tak wspaniałych dań), z modnych pobytów w restauracjach itp.
W perspektywie (krótszej lub dłuższej) jednak okazuję się, że nic z tego i delikwent staje przed wyborem; być pięknym, modelowym i...prawie głodować, czy jeść normalnie i nigdy nie być idealny. Z dużym prawdopodobieństwem tendencji wzrostu wagi.
No i ...o co chodzi???
Każdy człowiek ma inną budowę anatomiczną, inaczej przyswaja różne grupy produktów i dla każdego właściwe odżywianie będzie różne jak różna będzie i ich sylwetka.
Nie da się wszystkich włożyć do jednej formy.
Jednak te wyśrubowane normy nie biorą się z nikąd. Jeszcze w latach 80tych, ludzi otyłych było znacznie mniej. Dlaczego? Usłyszymy, że nie było Fast-fudów (czy jak to tam się piszę). Otóż nie, ludzie robili frytki, jedli wafelki, czekoladopodobne świństwa i tp. rzeczy.
Niestety ta żywność, którą dziś jemy jest coraz bardziej szkodliwa, bo nafaszerowana: hormonami,antybiotykami, pestycydami i innymi szkodliwymi ...ami. To wszystko bardzo zaburza nasza gospodarkę hormonalną i niszczy nam florę bakteryjną. W konsekwencji prowadzi to do zaburzeń w przyswajaniu pokarmów, nietolerancji czy alergii.

Dziś zdrowa żywność jest: albo deficytowa, albo droga, albo jedno i drugie.
Tak naprawdę, to od produktu i jego jakości powinniśmy zacząć rozważania dietetyczne. A następnie zastanawiać się jak i co włożyć na talerz.
Marlena
“Trudne czasy tworzą silnych ludzi, silni ludzie tworzą dobre czasy, dobre czasy tworzą słabych ludzi, a słabi ludzie tworzą trudne czasy.”
Ostatnio zmieniany: 21 Lut 2020 09:57 przez Mamma.
Za tę wiadomość podziękował(a): whitedame, Marlenka, Nimfa, anaka, ewakatarzyna, Szczypiorek


Zielone okna z estimeble.pl

Otyłość to nie kwestia braku dyscypliny 21 Lut 2020 11:58 #694242

  • whitedame
  • whitedame's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 4656
  • Otrzymane dziękuję: 16978
To bardzo dobry temat właśnie po tłustym czwartku.
Tradycja, obyczaje, nawyki wyniesione z domu to kolejny grzech żywieniowy.
Co z tego, że wiem że nie mogę ani zbóż ani cukru, skoro tradycyjnie trzeba pączka zjeść.
Szczególnie jeśli mieszka się w grupie ludzi i podczas wieczornej posiadówki ktoś stawia przed Tobą pączka. :jeez:

Otyłość jest efektem źle funkcjonującego organizmu na źle wybranym paliwie.
Póki organizm młody, radzi sobie i ze złą dietą i z toksynami z pożywienia, do czasu.
Wraz z wiekiem zaczyna coś w maszynie szwankować, pojawiają się różne schorzenia.
Często zupełnie nie wiążemy ich z dietą a jednak związki są.

Gdy jesteśmy chorzy idziemy gdzie? Do lekarza oczywiście.
On powinien zacząć od uświadomienia choremu, ze jesteśmy jak samochód, jak zatankujemy złe paliwo, nawet silnik może wysiąść.
Poznać skutki i poszukać przyczyny, niestety dostajemy tylko masę piguł maskujących skutki.
Dopóki człowiek nie dorośnie do tej myśli;
Niech pożywienie będzie lekarstwem, a lekarstwo pożywieniem. Hipokrates (460-370 p.n.e.)
Nie ma szansy na zdrowie i schudnięcie.
Ostatnio zmieniany: 21 Lut 2020 11:59 przez whitedame.
Za tę wiadomość podziękował(a): zielonajagoda, Marlenka, Mamma, Zielona, anaka, ewakatarzyna, Szczypiorek

