Forum Ogrodnicze Oaza

ja dzisiaj przypomniałem sobie że pomidorek bołoto to zielony
zdjęcia oczywiście nie zrobiłem poleciałem degustować
rodzinka zdziwiona zielone mamy jeść
ale smak soczystość rewelacja
wszyscy zachwyceni

Lucysiu, bardzo dziękuję Widzę, że te moje Mizuby zerwane we wtorek w fazie totalnej zieloności, zaczynają powoli nabierać złotego koloru, więc jest szansa, że wkrótce je spróbuję, podobnie jak Bawarię, którą opisał Józiu; dzisiaj zerwałam kolejne dwa zapalone owoce.
Na zdjęciu zbiorowym Bawaria to najwyższy, najciemniejszy krzak z prawej strony kadru...

A to jej grona; w sumie na jednym krzaczku ( krzaczysku ) jest 6 gron po 5-6 sporych pomidorków...

Dzisiejszy plon

Wszystkie krzaczki pomidorowe są w pełni owocowania, musiałam usunąć jedynie kilka liści z ciemnymi plamami na krawędziach, jakieś nieliczne wilki i ze dwa siedzące pomidorki. Całe ekipa dostała oprysk PW 20ml/l, z podlewania zrezygnowałam z wiadomych względów - całą noc padało.

Tego pomidorka będę polecać każdemu wielbicielowi pomidorowych przetworów - Korean Long - typowo przerobowa odmiana, pięknie wiąże, plenność zadowalająca, skórka łatwo odchodzi ( po sparzeniu ), nie ma grama odpadów podczas krojenia. Zdrowy, o bardzo delikatnej budowie krzaczek, natomiast grona silne, po kilka owoców; u mnie żaden nie miał SZW.

Bawarii jeszcze nie udało mi się spróbować:




Mimo, że w domu wiedzą, że mają nie jeść podpisanych, to przecież "były takie piękne!". Zapytani o smak zeznali "no dobry". Muszę poczekać na następne .
Pomidor Nepal:




Opisywany jako odmiana z Himalajów, odporna na niesprzyjające warunki atmosferyczne i spadki temperatur. Polecana do późnej uprawy. Podobno zerwana wcześniej i zapakowana w papier wytrzyma do zimy. Owoce trochę podobne do Bawarii, ale nie tak wyrównane w gronie. Skórka łatwo się oddziela, smaczny, słodko- kwaskowaty, naprawdę "pomidorowy".

Śliczne plony!
Na Korean Long zaopatruję się od jakiegoś czasu.W przyszłym roku jak nic wysieję.
Nie mam czasu na oprysk.Dobrze że choć pomidory oberwałam.2 razy już padało i jutro mus zrobić oprysk.Nie mam z kim małej zostawić, a tu oberwać liście i zapalone pomidory trzeba.Wkurzona jestem bo jak tak dalej pójdzie to pomidory szlag trafi zanim na dobre się zaczęły.
Mam rozgrodzony teren i jak zawsze coś mogłam z nią zrobić to teraz nic,bo panna od razu w pole leci.Nie mam już do niej sił.Dobrze że wrzesień niedługo.

300 g Bawarii to duży pomidorek. Obciążenie owocami jest tak duże, że na dwóch palikach krzaki mi zjechały w dół pod ciężarem owoców, mimo, że były wiązane w ósemkę

Armaszko, Bawaria musi bardzo dobrze dojrzeć, aby docenić jej smak; jeśli rodzina próbowała twardego pomidorka, mogła mieć niepełny obraz odmiany Ten pomidor ma gen twardości i trzeba mieć wyczucie, kiedy go rozkroić. To będzie trudne, ponieważ w tym roku dopiero starujemy z uprawą Bawarii

Lucysiu, nasionka zbiorę

Nie przewidziałam, że będą tak duże. Dałam bambusową tyczkę, która się złamała pod ciężarem krzaka. Dostał drągi z leszczyny i się trzyma. Grona też ciężkie- pierwsze "udało" mi się niechcący oberwać.

Adasiowa wrote: Aniu, oni na wszystkie smaczne, dopytywani o wrażenia, mówią "no dobre". A na inne: "nie sadź ich więcej" .

Armasza wrote:
Jak już się opanuje uprawę, to trzeba bić solidne, grube pale. Wcale się nie wymądrzam. Przerobiłem bambusowe tyczki w przeszłości. Na dwóch krzakach może być spokojnie 15 kg owoców, do tego dochodzi wiatr i nieszczęście gotowe.

Pozdrawiam

Armaszko, w końcu nie wszyscy mają wysublimowany smak, ale może to i lepiej - większość odmian im smakuje i o to chodzi. Ja też nie jestem wybredna, "mój" pomidor musi być słodki i soczysty. I zdrowy rzecz jasna .
U mnie jeden z mniejszych owoców Bawarii ważył ponad 200g, a na krzaczku jest kilka naprawdę dużych, niektóre grona mają podwójne zabezpieczenia - największe pomidorki są na 3 i 4 gronie.

W ubiegłym roku kupiłam bambusy i w zasadzie się sprawdzały. Ale to był też pierwszy rok mojej zabawy z pomidorami. W tym roku bambusy to porażka. Już mąż kombinował, że trzeba pręty zbrojone, skoro się uprawa tak rozwija

Daro65 wrote: Ja też przerabiałam gładkie eleganckie tyczki i doszłam do wniosku, że najlepsze sa sękate krzywe kostury, które pozyskuję z młodych olch, bo leszczyna jest zbyt gładka.

U mnie świetnie sprawdzają się od lat drewniane kantówki - a bawełniane troczki nie zsuwają się i łatwo przywiązać pędy oraz podwiązać grona. Kilka niższych krzaczków dostało drewniane .... kije od szczotki

Ktoś tu zachwalał troki z dzianiny. To przez nie krzaki Bawarii mi zjechały w dół palików.

Jak już pisałem wcześniej w namiocie pomidorki będą prowadzone na sznurkach ale nie wiązanych do niego.Będą wiązane tak jak ogórki tj.podwójny sznur umocowany do podłoża lub pomidora tuż nad ziemią i przeplatany,pomiędzy nimi pomidor.W br.próbnie prowadziłem kilka krzaków,bez zarzutu.W gruncie prowadzę przy rurkach metalowych,gdzie obowiązkowe wiązanie jest pod każdym gronem.Sznurek z tworzywa naprzód wiążę mocno do rurki,następnie w ósemkę wiążę do łodygi.Pomidor nawet przy dużych gronach nie ześlizguje się.U mnie się sprawdza.

Troki z dzianiny się dobrze wiąże,ale one są elastyczne i się naciągają. Mądry Polak po szkodzi. Z resztą krzaków nie ma problemu.

Adasiowa wrote:
Podobnie zostałem przy 5 cm kantówkach. Ale jeśli ktoś ma dostęp do grubych, sękatych drągów to jeszcze lepiej. W każdym razie plon waży swoje i grunciaki muszą podołać trudnym warunkom atmosferycznym.

Pozdrowienia

Ja też powoli wymieniam swoje paliki na kantówki. Lepiej się do nich wiąże krzaki. W zeszłym roku Brutus wygiął metalowy palik, przez weekend krzak nam zniknął z grządki. Bambusowe tyczki sprawdzają się przy koktailówkach prowadzonych na kilka pędów.