Kochani nie popadajmy w przesadę, Polak to jednak wrażliwe stworzenie i nawet jak uwaga nie jest kierowana do niego to już odbiera ją jako policzek.
Jaguś miała prawo do własnej opinii, w końcu jeśli ma takie zdanie to dlaczego ma milczeć skoro inni swoje przedstawiają aż nazbyt często, choćby ja.
Mniej emocji, więcej zdrowego rozsądku to zawsze wszystkim wyjdzie na zdrowie. A jeśli ktoś ma nawet bardzo krytyczne opinie to też warto je przyjąć do wiadomości, a może podjąć dyskusję?
futrzasta wrote:
W tamtym roku po raz pierwszy produkowałam własną rozsadę nie tylko warzyw. Ziemię kupowałam w Biedronce i nawoziłam Florowitem i wszystkie roślinki pięknie się ukorzeniały, nie miałam żadnych problemów z chorobami czy jakimiś szkodnikami, które to miałyby się wylęgać z owej ziemi... Nie jestem przekonana czy dobra ziemia i odpowiednie nawozy to klucz do sukcesu. Jeśli uważacie, że tak, czym wytłumaczycie mój sukces? Fuksem początkującej?
Jaguś jak sama piszesz pierwszy raz produkowałaś własną rozsadę. Jeśli kilka lat z rzędu będziesz miała takie same sukcesy to chętnie posłuchamy Twojej rady, ja na pewno. Gratuluję, że odniosłaś sukces, ale Twój przykład nie może stanowić wzoru bo nie jest poparty kilkuletnimi obserwacjami. Przykro mi bardzo.
futrzasta wrote:
Dodam, że pojemniczki i inne tacki wcale nie specjalistyczne nie były, bo były to zwyczajne opakowania np po maśle.
Ja wykorzystuję pudełka po mleku pasteryzowanym, lepiej ustawne na parapecie i bardzo wygodne do wysiewu.
futrzasta wrote:
Do czego zmierzam... ano do tego, że proponujecie tu ludziom żeby kupowali nie wiem jak drogą ziemię i różne inne specjalistyczne pomoce a to wszystko niestety kosztuje.... Moja mama robiła własną rozsadę z ziemi z kretowisk (pamiętam jak pomagałąm zbierać), roślinki nie były nawożone, bo nie było czym a rosły pięknie... Więc proszę Was, nie wciskajcie ludziom, że muszą koniecznie postępować tak a nie inaczej, bo albo nic im nie urośnie albo będzie chore - na to nie ma reguły.
Nie piszesz kto proponuje, więc zarzut odnoszę też do siebie.
Nie „nie wiem jak drogą ziemię”, ale odpowiednią, specjalna ziemia do wysiewu warzyw 80 l worek to koszt w moim sklepie ogrodniczym ok 10 zł, nie uważam tego za wygórowaną cenę.
Zamiast kosztownej chemii możesz przygotowywać preparaty roślinne, które osobiście polecam, koszt żaden no chyba, że liczyć własną pracę i poświęcony czas. Tylko, czy względy finansowe to dobra motywacja odejścia od chemii?
Na forum możesz znaleźć różne porady, trafiające w różne gusta i potrzeby, znajdziesz rzetelne porady pomodoro z zaleceniami stosowania środków chemicznych, ale też znajdziesz moje w których nie ma słowa o nawozach mineralnych czy opryskach chemicznych. Dla każdego coś dobrego, nie pasują Ci porady pomodoro czy moje to omijasz wątki i szukasz gdzie indziej.
Doświadczenie w uprawie warzyw masz widzę mizerne, tyle co zapamiętane obrazki z dzieciństwa. W swej pamięci przechowuję podobne i z rozrzewnieniem je wspominam. I pamiętam dokładnie jak duże były torebki z nasionami, ile się ich wysiewało i jaki do wysiewu był stosunek wschodów. Dziś kiedy przeciętna torebka zawiera 1 g nasion chyba nie możemy sobie pozwolić na takie straty, no ja nie mogę, szczególnie jeśli za 50 nasion pomidora szklarniowego płacę ok 30- 40 zł.
Ponadto kiedyś uprawiało się głównie gatunki, dziś w większości mieszańce, które wymagają jednak pewnych warunków by równomiernie kiełkować. Przy zachowaniu krytykowanych przez Ciebie zasad na 100 wysianych nasion mam 100 siewek.
Jeśli nadal nie zgadasz się z naszymi poradami, to proszę załóż wątek z własnymi poradami, miejsca starczy tu dla wszystkich.
Pomodoro, ja Cię proszę Ty nie popadaj w przesadę, jeśli komuś wystarcza Miedzian to niech stosuje Miedzian, ja nie stosuję nawet Miedzianu i mam zdrowe rośliny. Radzę sobie przy pomocy innych środków własnoręcznie wykonanych. Widzę, że masz czytelników, Twoje rady trafiają do pewnej grupy ludzi to co chcesz ich zostawić bo ileś tam osób postanowiło ekologicznie uprawiać warzywa? To akurat powinno Cię cieszyć... chyba.
Ja jestem przeciwniczką chemii w ogrodzie, ale też na siłę nie zmuszam ludzi do zmiany nastawienia, Do upraw ekologicznych trzeba dorosnąć, i nie obrażam się na tych co tą chemię stosują, choć to mnie boli. Roma wie ile musiała mnie namawiać bym zabrała w tym dziale głos, widać jest zapotrzebowanie społeczne na ekologiczne uprawy. Ale widzę też, że są tacy, którzy z ekologią nie chcą mieć nic wspólnego i do nich trafiasz Ty, Także głowa do góry i do porad w końcu sezon pomidorowy tuż, tuż.