Otyłość to nie kwestia braku dyscypliny 21 Lut 2020 12:50 #694254

  • newrom
  • newrom's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1342
  • Otrzymane dziękuję: 1921
Drogie Panie, białe mięso z piersi dawno temu było najzdrowsze, po czym zostało odsądzone od czci i wiary, aby znowu powrócić.
Czerwone mięso miało mieć rewelacyjny wpływ na organizm, a jakiś czas temu wyczytałem że powoduje raka.
Masło było śmiercionośne, albo zbawienne. Podobnie margaryna.
Nie ma co wariować. Tyjemy, bo organizm odkłada na złe czasy. A że teraz cały rok mamy dobrobyt - tyjemy dalej.
Tyjemy bo nie spalamy tego co zjadamy, nie ma co szukać przyczyn w zatrutym pokarmie.
Ot kiedyś jogurt zawierał może łyżeczkę cukru w kubku, a dzisiaj pewnie ze cztery. Kiedyś w kiełbasie było mięso, tłuszcz, a dziś soja. Liczy ktoś spożycie cukrów czy generalnie kalorie
Do tego ogromna dostępność jedzenia WSZĘDZIE powoduje że zjadamy bardzo duże ilości kalorii pomiędzy głównymi posiłkami. Dawniej jak nie rzucili batoników i miało się szczęście to można było kupić cukier w kostkach ze słodyczy, albo wyrób czekoladopodobny. Lekki głód, a łykamy serek z potworkiem lub bierzemy przekąskę która zawiera podobną ilość energii co schabowy z ziemniakami.
Choroby oczywiście mogą powodować otyłość, ale myślę że w większości przypadków to jednak zwykłe obżarstwo (tak jak w moim przypadku).
Na szczęście trochę się już przeżyły modelki, kokainowe piękności o kształtach wieszaka. Ale znowu zaczyna się ludziom wciskać że bycie otyłym jest spoko. Najgorsze że na to się najbardziej nabierają dzieciaki :(
Za tę wiadomość podziękował(a): Zielona, anaka, ewakatarzyna, Szczypiorek

Otyłość to nie kwestia braku dyscypliny 21 Lut 2020 14:03 #694268

  • Mamma
  • Mamma's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3640
  • Otrzymane dziękuję: 16687
Każde ekstremum jest złe. Bycie za wszelką cenę szczupłym dla kogoś, kto ma masywną budowę i na odwrót, to nie porozumienie.
Masz rację, kto nic nie je, nie tyje i na pewno wśród otyłych osób nie znajdziesz takich co nie lubią jeść. Co nie oznacza, że wszyscy otyli jedzą więcej i to jest przyczyną ich otyłości.
Otyłość stała się też takim wytrychem do wytłumaczenia przez lekarzy różnych chorób. A właściwie, to teraz już wszystko się jej przypisuje.
Ja też mam za dużo tu i ówdzie i jak trafiłam do szpitala (pobyt nie związany z tuszą),od pani doktor usłyszałam, że mam zrzucić wagę i dostałam "dietę" szpitalną (brrr). Leżałam z trzema paniami na sali, każda szczupła z wysokim cholesterolem (ja mam normie) a dietę dostałam tylko ja.
Właściwie wyniki mam wzorowe a robię często i różne, bo moje schorzenie jest nietypowe.
Tak naprawdę, to zaczęłam tyć 14lat temu, jak zaczęły się moje przypadłości.
Nigdy wcześniej nie miała problemów z wagą (choć słodycze bez ograniczeń, to kiedyś była moja codzienność).
Z tyciem to jest tak, że bardzo dużą wagę odgrywają hormony. Jak układ hormonalny szwankuje, to nawet jak nie je się więcej niż kiedyś, to i tak zacznie się gromadzić tłusz, bo organizm innaczej wszystko przetwarza.
Jeżeli ktoś nie ma komórek tłuszczowych, tłuszcz odkłada się w żyłach.
Jest szczupły, ale czy zdrowy...
Jedząc g..., tymże się stajesz, bo człowiek jest tym co je i z tego buduje swoje komórki.
Dostarczając zatrute produkty, zatruwamy cały organizm i tym samym wpływa to bezpośredni na jego metabolizm.
Dziś żadne hodowane na masową skalę mięso nie jest zdrowe. Zresztą jak i inne produkty.
Marlena
“Trudne czasy tworzą silnych ludzi, silni ludzie tworzą dobre czasy, dobre czasy tworzą słabych ludzi, a słabi ludzie tworzą trudne czasy.”
Ostatnio zmieniany: 21 Lut 2020 16:04 przez Mamma.
Za tę wiadomość podziękował(a): Zielona, anaka, ewakatarzyna, Szczypiorek

