Nikt nie zagląda, ale co tam... uparta jestem
Obiecany opis krok po kroku, wraz z dokumentacją zdjęciową produkcji naszej pierwszej kiełbasy, w najbliższy weekend będziemy robić już po raz 3, tym razem wołowina, indyk, łopatka. Dokupiłam też profesjonalne sitka i szarpak do robienia kiełbas, więc i jej konsystencja jest teraz dużo lepsza.
I kiełbasa
Materiał:
łopatka oczyszczona z największego tłuszczu - 2,25 kg
udziec z indyka bez kości i skóry - 2,79 kg
skóry z indyka i tłuszcz z łopatki - 0,90 kg
Mięso pokrojone w kostkę grubości ok. 2cmx2cm i wymieszane dokładnie z peklosolą. Na każdy kilogram mięsa 20 gr peklosoli, a więc :
do łopatki 45,0 gram
do indyka 50,0 gram
do "tłustego" 14,0 gram
Tak przygotowane mięso odstawiamy w chłodne miejsce na 48 godzin. Raz przemieszać.
Następnie mięso mielimy. Indyk na największym sitku jak to tylko możliwe, łopatka na mniejszym, a tłuste na najdrobniejszym.
Foto po kolei, z sitkami na jakich mieliliśmy mięso.
Udziec z indyka:
Łopatka:
"Tłuste":
Do zmielonego mięsa dodaliśmy taki zestaw przypraw:
6 gram świeżo i grubo zmielonego pieprzy,
3 gramy zmielonej kolendry,
4 zmielone ziarna jałowca,
2-3 główki czosnku, bardzo drobno posiekanego, nie rozgniecionego.
1 i 1/3 szklanki zimnej, przegotowanej wody.
Całą masę należy super dokładnie wymieszać, wyrobić i odstawić na 2-3 godziny w temperaturze pokojowej.
W tak zwanym międzyczasie należy namoczyć jelita w zimnej wodzie (2-3 godzin).
A teraz następuje najtrudniejsza część zabawy. Naciąganie jelita i napełnianie go. Uffff.....
Zanim zaczniemy napełniać jelita, należy uruchomić maszynkę, żeby cały lejek był dokładnie napełniony mięsem. Nie da się napełniać w pojedynkę, musi być asystent ze sprawnymi rękami
Ja miałam dwóch asystentów, jednego u stóp...
Jelito trzeba na prawdę solidnie napełnić, pierwsza kiełbaska wyszła taka sobie, ale potem już załapaliśmy o co chodzi. Najlepiej napełniać odcinki jelita takie max 35-40 cm.
Jak na pierwszy raz wyszły nam troszkę nierówne kawałki, ale i tak jestem pełna podziwu dla nas
Taka kiełbaska powędrowała do tzw. osadzania, wisząc na kijku, na całą noc w chłodne miejsce.
A teraz wędzenie, w bardzo prowizorycznej, aczkolwiek skutecznej wędzarni:
Kiełbasa była wędzona 4 godziny, głównie w gorącym dymie, co powoduje, że kiełbasa wychodzi pieczona i w zasadzie nie trzeba jej zaparzać. Należy pamiętać, żeby kawałki kiełbasy absolutnie nie dotykały się w wędzarni. Po wędzeniu trzeba jej pozwolić, aby dokładnie ostygła i stężała. Jeść najlepiej następnego dnia, chociaż wiem, że to bardzo trudne.
Smacznego!!