Forum Ogrodnicze Oaza

A kiedy siejesz w pierwszym terminie, a kiedy w drugim? Może to kwestia stałej wilgotności gleby w pierwszym terminie, albo temperatury.

Najwcześniejszy siew kopru powoduje, że mszyce nie zdążą go zjeść. Ja nigdy nie sieję koperku, choć zawsze zbieram i zamrażam co najmniej kilka kilogramów, bardzo dużo rozdaję. Gdybym nie wyrwała w porę to nie doczekałabym innych warzyw. Według mnie cała tajemnica polega na dosyć wczesnym ułożeniu i zagrabieniu grządek-tak ok. 10- 20 marca. Przekopuję tylko jesienią , a wiosną już nie. PO wyrwaniu większości młodego kopru zostawiam niewielką ilość z baldachami, ale równomiernie rozmieszczone w całym warzywniku i dlatego mam dużo samosiewu. Moi sąsiedzi z działek nigdy nie mają swojego kopru, choć ich warzywnik przylega do mojego, ale oni pierwsze prace na działce zaczynają dopiero w maju.

Pierwszy raz sieje końcem marca,a potem w czerwcu.

U mnie koper ogrodowy wysiewa się sam. Mszyca go nie atakuje zwłaszcza gdy rośnie w pobliżu czosnku, cebuli, rzodkiewki. Systematycznie tępię też chwasty, na których mszyce się namnażają. Zwalczam też mrówki - żyją w symbiozie z mszycami, które z kolei chronią mszyce przed np. biedronkami, ... .
"... PO wyrwaniu większości młodego kopru zostawiam niewielką ilość z baldachami, ale równomiernie rozmieszczone w całym warzywniku i dlatego mam dużo samosiewu. ..." - ja robię tak samo.

Bazylia skiełkowała mi w trzy dni, będzie na bieżąco do sera.

Super Emalka,. Też wysieję mieszankę ziół na konsumpcję bieżącą.

Czy ktoś uprawiał cząber ogrodowy. Jak u niego z wrażliwością na chłody?

Mam kilkuletni krzaczek cząbru; co roku wiosną usuwam przemarznięte końcówki pędów oraz te najstarsze, pokręcone i mocno zdrewniałe. Szybko i obficie odbija w nowe gałązki. Jest u mnie już kilka lat, nigdy niczym go nie okrywałam, a zimy na działce są o wiele zimniejsze niż w mieście, zwłaszcza gdy nie ma śniegu, a jest potężny mróz. Nie dam sobie jednak odciąć ręki, czy mam ogrodowy, czy górski - kupowałam jako cząber - po prostu.

Ops, zapomniałam : Emalia, w jakie podłoże wysiałaś bazylię, tę w doniczce ?

Lucynko, zauważyłam że cząber (ten wieloletni to cząber górski Satureja montana) najlepiej rośnie na miejscach suchych i mocno nasłonecznionych, lekko wapiennych. U mnie jest to najwyższe miejsce na działce, gdzie dominuje szczery piach po wykopywaniu rowu pod instalację elektryczną, woda do tego kąta dociera rzadko, bo spryskiwacz naprawdę musi mieć mega ostre ciśnienie, żeby tamten kąt podlewać.

Z kolei sadzonka cząbru górskiego posadzona w ziemi nawiezionej solidnie kompostem, w lekkim półcieniu zaczęła zanikać.

Ani razu na zimę cząber nie był okrywany, a rośnie już parę lat

Aniu jakąś ziemie miałam z ubiegłego sezonu. Ale już roślinki wyrywam na kanapki i posiałam następny. Czyli cząber mogę wysiać , a jak skiełkuje na zewnątrz.

Cząber jednoroczny jest wrażliwy na przymrozki, dlatego rozsadę wysadza się do gruntu po zimnej zośce , chyba że będzie rósł w doniczce, wtedy zawsze można go schować. Ja wysiewam cząber pod koniec kwietnia wprost do gruntu, jak jest już cieplutko .

Właśnie! Dzięki Alince przypomniałam sobie, że ten mój bidulek rośnie sobie w piaszczystej glebie, na słonecznym miejscu osłoniętym od wiatrów, czasami ( ale bardzo rzadko ) sypnę trochę kompostu, w czasie upałów zwiększam ilość wody. Wysiej koniecznie, kwiaty przyciągają pszczoły, a potem suszone gałązki będą w sam raz do fasoli na przykład. I nie zrażaj się pocżątkowym marudzeniem przy wzroście... pomarudzi, ponarzeka, ale w końcu ruszy
Z wynoszeniem na zewnątrz poczekaj ! Jednak to zioło, więc lubi ciepełko - wystawiłabym po zimnej Zosi.

No to nie bede go wysiewać teraz , na parapetach królują papryki, a za chwilę pomidory.

Bazylia wysiana 15 lutego z przeterminowanych nasionek

Nigdy wcześniej nie siałam bazylii, szłam na łatwiznę i kupowałam rozsadę Mam trochę nasionek, ziemię, doniczka zawsze się znajdzie, a jedyny problem to temperatura w mieszkaniu: na parapecie okien wsch-płd wskazuje jedynie 16 stopni ....
Marzenko ... i co dalej z tymi sieweczkami ?

Z moich już prawie nic nie zostało Dzis miałam plastikowe pomidory z marketu, uratowała je cebulka z okna i parę całych roślinek bazylii. Pożarliśmy te niemowlęta z radościa.

Ale ja pytałam, co dalej z siewkami, a nie czy zjedzone Jedz na zdrowie Emalka .... niedawno Dorotka ( Horti ) poleciła mi pomidory ( ponieważ też już patrzę tęsknym okiem ) hiszpańskie, malinowe - do nabycia w markecie; trzy średnie pomidory o różowym kolorze, zapakowane w prostokątny kartonik ( rynienkę ) i całość w kolorowym woreczku. Poleżały 3-4 dni w kuchni na parapecie wśród jabłek: co prawda bez zapachu, ale smak - jak na zimowe pomidory - naprawdę godny zakupu - ani zbyt mączysty, ani zbyt wodnisty, miałam wrażenie, że jem namiastkę normalnego pomidora.
Zieleninę też mam "własną": szczypiorek z cebul i rzeżuchę , no i kiełki soczewicy.

Pierwszy wysiew za mną Dziś do kuwetki z torfem odkwaszonym trafiła pietruszka naciowa od Mietka