Otyłość to nie kwestia braku dyscypliny 21 Lut 2020 14:32 #694272

  • Mamma
  • Mamma's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3640
  • Otrzymane dziękuję: 16687
Co ciekawe, robi się badania pod kątem zawartości substancji odżywczych a nie podaje się procentowej zawartości toksycznych substancji w produkcie.
A normy są windowane coraz wyżej.
Marlena
“Trudne czasy tworzą silnych ludzi, silni ludzie tworzą dobre czasy, dobre czasy tworzą słabych ludzi, a słabi ludzie tworzą trudne czasy.”
Za tę wiadomość podziękował(a): Zielona, anaka, ewakatarzyna, Szczypiorek

Otyłość to nie kwestia braku dyscypliny 21 Lut 2020 19:24 #694323

  • Black Rose
  • Black Rose's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 455
  • Otrzymane dziękuję: 1048
Ha. Ja po wielu udanych próbach zrzucenia wagi w przeszłości, od kilku lat mam niezrozumiały problem ze zrzuceniem choćby odrobiny.
Lata mijają, problem narasta.
A żeby było ciekawiej - niby wszystkie wyniki w normie.
* Wady i zalety to często jedno i to samo, tylko z różnych punktów widzenia.

Pozdrawiam, Urszula.

Ostatnio zmieniany: 21 Lut 2020 19:25 przez Black Rose.
Za tę wiadomość podziękował(a): Zielona, anaka, ewakatarzyna, Szczypiorek

Otyłość to nie kwestia braku dyscypliny 21 Lut 2020 19:29 #694326

  • Mandorla
  • Mandorla's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • ogród w 6b, serce w 7a
  • Posty: 2630
  • Otrzymane dziękuję: 7736
Black Rose wrote:
Lata mijają, problem narasta.
Dokładnie. Z wiekiem coraz trudniej się zrzuca, niestety, bo metabolizm zwalnia...
Nic nie napełnia serca takim smutkiem, jak symetria. Symetria bowiem to nuda; nuda zaś to dno smutku. - V. Hugo

Gdzie by to upchnąć?

TARG KWIATOWY
Za tę wiadomość podziękował(a): Zielona, anaka, ewakatarzyna, Szczypiorek

Otyłość to nie kwestia braku dyscypliny 21 Lut 2020 21:42 #694375

  • whitedame
  • whitedame's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 4656
  • Otrzymane dziękuję: 16978
U mnie nic nie jest w normie.
Hiperinsulinemia i hipoglikemia reaktywna. Spróbuj nie jeść, to Cię będą zbierać z ulicy.
Dieta a jakże jest, ułożona przez endo i co z tego skoro opiera sie na surowych warzywach. Tymczasem zjedzenie listka sałaty powoduje takie bóle trzustki, ze szybko wracam do dietetycznych węgli. Po ich zjedzeniu rozpoczyna się tachykardia oblewają mnie 7 poty, czuję że źle zrobiłam.
Najlepiej czuje się na głodówce, tylko ile można nie jeść?
Za tę wiadomość podziękował(a): Zielona, anaka, ewakatarzyna, Szczypiorek

Otyłość to nie kwestia braku dyscypliny 21 Lut 2020 21:52 #694377

  • Black Rose
  • Black Rose's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 455
  • Otrzymane dziękuję: 1048
Ja się najlepiej czułam, gdy jakiś czas temu przez pół roku w zasadzie niczego nie jadłam.
Mój każdy dzień wyglądał tak - rano kawa rozpuszczalna z cukrem i odrobiną mleka, a po południu dwa twarde cukierki miętowe z dużą zawartością mentolu. I to było wszystko.
Niewiele piłam płynów, jedynie trochę niesłodzonej mięty, bo po samej wodzie miałam straszne mdłości.
No, ale po pół roku musiałam zacząć coś jeść, bo nie wyglądałam za ciekawie i potrafiłam mdleć poza domem...
Ale poza tym - czułam się naprawdę dobrze - żadnych niestrawności, biegunek itp.

I taka ciekawostka - biegunki mam nadal, ale żebym schudła choć 10 dkg - nie ma mowy.

A kiedyś w ogóle nie było z tym problemu.
* Wady i zalety to często jedno i to samo, tylko z różnych punktów widzenia.

Pozdrawiam, Urszula.

