Forum Ogrodnicze Oaza

Niestety w tym roku odpuszczam robienie rozsady gniazdowej pietruszki naciowej i kopru. Koper wysieję gniazdowo na grządkę pod te moje namiociki z agro. Pietruszkę wysieję w rzędzie i nakryję.

Łatka wrote: Ja trzymam laur na parapecie. Latem wynoszę w donicy na balkon, a w pozostałym okresie jest w domu. Chyba u mnie na wschodzie jest zbyt duże ryzyko dużych mrozów. Bałabym się posadzić go do gruntu.
Podobnie jak z rozmarynem. Parę lat temu przez 2 czy 3 zimy zostawiłam w gruncie, ale wystarczy kilka dni dużego mrozu i nawet przykrycie agrowłókniną nic nie da.
Może spróbować zahartować teraz laur i wystawić na przednówku na powietrze? Jakoś mi się wydawało, że on wybitnie ciepłolubny jest.

Ewo, rozmaryn wytrzymuje do -10°C, ale ja swojego nie testuję czy aż tyle wytrzyma, laur jeszcze mniej. Nie ma takiej możliwości, by w wyniku hartowania obniżyć mrozoodporność.
A TU O WAWRZYNIE U NAS

A nie w temacie: "Cierpię na nieprzerwany brak miejsca do uprawy, brak wolnych parapetów oraz brak czasu ...." u mnie w odwrotnej kolejności, a ten brak czasu, czyżbyś była ksiegową

Laur nie jest wybitnie ciepłolubny, tylko niezbyt mrozoodporny i tego się raczej nie zmieni, jak pisze Ala. Ale wysokich temperatur wcale mu nie trzeba, w takiej Anglii czy Bretanii, nie słynących z upałów tworzy żywopłoty. Ogólnie jest uważany na przykład we Włoszech za nie do zabicia, nawet pozornie uschnięty odbija od korzeni.
Może na wschodzie faktycznie trudno by go utrzymać w gruncie, u mnie jak widać, daje radę, póki nie przyjdzie jakaś ekstremalna zima.

Mój laur w gruncie żyje, chociaż częściowo uschły mu liście. Prawdopodobnie dlatego, że go nie podlałam, miał w okolicy korzenia sucho jak pieprz, zobaczymy jak będzie wyglądał za miesiąc. Rozmaryn przetrwał bez problemu, cały czas świeżynka, pięęęknie pachnie, a majeranek odbija od korzenia i wydał dużo siewek.
Późną jesienią zrobiłam sadzonkę laurową, dłuuuugo nic, chociaż korzenie były widoczne i chyba coś z tego będzie, więc można próbować samodzielnie mnożyć



Polecę jeszcze - do donicy też - bazylię grecką (Ocimum basilicum var minimum), w zeszłym roku kupiłam w ogrodniczym dużą sadzonkę. To bardzo zwarta kulka, ma drobniutkie liście, świetnie rośnie do zimy, nie choruje, bez szkodników. U mnie rosła w gruncie

To mój wawrzyn. Mam go 3 rok. Na codzień stoi na tarasie jak zapowiadają tęższe mrozy to stoi na nie ogrzewane werandzie.

To przy okazji bardzo dekoracyjny krzew. Ja go mam tylko do celów kulinarnych.
Jedna z sąsiadek ogrodowych ma w szklarni prawie 30 letnie drzewko posadzone w ziemi, sadzonkę wyrwała z ogrodu w Italii (za pozwoleniem właściciela), byłam w szoku jak je zobaczyłam.

Rozmaryn w gruncie trochę oberwał, ale będzie żyć, majeranek usechł, a laur przetrwał, ale mocno oberwał i dzisiaj go wyprowadziłam, będzie nowy

Po wizycie u fryzjera w towarzystwie starodawnego koperku. Przy okazji zapytam - zamknąć butle? nie wiem czy mszyce mogą się dostać do środka

Mój rozmaryn, laur, cząber i majeranek zimował w tunelu. Raz je tylko przykryłam agro zimową. Niestety rozmaryn padł. I się lekko dziwię. Majeranek rośnie jak opętany, cząber też, laur bez szału, ale w dobrej kondycji a rozmaryn zmarzł? Jakim cudem?

Gałązka rzeczywiście dziwna sprawa. To była kupna sadzonka? Mój był ze sklepu, korzenie były baardzo rozrośnięte i rozluźniłam bryłę korzeniową przed sadzeniem

Kupna, ale kupiłam w czerwcu chyba. Całą zimę pięknie rosła, kwitła nawet. I nagle-sucha. A nawet doniczki mają takie same ;p

Powiem Ci, że ja też w ostatniej chwili wczesną wiosną zauważyłam, że on ma wokół kompletnie sucho. Może to pijak? Podejrzewam, że mojemu 'przypaliły' się wierzchołki nie od mrozu ale z braku wody

Nie sądzę, by rozmaryn padł z braku wody, przecież to śródziemnomorska roślina przystosowana do życia w warunkach długotrwałej suszy tamtego lata. Prędzej z zalania padnie. Powód musi być inny.
W tym roku nie wsadzałam niedużej rośliny do gruntu, jakoś przetrwała na tarasie w doniczce. Znaczy, kupiona w styczniu w markecie. Nawet nie okrywałam niczym w ostatnie oziębienie. Głupie -1/-2 znosi z godnością.

A to w takim razie mojego mróz pogłaskał
Pokażę jeszcze oregano, powoli robi się inwazyjne, ścinam, suszę a on natentychmiast odrasta, znowu kwitnie i rozrasta się straszliwie. Dostałam od sąsiadki maciupeńką kępkę ze dwa lata temu i chyba będę musiała go przesadzić. No ile można mieć suszonego oregano

Ja oregano by okiełznać, wsadziłam do doniczki, a doniczkę do ziemi, zrobiło się mniej ekspansywne.

Alicja z czasem wyjmujesz doniczkę i dzielisz?

Na razie nie musiałam, ale być może to nastąpi