Forum Ogrodnicze Oaza

Czyli i w glinie, i w lżejszej, przepuszczalnej glebie obok, będą te same warunki?? Coś nie chce mi się w to wierzyć, a raczej to chyba zupełnie niemożliwe.

Już nawet na wysepce kwiatowej obok warzywnika, po hortensjach i bukszpanach widać, że choć rosną parę metrów od siebie wyglądają zupełnie inaczej - jedne pożółkłe i rosnąć nie chcą, kawałek dalej piękne, dorodne i ciemnozielone.

Choć może faktycznie w tym wypadku zróżnicowanie gleby nie ma znaczenia, skoro i te w glinie, i te w lżejszej ziemi gubią kwiatki. Wygląda na to, że przyczyna nie leży w glebie.

Robiąc analizę określasz zawartość w mg/dm3 azotu, potasu, fosforu, magnezu, wapnia i pH gleby.
Te ilości mają znaczenie dla roślin które tam rosną. To, że w danym miejscu masz glinę, a obok piasek nie znaczy że zawartość NPK będzie się różnić.
Tak myślę

Czyli do badania powinnam wysłać 2 próbki czy zmieszać i jedną, bo dalej nie wiem. Chyba jeśli już się wysyła to lepiej posłać je osobno i przebadać obie?

Co prawda czytałam o pobieraniu próbek z kilku miejsc i ich mieszaniu, ale czy tak należy robić przy takich różnicach? Zdaje mi się, że nie ma tu co gdybać, najsensowniej będzie zadzwonić tam któregoś dnia i spytać.

podjadek wrote: Tak, masz rację , ale tylko jeśli będziemy mówić o tunelu lub szklarni z pokryciem nieściąganym na zimę. Gdy jednak będzie to otwarty grunt, różnicę będą, jeśli gleby bedą się istotnie różnić pod względem morfologii i zdolności zatrzymywania składników.

aguskac wrote:
Przy takiej powierzchni, to chyba można ujednolić glebę za pomocą szpadla.

kuhara wrote: Nie wiem czy to ma sens, jeśli i tak wszystkie zrzucają kwiaty. A kręgosłup mamy jeden
Z wierzchu ona się i tak trochę ujednoliciła jak mniemam, bo przecież co rok wymieniam ziemię tam gdzie sadzę, mieszam grabiami i pazurkami. Jednak głębiej nic się nie zmieniło, a pomidory sadzi się dość głęboko.

Czy ktoś z was uprawiał pomidorki pod folią w cylindrach?

Jakieś opinie na temat takiej uprawy?

Chyba Mariola54 uprawiała, miała takie ładne cylindry z rur, ale nie pamiętam jakich. Jak tu zaglądnie to pewnie napisze swoje uwagi.

To zależy od wielu czynników. Najczęściej taką uprawa nie jest wskazana. Chodzi o ograniczenie korzeni i problemy z gospodarką wodną. Istnieją też pewne sytuacje, gdy taka uprawa jest konieczna. Ale to już Pomodoro wie kiedy i dlaczego.

ok, czyli w tym roku poeksperymentuje.
Mam zamiar posadzić pomidorki pod folią właśnie w cylindry i do tego będę je fertygował przy każdym podlaniu według przepisu pomodoro.

Przesuszania się nie boje mam też linie do podlewania kropelkowego i w razie dużych upałów wykorzystam ją.

aguskac wrote:
Możliwe, możliwe. Pod osłoną nie ma zjawiska wymywania składników w głąb gleby jaka by ona nie była.

Pabblo. To musisz mieć strasznie słabą glebę. A nie boisz się zasolenia, przenawożenia?

Pablo wyobraź sobie co by było, gdyby Twoi rodzice kupowali Ci od kołyski cały czas jeden rozmiar buta.

Można we wiadrze na balkonie, można i w cylindrach w tunelu. Tylko, że w tunelu transpiracja jest bardziej wzmożona i parowanie gleby, co się przekłada na konieczność stałego zaopatrywania pomidora w wodę. Fertygacja jest nieunikniona. Ilość wody jaką potrzebuje pomidor może być tak duża, że nie sposób prowadzić ciągłą fertygację takim samym stężeniem, bo można doprowadzić do zasolenia .

Jolka tak na zdrowy rozum cylindry wiele nie różnią się od uprawy w donicach.Ale może się mylę, może nie biorę czegoś pod uwagę.

Dzięki za info bo byłem pewien że tak małym stężeniem nie zasolę gleby.
W takim przypadku trzeba zastosować albo niższe stężenie albo wprowadzić podlewanie również czystą wodą bez ciągłego fertygowania.

Co do pytania o moją glebę to 30-40cm czarnego piachu a potem żółty piasek...

Dla tego chce cylindry 25/25 cm i trochę dobrej ziemi.
W pojemnikach co roku mam pomidory jak marzenie a w tunelu ( szklarnia z folią na lato bez szczytów) są jakieś takie nie wyrośnięte..

Emalia112 wrote:
Oj różnią się, różnią. Wody trzeba dostarczyć więcej niż pomidor jest w stanie wypić bo duża część wyparowuje z gleby. Nie można więc na okrągło dostarczać z wodą nawozu bo nawóz z tej części wody jaka odparuje z gleby będzie się w glebie kumulował aż do jej zasolenia.

pomodoro wrote: Nie będę polemizować z mistrzem ,
ja pomodoro właśnie miałam cylindry z folii budowlanej,
takiej do izolacji fundamentów. Mąż śrubami skręcał.
Nie pamiętam jakie wymiary tego były,ale przez kilka lat spełniały swoje zadanie.
Nie poddawałam fertygacji pomidorów tylko zasilałam nawozem do pomidorów
zgodnie z zaleceniem producenta.
Wyniki miałam rewelacyjne. Dlaczego w cylindrach? ano dlatego, że mniej zielska było do pielenia.
Nie musiałam się tak bardzo schylać. A tak na poważnie to zdrowie moje zadecydowało o tym.
Zaniemogłam na kręgosłup i jakoś trzeba było sobie radzić.
Namiot stał w pobliżu żywopłotu iglastego, którego korzenie przerastały ziemię i zaglądały do niego.
Ziemię wyłożyliśmy sizalem na całej powierzchni i na tym stały cylindry i nic do gleby się nie przedostawało.
Takie rozwiązanie było dla mnie jakimś wyjściem z sytuacji
i wydaje mnie się, że to dobre rozwiązanie.
Jeszcze jedna sprawa -ziemię w namiocie-szklarni należy wymieniać przynajmniej raz na cztery lata.
Uprawiając pomidory w cylindrach czy donicach można dokonywać wymianę ziemi corocznie.

Pabblo_pl wrote: Też korzystaliśmy z linii kroplującej, gdy nie można było osobiście podlewać.