Ostatnio zmieniany: 21 Lut 2020 21:54 przez Black Rose.
Za tę wiadomość podziękował(a): Zielona, anaka, ewakatarzyna, Szczypiorek

Otyłość to nie kwestia braku dyscypliny 21 Lut 2020 21:57 #694378

  • whitedame
  • whitedame's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 4656
  • Otrzymane dziękuję: 16978
Może zrób sobie krzywą cukrową i insulinową co najmniej 3 punktową.
Zawsze miałam niski cukier, od lekarzy słyszałam: jak się Pani kręci w głowie, drżą mięśnie niech pani zje coś słodkiego.
I tak sobie załatwiłam trzustkę.
Później okazało się, ze niskie cukry miałam przez olbrzymie wyrzuty insuliny. Po godzinie ostatnio miałam 350 przy normie ponad 80.
Czyli zajadając się wtedy słodkim zabijałam się powoli.
Za tę wiadomość podziękował(a): Zielona, anaka, Black Rose, ewakatarzyna, Szczypiorek

Otyłość to nie kwestia braku dyscypliny 06 Lip 2020 19:19 #718877

  • Zielona
  • Zielona's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1089
  • Otrzymane dziękuję: 4950
Moi drodzy, odświeżam wątek. Widzę, że są tu insulinooporni (tak jak i ja), to podpowiedźcie jak zrobić dżem z czarnych jagód dodając erytrytol, ksylitol, czyli zamiennik cukru. Za nic nie mogę nic sensownego znaleść.
Waga - no cóż, od trzech dekad z nią walczę, a dopiero od miesiąca zaczyna spadać, nareszcie. A wyniki mam idealne, tylko ta insulina warjuje, a ja z nią. Uczę się żyć, gotować i jeść po nowemu. B)
Dietetyczne ciastka do kawy.

1594055906848516232319.jpg


A to dzisiejszy leśny łup. Do przerobienia.

15940559665481815076135.jpg
Pozdrawiam Alicja.
Za tę wiadomość podziękował(a): Nimfa, anaka, ewakatarzyna, Szczypiorek, Bobka

Otyłość to nie kwestia braku dyscypliny 06 Lip 2020 20:07 #718883

  • Nimfa
  • Nimfa's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1407
  • Otrzymane dziękuję: 11160
A dlaczego musi być z erytrytolem czy z ksylitolem? Od kilku lat robię dżemy z samych owoców bez żadnych dodatków i są pyszne. Po otwarciu słoika, kto chce, może sobie dosłodzić. I... nikt nie chce.
Ogród - mój optymizm.
Za tę wiadomość podziękował(a): zielonajagoda, Zielona, anaka, ewakatarzyna, Szczypiorek, Bobka

Otyłość to nie kwestia braku dyscypliny 06 Lip 2020 20:15 #718885

  • zielonajagoda
  • zielonajagoda's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3084
  • Otrzymane dziękuję: 5969
Smakowity ten łup ;)

Otyłość, temat rzeka. W pewnym wieku chyba 70% ludzi ma z tym problem, bez względu na płeć. Wystarczy się wokół rozejrzeć. Ja drugi raz jestem na diecie internetowej, przez własną głupotę roztrwoniłam to co osiągnęłam. Rok próbowałam sama kombinować i skończyło się grzecznym powrotem na dobrze znane tory dietetyczne ;)
Ja muszę mieć przewodnika i zasady których się trzymam, i to otrzymuję na tym portalu. A pierwszy razem trafiłam tam w 2016 roku, dzięki jednej z naszych forumek :)
Jestem na diecie od 1 czerwca, jest mnie mniej 3,8kg, nie jem mięsa. Uczę się nowych smaków, co wcale nie jest łatwe. Limit dzienny kalorii mam wyliczony na 1600, więc nie głoduję ;)
Ogólnie dobrze mi idzie ;)
Z chorób dietozależnych, początki cukrzycy i dna, na razie nie skupiam się na eliminacji produktów wysoko glikemicznych i nisko purynowych, na to przyjdzie czas troszkę później. Badania kontrolne planuję końcem sierpnia. Oprócz spadku wagi niewątpliwym sukcesem jest to że rano mogę bez bólu zacisnąć dłonie ;), małe a cieszy.
Jedno sprawia mi kłopot, nie jestem w stanie wypić dziennie tyle wody ile powinnam ;) i nie ćwiczę, tyle co spacery i to raczej po płaskim ;)
Szukajcie dziewczyny własnych dróg do zdrowia, satysfakcji, zadowolenia i szczęścia. Nie zamykajcie się w nic nie znaczących obowiązkach bo wtedy gubi się własne ja. Nie może być sensem życia sprzątanie, niańczenie wnuków czy praca w ogrodzie, to ma być przyjemny dodatek do życia. I nie dajcie sobie wmówić że jest inaczej, żeby żadna z nas nie musiała kiedyś powiedzieć sobie...

Słońce stanęło w zenicie:
oglądam się na przebytą drogę:
to ma być moje życie?
Patrzeć się na to nie mogę!

M.Pawlikowska-Jasnorzewska
Ostatnio zmieniany: 06 Lip 2020 20:31 przez zielonajagoda.
Za tę wiadomość podziękował(a): Zielona, Nimfa, anaka, ewakatarzyna, Szczypiorek, Bobka

Otyłość to nie kwestia braku dyscypliny 06 Lip 2020 20:25 #718889

  • Bobka
  • Bobka's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 6101
  • Otrzymane dziękuję: 22242
Fajne odświeżenie wątku :) ja często bywalam na rehabilitacji gdzie mogłam wybrać dietę do 1200 Cal .I do tego ćwiczenia na urządzeniach w tzw Atlasie i było ok do tego roku .Chętnie bym się wybrała w przyszłym roku na wiosnę z paroma osobami na odchudzające wczasy z rehabilitacją kręgosłupa. JAK ktoś coś będzie miał do zaproponowania to piszcie :) ten rok odpuszczam ze względu na wirus .Tak jak jem tzn wielkość porcji i częstotliwość w ciągu dnia , to powinnam być szczuplutka a tak ostatni ten rok nie jest :dazed:
Wszystko co byście chcieli żeby ludzie wam czynili ,sami też im czyńcie .
Motto na kolejny rok 2024
*************************************************************************
Zdjęcia objęte ochroną praw autorskich .
Na podstawie Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Wszelkie pobieranie i udostępnianie tylko za zgodą autora .
Za tę wiadomość podziękował(a): Zielona, Nimfa, anaka, ewakatarzyna, Szczypiorek

Otyłość to nie kwestia braku dyscypliny 06 Lip 2020 21:30 #718912

  • Zielona
  • Zielona's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1089
  • Otrzymane dziękuję: 4950
Nimfo, dziękuję za podpowiedź, nigdy nie myślałam, że może być bez cukru. Wszędzie nas uświadamiają, że cukier w słoikach jest środkiem konserwującym. :supr3:
Chyba tak zrobię, ale muszę jeszcze nazbierać, więc jutro wypad do lasu. Oby tylko nie padało. :)
Zielona jagódko, ja też przez 30 lat próbowałam sama wyznaczać cele i realizować, ale zawsze był powrót i to z nawiązką. Wreszcie dorosłam do tego, by zrobić to profesjonalnie. Poszłam w marcu do dietetyka, no i opowiedziałam swoją bajkę, tylko zakończenie nie było dobre, nie kończyło się dobrze. Badania podstawowe plus insulina i glukoza,
.... No i wylazło, szydło z worka. :hammer:
Potem wirus i do 3 czerwca dojrzewanie do decyzji, że czas coś zrobić. Kupiłam parę książek, które wyjaśniły mi "co nieco" i czas powiedzieć sobie, teraz twoja kolej.
Waga od 3 czerwca to 7 i pół kilo mniej. Wyznacznik to max 1500 kcal, ale już dziś zjadam 1200-1300 i nie jestem głodna. A tego bałam się najgorzej.
Wszystkiego uczę się od nowa, robić jedzenie, co mogę, czego nie.
Niestety, też mam problem z wodą, ale pracuję i nad tym rozwiązaniem. Jeśli zaś chodzi o ćwiczenia, to znaczy ich nie ma. Wyginam się w ogrodzie i w domu. Powinne być spacery, ale na razie nie da rady. To będę testować zimą. Oswajam się z dietą i testuję na sobie. Jeszcze tylko muszę zrobić konsultację endokrynologiczną. Na to też przyjdzie czas.
Temat rzeka. B)
Pozdrawiam Alicja.
Ostatnio zmieniany: 06 Lip 2020 21:40 przez Zielona.
Za tę wiadomość podziękował(a): Nimfa, anaka, ewakatarzyna, Szczypiorek, Bobka

Otyłość to nie kwestia braku dyscypliny 06 Lip 2020 21:42 #718915

  • Bobka
  • Bobka's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 6101
  • Otrzymane dziękuję: 22242
Wrzucajcie śniadanka ,obiady kolacje ;) stosowalam te 1200 kcal z powodzeniem i muszę wrócić .Tylko ja musze ruszyć tyłeczek bo rower nowy w garażu :hammer:
Wszystko co byście chcieli żeby ludzie wam czynili ,sami też im czyńcie .
Motto na kolejny rok 2024
*************************************************************************
Zdjęcia objęte ochroną praw autorskich .
Na podstawie Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Wszelkie pobieranie i udostępnianie tylko za zgodą autora .
Ostatnio zmieniany: 06 Lip 2020 21:42 przez Bobka.
Za tę wiadomość podziękował(a): Nimfa, anaka, ewakatarzyna, Szczypiorek

Otyłość to nie kwestia braku dyscypliny 06 Lip 2020 21:48 #718916

  • zielonajagoda
  • zielonajagoda's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3084
  • Otrzymane dziękuję: 5969
Alu, to prawda, temat rzeka, a każda z nas ma swoją historię. Ja w realu trafiłam na taką dietetyczkę że mnie skutecznie zniechęciła do siebie i tym podobnych spotkań, ta w internecie bardzo mi odpowiada. w książki też jestem zaopatrzona, ale ja muszę mieć nad sobą bacik, choćby wirtualny ;) I tym razem jak osiągnę cel to nie zamierzam rezygnować i zawierzyć sobie że utrzymam pion ;), wykupię dietę podtrzymującą. I odpowiada mi też ta kaloryczność, nie jestem głodna, a wręcz niektóre porcje są za duże. A najważniejsze dla mnie jest to, że kolacje jem o 20-21, dla mnie koszmarem byłoby iść spać z pustym żołądkiem :happy4: i koniecznie na kolację musi być chlebuś, mój ukochany nasz powszedni. :)
Wynik masz rewelacyjny, 7,5 kilograma w miesiąc
Za tę wiadomość podziękował(a): Zielona, Nimfa, ewakatarzyna, Szczypiorek, Bobka

Otyłość to nie kwestia braku dyscypliny 06 Lip 2020 22:17 #718922

  • KaLo
  • KaLo's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3457
  • Otrzymane dziękuję: 7380
Dopisuję się do wątku rękami i nogami pod tym, co napisała Nimfa ale dopiero na następnej stronie bo minęło trochę czasu między napisaniem posta a jego wysłaniem i stąd konieczność jego niewielkiego przredagowania. :bye: . Tytuł jest mylący. Nie ma czegoś takiego jak złe geny tyłko żarcie większej ilości kalorii niż organizm daje radę spalić. Wiem co piszę bo moi dziadkowie z obu stron ciężko pracowali i byłi szczupli, rodzice też, dopóki im się nie poprawiło. Mama zanim wyszła za mąż przecierała kośćmi pośladkowymi portki i kiecki w ciagu kilku miesięcy a ojciec był książkowym przykładem tzw. "szczypiora", oglądałem fotki z czasów ich młodości. Praca w mieście , lepsze jedzenie i lżesza praca poskutkowały tym, że utyli i złe nawyki żywieniowe przekazali dzieciom. Tzn. nawyki żywieniowe nie były złe ale nie dla zmniejszonej aktywności fizycznej. Reasumując , przed maturą dobiłem do setki i w tych okolicach z niewielkim plusikiem utrzymywałem się do 40 roku życia. Mniej więcej w tym okresie po 20 latach nałogu rzucałem palenie pierwszy raz (8+), potem drugi raz (12+) i za trzecim razem gdy się udało ( 10+) :). Trwało to około 2 lata ale skutki pozostały na następnych 20 lat. Ostatnio miałem zrobioną wszechstronną diagnostykę i w zasadzie wszystko mieści się w widełkach poza krzywą cukrową, która jest lekko zawyżona i wg. norm wskazuje na stan przedcukrzycowy. Ograniczyłem jedzenie tak, że nie napycham się do syta, na pół godziny przed każdym posiłkiem staram się zjeść coś słodkiego (sposób prababek) albo nawet jakąś kanapkę aby podnieść poziom cukru by nie odczuwać dużego głodu i nie najadać się do syta.To działa. W ciągu 6 tygodni zjechało niemal 10 kg bez wydatnego zwiększenia aktywności fizycznej. Pomaga też przepisana po badaniach metformina, chociaż odczuwam spadek sił ale to w pewnym stopniu rekompensuje ubytek wagi. Nie zgodzę się też z całkowitym wyłączaniem z diety węglowodanów bo to "w ich ogniu" spalają się tłuszcze.
Ostatnio zmieniany: 06 Lip 2020 23:31 przez KaLo.
Za tę wiadomość podziękował(a): Zielona, Nimfa, anaka, ewakatarzyna, Szczypiorek


Zielone okna z estimeble.pl

Moderatorzy: pszczelarz5
Wygenerowano w 0.481 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum